Ingar wyszedl!!!!!!
Siedzi metr ode mnie

Z oczkeim jednak cos nie tak

Lewe ma caly czas przymkniete. Nie widze, czy lzawi, albo ropieje, bo tu troche ciemnawo. Jak sie rusze zeby zapalic swiatlo, to juz go nie bedzie. Siedze z laptopem na podlodze, a Inge usiadl na przeciwko mnie...
no tak, teraz wskoczyl na stol i sie na stole rozlozyl...
Ze schowka wychodzi Tula... Przeciagnela sie... ruszyla do salonu... obrocila, spojrzala na mnie (ja w przeciwleglym pokoju) i zawrocila do schowka... Ingar zeskoczyl ze stolu i najspokojniej w swiecie pospacerowal do salonu...
Zaczyna to dobrze wygladac

Tylko jedno kocisko ma kater, drugie cos z oczkiem. Juz w niedziele tak jakos jednym na mnie patrzyl, ale wtedy jeszcze nie wygladalo to podejrzanie...
Nie wiem czy lapac go juz i do weta? Albo lapac i zakraplac? Czy tylko zapakowac witaminki czy inny koci specyfik w jedzonko...?
Pewnie Wy kociarze z niezliczonymi ilosciami tymczasow myslicie, ze ja tu swiruje powoli, ale ja po prostu nie mam doswiadczenia z chorujacymi kotami i nie wiem, kiedy powinnam sie martwic
