
OKI, jak tam humorek, troche lżej na duszy?
Mysz sie aklimatyzuje?

ja dzisiaj zrobilam "pyszne" kanapki do pracy - w trakcie ich robienia oczywiscie 3 kocie damy buszowaly po blacie - Freya lizała margarynę, Zorka wąchała salate, a Ruby..... Ruby sie najlepiej udała.... kątem oka patrze, rozciagniety bialy kot, dwie łapy w szafce, dwie jeszcze na blacie, szast prast i pol kota ląduje w szafce, okazuje sie, ze szafka jest za mala, zeby zmiescic calosc kota, wiec kot zaczyna spadac, łapie kota w locie i odstawiam na podloge, kot sie rzuca, łup, no dobra, jest na stalym gruncie, wracam do robienia kanapek, a w pracy okazuje sie, ze kanapka oprocz salaty i wedliny zawiera jeszcze jeden ciekawy dodatek - mnostwo kocich kudłów - jak tu nie kochac tych naszych małpeczek


zalilam sie TŻ, ze mi szkoda bylo Ruby, a on na to: "nie martw sie, Ruby nic nie jest, jak tylko zadzwonil moj budzik, to siedziala juz na lozku i włączyla syrene, ze jest glodna" - TŻ-a nie budzą wczesniej - tylko ja mam ten zaszczyt bycia budzoną w srodku nocy, albo pol godziny przed budzikiem
