
to może do mnie też jakiegoś kociambra podeślecie lotniczą

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
bekos pisze:a! to tak sobie uknułyście skrycie
to może do mnie też jakiegoś kociambra podeślecie lotniczą
joluka pisze:przelałam kasę na testy Whiskaski - czy już coś wiadomo o wynikach?![]()
![]()
![]()
![]()
joluka pisze:muszę lecieć - telefonicznie i forumowo będę dostępna dopiero po 20:00 - błagam o sms-a z wynikami Whiskaski i wiadomością o chorybździe!!!!!!!
CoolCaty pisze:Byłam dzisiaj w tym przytulisku i zabrałam Chorusię. Kotka ma dodatni test na białaczkę, na FIV ujemny. Ma w pełni rozwinięta białaczkę. Dostała baterię leków, ale watpię, żeby się podźwignęla z tego stanu.
Dziewczyny, uważam, że niedobrze prowadzicie ten wątek. Wspaniale, że piszecie o kociakach z uczuciem i wstawicie zdjęcia, ale nic w tym wątku nie oddaje tego co tam się dzieje. Koty są chore. Mają koci katar. Kichają, z nosów lecą im ropne gile. Pomieszczenie jest małe i są w nim jakieś stare półki na których siedzą koty. Koty nie są posterylizowane. Herpeswirus wisi w powietrzu. Większośc kotów ma rozdęte brzuchy i patyczkowate nogi oraz brzydką posklejaną odchodami sierść.
I żebyśmy się dobrze zrozumiały. Ja nie mam do Was ani do nikogo pretensji, że tam tak wyląda, tylko musicie oddać prawdziwy obraz tego co tam się dzieje.
Nawet jak się uda zrobić kwarantannę, to co z kotami z dodatnimi testami? Ja sobie nie wyobrażam ich leczenia tam.
No i kompletnie nie rozumiem nie wysterylizowania ciężarnej kotki. Już pal licho "przekonania", ale w tym skupisku wirusów i bakterii te maluchy są skazane na powolną śmierć jak tylko zaczną odchodzić od matki.
Tu potrzebna jest duża akcja pomocowa. Tam trzeba wszystko wywalić, spalić i zrobić od nowa; koty wyleczyć porządnie, poszczepić, posterylizować, szukać domów teraz dla chorych. Zebrać na to pieniądze. Te koty mają tam przesrane.
CoolCaty pisze:Byłam dzisiaj w tym przytulisku i zabrałam Chorusię. Kotka ma dodatni test na białaczkę, na FIV ujemny. Ma w pełni rozwinięta białaczkę. Dostała baterię leków, ale watpię, żeby się podźwignęla z tego stanu.
Dziewczyny, uważam, że niedobrze prowadzicie ten wątek. Wspaniale, że piszecie o kociakach z uczuciem i wstawicie zdjęcia, ale nic w tym wątku nie oddaje tego co tam się dzieje. Koty są chore. Mają koci katar. Kichają, z nosów lecą im ropne gile. Pomieszczenie jest małe i są w nim jakieś stare półki na których siedzą koty. Koty nie są posterylizowane. Herpeswirus wisi w powietrzu. Większośc kotów ma rozdęte brzuchy i patyczkowate nogi oraz brzydką posklejaną odchodami sierść.
I żebyśmy się dobrze zrozumiały. Ja nie mam do Was ani do nikogo pretensji, że tam tak wyląda, tylko musicie oddać prawdziwy obraz tego co tam się dzieje.
Nawet jak się uda zrobić kwarantannę, to co z kotami z dodatnimi testami? Ja sobie nie wyobrażam ich leczenia tam.
No i kompletnie nie rozumiem nie wysterylizowania ciężarnej kotki. Już pal licho "przekonania", ale w tym skupisku wirusów i bakterii te maluchy są skazane na powolną śmierć jak tylko zaczną odchodzić od matki.
Tu potrzebna jest duża akcja pomocowa. Tam trzeba wszystko wywalić, spalić i zrobić od nowa; koty wyleczyć porządnie, poszczepić, posterylizować, szukać domów teraz dla chorych. Zebrać na to pieniądze. Te koty mają tam przesrane.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Evilus, nfd i 804 gości