Była wczoraj z Kośką u weta

żenada!!!!!
Cmokał i mlaskał, że oczko pięknie się goi
Nie uświadamiałam, że to nie jego zasługa, tylko moja i MIAU.
Zapytałam co dalej z oczami, bo łzawią, może ma kanaliki pozatykane?
wet: może mieć
ja : a można to jakoś sprawdzić?
wet: tak ale nie mam jeszcze tego (
chodziło o to co barwi)
ja: a może to jakaś alergia?
wet: może być
ja: a czy można sprawdzić na co?
wet: no ale jak ? trzeba by próbować
Co próbować, jak próbować ? już się nie dowiedziałam
ja: czy podawać jej scanomune ?
wet : zrobił wrażenie, jakby nie wiedział co to jest i u niego kupić tego nie można, bo nie ma
Na pytanie, czy można by było ją zaszczepić - zbadał słuchawkami

co zaliczam do wielkiego sukcesu mojego i weta, że w ogóle na to wpadł.
ja: ale ona chyba nie jest jeszcze całkiem zdrowa
wet: można zaszczepić to nabierze odporności
tu nastąpił akt zaszczepienia ( na dwa wkłucia, bo sie wyrwała)
- wirusowe zapalenie ucha i tchawicy
-kaliciwiroza
-panleukopemia
-białaczkaW sumie to szczepienie to takie wymuszone trochę przeze mnie.
Kośia dzisiaj od rana źle się czuła.
Nie przyszła do kuchni zaraz z rana kiedy dawałam pyszne, a był to stały rytuał. Jak podałam pod nosek to się odwracała i nie chciała tknąć. Siedziała z podkulonymi łapkami i widać było, że cierpi. Nie wiem, co do tej pory, bo jeszcze jestem w pracy, czy coś jadła i piła? tez nie wiem.
Czy można szczepić na białaczke kota, który nigdzy wcześniej nie był na nią szczepiony i nie wiadomo, czy jej nie ma (testów też nigdy nie robiłam)?