Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 7.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 30, 2010 11:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Jana pisze:...Zapewniam Cię, że moje siadanie na opornym i wnerwionym kocie, i czesanie go - to lajcik w porównaniu z czesaniem szynszyli, które zobaczyłam na filmie. Proponuję też wątpiącym złapanie się za włosy i wyrwanie sobie garści w celu zrozumienia zachowania tych kotek.

Bzdura. Włos ludzki trzyma się mocno. Kołtuny to w dużej mierze wypadająca sierść, która zbiła się wśród zdrowej sierści. Akurat u szynszyli bardzo łatwo oddziela się takie małe kołtuny od skóry. To nie jest skorupa tylko luźne kołtuniki.
Również, co jakiś czas czeszę Chada i Nesce. Z tymi kotami nie ma takich przebojów. Bardzo dziwne prawda.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 30, 2010 11:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

reddie pisze:
haniaszaraf pisze:Czy nie widzisz, że nie chodzi im o rozgrywki personalne, lecz o próbę pomocy w rozwiązaniu nabrzmiałego problemu?

8O


No, też tak mam: 8O 8O .

Jana, kiedy wypowiadałaś się na temat owego `siadania` jakoś zupełnie pominęłaś to, że Mirka się znęca nad szynszylami. Przyjęłaś jej argumenty wtedy. Radykalizujesz swoją postawę teraz, kiedy czujesz się pewniej, bo masz kogoś za plecami?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto mar 30, 2010 11:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Kicorek jeśli prosisz o strzyżenie to może je zasponsoruj. Nikt za darmo nie chce golić persów, ostrza maszynek zbyt szybko się tępią. Gdybym zaczęła wycinać je nożyczkami to popierwsze grozi to zacięciem gdy kot nagle się poruszy a po drugie wglądałyby jak wymięte i zapewne ich zdjęcia trafiłby na KŁ z dopiskiem (patrzcie co ten babsztyl zrobił z kotami).

Wycinanie kołtunów nożyczkami bezpieczne dla kota jest możliwe, ale pewnie potrzebowałabyś pomocy drugiej osoby (ja dawalam radę sama, ale może te szynszylki to faktycznie aż takie diablice, nie wiem). Jeśli chcesz opis, mogę wyszukać (przewijał się na forum).

Dla kota lepiej, żeby wyglądał trochę gorzej, ale nie trzeba było mu wyrywać kołtunów. Dla Ciebie - nie wiem, ale wydaje mi się, że podkreślasz dobro kotów na pierwszym miejscu?

Co do cen strzyżenia persów w Bydgoszczy nie wypowiem się, mnie w Warszawie udało się to załatwić za 30,00 zł. u profesjonalnej fryzjerki. Bez narkozy (chore nerki).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 30, 2010 11:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Kicorek pisze:...
Podaj adres, gdzie strzygą koty, zapłacę tam za strzyżenie Lordy.
Może ktoś się dorzuci do ostrzyżenia drugiej, bo na dwa mnie nie stać niestety...

Moi weci strzygą mi koty jeśli tego wymagają. A dlaczego tylko Lorda? Pusia ma gęstszą sierść.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 30, 2010 11:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

haniaszaraf pisze:
avild pisze:Ciekawe jest też, że niektórzy członkowie owego TWA, zlatują się na wątek tylko wtedy, gdy trzeba komuś dopieprzyć, a nigdy przy apelach o pomoc kotom... Prawdziwą pomoc. Natomiast zazwyczaj bytują na KŁ i rozprawiają o pierdołach...

Dlaczego próbujesz obrażać ludzi? To jest FORUM, tu się wchodzi m. in. po to żeby porozprawiać sobie, jak to wzięcznie ujęłaś, "o pierdołach". Dlaczego zakładasz, że pogwarki towarzyskie ( takie określenie bardziej mi odpowiada) wykluczają pomoc kotom w realu?
Bardzo lubię i cenię (także za pomoc kotom) osoby, które określiłaś jako członków TWA. Czy nie widzisz, że nie chodzi im o rozgrywki personalne, lecz o próbę pomocy w rozwiązaniu nabrzmiałego problemu? Który IMHO będzie narastał i narastał, jeśli nic się nie zmieni.


Zabawne, że mówisz o obrażaniu ludzi... Nikt Ci nie zabrania lubić kogo chcesz. Ale osoby, do których się odnoszę bezustannie obrażają ludzi swoimi postami. Niektórzy nie mogą się pochwalić specjalnymi osiągnięciami pomocy kotom, poza tymi, które trzymają w domu. Nikt z szanownego TWA nie zgłosił się po kota z Józefowa, gdy był dramat. NIKT. A potrzebne były DT i to natychmiast. Przykłady można mnożyć. Jak ktoś, kto ma 5 rezydentów może wypowiadać się na temat DT z 52-dwoma kotami, nigdy go nie widząc na oczy? Czy to w porządku?

Nie zakładam, że pogwarki cokolwiek wykluczają. Natomiast obgadywanie aktualnie obrzucanych błotem na wątku wnerwionych jest często poniżej krytyki... Jak ktoś pisał w wątku komorniczym, jeśli się już coś raz napisze, pójdzie w sieć, to to zostaje, można sprawdzić. I aktywność niektórych ogranicza się do pogawędek i ataków, gdy jest taka sytuacja na forum. Ale gdy na forum są potrzebujące koty, to już nie. Może i pomagają te osoby jakimś bliżej nieokreślonym kotom w realu, ale o tym nic nie wiem. Widzę jedynie, że zbliża się wiosna, bo wrony, kruki i sępy zlatują się z KŁ do Kotów i Kociarni.

Pomóc faktycznie trzeba umieć. A sposób, w jaki pomoc jest tu oferowana budzi wątpliwości. Padają słowa, że jak ktoś jest w potrzebie, to zagryza zęby, zaciska pięści, spuszcza głowę i pomoc przyjmuje. Jasne. Niektóre osoby, które tu pomoc oferują, dadzą ją, ale pod warunkiem, że najpierw upokorzą osobę, której tę pomoc ofiarują. I to jest obrzydliwe.

Apel nie był autorstwa mirki. Treść wątku była jasna, był to apel o zbiórkę. Natomiast zaczęły się odzywać osoby, które koniecznie i na siłę próbują mirce pomóc inaczej. Na siłę znaleźć pracę, na siłę odebrać koty, robić ogłoszenia... Z tego, co czytam, mirka ma dosyć duże osiągnięcia w wyadoptowywaniu kotów. Czy koleżanki z TWA mogą się taką statystyką pochwalić?

A jeśli nawet uznała, że nie będzie szukać pracy, że poradzi sobie inaczej, że datki plus jakiś nieokreślony dochód pozwalają jej funkcjonować i pomagać zwierzakom, to co komu do tego?

Ważne, że pomaga. Że ma adopcje, że koty są są zadbane, czyż nie? Czy pakowanie się do cudzego życia z buciorami i ustawianie go wedle swojego widzimisię i do tego w sposób niekoniecznie uprzejmy, jest ok?

Czy mirka prosiła Was i pomoc w szukaniu pracy? Albo w robieniu ogłoszeń? To czemu, skoro odmawia, atakujecie ją, jakby to robiła?

Większość z nas może się wzajemnie osądzać jedynie po tym, co piszemy na forum. Są tacy, którzy się znają i mogą powiedzieć coś więcej. Ja znam sytuację z postów, które czytam i posty komentuję (również aktywność na KŁ jest do sprawdzenia)... Tak więc nie rozumiem, skąd to święte oburzenie, że ktoś próbuje kogoś złapać za słowa, które zostały napisane... Sami dajemy broń do ręki naszym przeciwnikom.

No i na koniec, wiele osób powiedziało swoje zdanie, tu i na tamtym, zamkniętym już wątku. Czy to im nie wystarczy? Czy trzeba było koniecznie tak rozjątrzać sprawę, by wątek pomocowy został zamknięty? A może o to chodzi? Zamkniętego wszak nie można już podnosić...
.:: Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ::.

Obrazek

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 30, 2010 11:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Kicorek pisze:...
Podaj adres, gdzie strzygą koty, zapłacę tam za strzyżenie Lordy.
Może ktoś się dorzuci do ostrzyżenia drugiej, bo na dwa mnie nie stać niestety...

Moi weci strzygą mi koty jeśli tego wymagają. A dlaczego tylko Lorda? Pusia ma gęstszą sierść.
To pogrubię, co umknęło.
Chyba że cena będzie mniej więcej taka, jaka podała Jana. Wtedy zapłacę za dwa. Poproszę tylko adres i nr konta lecznicy.
Jeżeli będzie wyższa, na pewno znajdzie się ktoś, kto zapłaci za drugą albo poproszę znajomych.
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 30, 2010 11:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

znawców wycinania kołtunków, łagodnego czesania persów i nie tylko zapraszam do zrobienia tego u mojego Emira :mrgreen:

Agn widziała moje obrażenia jakich doznałam podczas próby wycięcia mu kołtuna w chwili kiedy kot był pod "narkozą", a to taki kochany kiciuś :mrgreen:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Wto mar 30, 2010 11:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

haniaszaraf pisze:
avild pisze:Ciekawe jest też, że niektórzy członkowie owego TWA, zlatują się na wątek tylko wtedy, gdy trzeba komuś dopieprzyć, a nigdy przy apelach o pomoc kotom... Prawdziwą pomoc. Natomiast zazwyczaj bytują na KŁ i rozprawiają o pierdołach...

Dlaczego próbujesz obrażać ludzi? To jest FORUM, tu się wchodzi m. in. po to żeby porozprawiać sobie, jak to wzięcznie ujęłaś, "o pierdołach". Dlaczego zakładasz, że pogwarki towarzyskie ( takie określenie bardziej mi odpowiada) wykluczają pomoc kotom w realu?
Bardzo lubię i cenię (także za pomoc kotom) osoby, które określiłaś jako członków TWA. Czy nie widzisz, że nie chodzi im o rozgrywki personalne, lecz o próbę pomocy w rozwiązaniu nabrzmiałego problemu? Który IMHO będzie narastał i narastał, jeśli nic się nie zmieni.



Ja nie widzę.
Sorky za odpowedź,zdaje się że "mój krótki staż" na forum,nie uprawnia mnie do wyrazania swojego zdania.
Legnica
 

Post » Wto mar 30, 2010 11:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Jana pisze:...Zapewniam Cię, że moje siadanie na opornym i wnerwionym kocie, i czesanie go - to lajcik w porównaniu z czesaniem szynszyli, które zobaczyłam na filmie. Proponuję też wątpiącym złapanie się za włosy i wyrwanie sobie garści w celu zrozumienia zachowania tych kotek.

Bzdura. Włos ludzki trzyma się mocno. Kołtuny to w dużej mierze wypadająca sierść, która zbiła się wśród zdrowej sierści. Akurat u szynszyli bardzo łatwo oddziela się takie małe kołtuny od skóry. To nie jest skorupa tylko luźne kołtuniki.
Również, co jakiś czas czeszę Chada i Nesce. Z tymi kotami nie ma takich przebojów. Bardzo dziwne prawda.

podkreślenie
to nie jest prawda - sama napisałaś ze Lorda ma watowatą sierść - taką samą sierść ma Dalia,
jest to zdecydowanie najtrudniejsza do pielęgnacji i najbardziej wymagająca sierść w porównaniu do sierści pozostałych 8 futer.
wymagająca pielęgnacji codziennie, a w bardzo upalne dni nawet dwa razy dziennie
trzeba się zdrowo naszarpać zeby filc, nawet jak nie jest zbity, wyciągnąć z kota
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 30, 2010 11:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Może zakończymy dyskusję o szynszylach, bo jest jałowa. To jak o nie dbam to moja sprawa. Jeśli komuś coś się nie podoba może zawiadomić TOZ.

Jeśli idzie o wydanie szynszyli dalia to zapytam hodowczynie, które tak ładnie udzielają się w moim wątku. Sprzedałyście by kota komuś, kto publicznie i poza plecami wyraża się o Was niepochlebnie i jest wręcz waszym wrogiem? Niestety ja muszę mieć, choć trochę zaufania do człowieka a przede wszystkim dobrze się z nim porozumiewać żeby wydać mu kota.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 30, 2010 11:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Agn pisze: Jana, kiedy wypowiadałaś się na temat owego 'siadania' jakoś zupełnie pominęłaś to, że Mirka się znęca nad szynszylami. Przyjęłaś jej argumenty wtedy. Radykalizujesz swoją postawę teraz, kiedy czujesz się pewniej, bo masz kogoś za plecami?

Nie Agn.
Nie chciałam teraz o tym pisać, ale wywołana do odpowiedzi - napiszę.

Mirka już dawno i w sposób niewybredny "wyprosiła" mnie ze swojego wątku (z poparciem chórzystek). Naprawdę dawno, mniej więcej wtedy, kiedy tyle kociąt u niej poumierało (np. kupionych na Allegro), kilka się urodziło, a ja śmiałam się na ten temat wypowiedzieć.

Od tamtego czasu zaciskam zęby i siedzę cicho, a kiedy już nie wytrzymuje i się odzywam w tym wątku, ważę każde słowo, żeby nie dać pretekstu do kolejnych niemiłych odzywek wobec mnie. Część naszych kontaktów z Mirką odbywa się na pw (m.in. dlatego, że unikam pisania w jej wątku). BTW ta korespondencja na pw bywa bardzo różna, od normalnej, do bardzo niemiłej.

Nie radykalizuję swojej postawy, jest niezmienna. Przekonałam się jednak już dawno, że nie ma specjalnego sensu proponować Mirce innych rozwiązań, decyzji czy postępowania, bo nic to nie zmieni, a tylko się po głowie dostanie (z poparciem chórzystek).

Daruj więc sobie, Agn, te teksty z "kimś za plecami", nie jest to ani prawdziwe, ani szczególnie zabawne. A jeśli bardzo chcesz wiedzieć jak te moje plecy wyglądają, to może zdziwi cię fakt, że jedyne pw, jakie w wiadomej sprawie wymieniłam, to była korespondencja z Mirką. Brzydko Agn, coraz brzydziej. Ogólnie coraz brzydziej niestety :(



edit

o wyrywaniu sobie włosów wspomniałam już wtedy
Jana pisze:Do czesania persów polecam grzebienie tzw. obrotowe - czyli z zębami, które obracają się wokół własnej osi. Stanowczo mniej ciągną. Poza tym czesząc persy, które tego nie tolerowały (czyli wszystkie dotychczasowe oprócz Sówki) przytrzymywałam czesaną sierść drugą ręką, żeby nie ciągnąć skóry. Nawet te agresywne lepiej znosiły takie czesanie, bo szarpanie je bardzo bolało i to wzbudzało ich agresję (a mnie przybywało sznytów).

Podobnie przytrzymuję swoje włosy, kiedy rozczesuję po umyciu, inaczej trzeba szarpać i to cholernie boli.
Ostatnio edytowano Wto mar 30, 2010 11:35 przez Jana, łącznie edytowano 1 raz

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 30, 2010 11:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Jeśli idzie o wydanie szynszyli dalia to zapytam hodowczynie, które tak ładnie udzielają się w moim wątku. Sprzedałyście by kota komuś, kto publicznie i poza plecami wyraża się o Was niepochlebnie i jest wręcz waszym wrogiem? Niestety ja muszę mieć, choć trochę zaufania do człowieka a przede wszystkim dobrze się z nim porozumiewać żeby wydać mu kota.
A co to ma wspólnego z profesjonalnym ostrzyżeniem kota, które chcę mu zafundować? 8O
Sama zaproponowałaś, żebym zasponsorowała takie strzyżenie.
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 30, 2010 11:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Pogoda znowu byle jaka. W czwartek i piątek koty mogły wyjść na balkon. Było tak słonecznie a teraz znowu ciemno, zimno i ponuro.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 30, 2010 12:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

nooo, ale można je też troche wypuścić żeby się przewierzyły..
fajnie widzieć jak się wylegują, wystawiam im wszystkie ich koszyczki żeby mogły wyłożyć swoje footra...
ale oczywiście najlepszy do leżenia jest psi kocyk..
a biedny Lolek nie ma miejsca..
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Wto mar 30, 2010 12:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:Już nie chce mi się pisać, że dziwię się bardzo mirce_t. Dziwi mnie brak pragmatyzmu.
Jeszcze bardziej dziwię się Tobie Agn, że wspierasz mirkę_t w tym dziwacznym zacięciu, które jak mniemam jest li tylko ambicjonalne.
Agn pisze:Jeśli miałabym JA oddać dalii kota, to musiałabym z nią rozmawiać osobiście, a i tak NIE JEST powiedziane, że kota bym jej dała. I nie musiałabym podawać uzasadnienia swojej decyzji odmownej, tu na forum. Po prostu - ZAKŁADAM, że każdy DT sam decyduje komu kota oddaje. A decyzja ta nie podlega weryfikacji, czy trybowi odwoławczemu w postaci osądu forumowego.

Można się kłócić i nie lubić, ale jakoś nie uwierzę, że którakolwiek z Was myśli na serio, iż Dalia, albo MariaD mogłaby wydać kota bezmyślnie, byle jak, byle gdzie.
Rachunek jest prosty 3 koty mogą pomniejszyć stado. Dwie kotki u Dalii, Śliwce oferuje znalezienie domu MariaD. 52 - 3 = 49. W tej sytuacji to sporo.

Nie skorzystanie z oferty, jest zwykłą głupotą, tyle.


Umknęło mi. A nie chciałam już wracać aż tak wstecz.
Wspieram Mirkę w jednym - nie może być tak, że osoby, które mnie nie lubią i których ja nie lubię dyktują mi warunki i kryteria mojego postępowania i decyzji.
W przeciwieństwie do Ciebie, dalii i MariiD - byłam u Mirki w domu. Kotów jest za dużo [i kto to mówi :wink: ], ale nie dzieje im się krzywda, są pod opieką weta, szczepione, odrobaczane, leczone. Może to za mało wg jakiś, czyichś, kryteriów, ale to wciąż za dużo, by zgłaszać sprawę do sądu o znęcanie się nad zwierzętami.


Jana - czepnę się tylko kwestii technicznej - Mirka Ci odpisała po zacytowanym przez Ciebie własnym poście, że używa takiego grzebienia i nie tylko jego - całego asortymentu potrzebnego sprzętu.

Co do Twojej opinii na temat `brzydziej` mogę tylko wyrazić [nie po raz pierwszy] żal, że Cię rozczarowałam. Ale to rozczarowanie jest jedynie efektem tego, co sobie założyłaś na temat mojej osoby, a na co zupełnie nie mam wpływu.
`Za plecami` - nie miało znaczenia: `na PW`, tylko kiedy w wątku pojawiły się osoby, które w sposób radykalny formułują swoje zdanie - też zaczęłaś to robić. Ot, taka obserwacja, na podstawie tego, co czytam.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Patrykpoz, Silverblue i 100 gości