Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 7.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 28, 2010 15:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

vega36 pisze:
fruuu pisze:wiem ile pracy jest przy chorym, umierajacym kocie, da sie to zorganizowac nawet na etat pracujac ;)


No to my jacyś niezorganizowani albo mało rozgarnięci jesteśmy...

Widocznie możecie sobie pozwolić na niezorganizowanie albo małe rozgarnięcie.
Większość forumowiczów pracuje i daje radę zajmować się kotami. Bo musi dać radę. Bo leków i chrupek za darmo nigdzie nie rozdają.

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Nie mar 28, 2010 15:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

vega36 pisze:Powiem Ci z własnego doświadczenia. Przy piątce kotów miałam jedną, z którą trzeba było przeciętnie dwa razy w tygodniu pójść do weta, reszta była zdrowa. Luzik. Kiedy ciężko zachorowała Bokira, oboje z TŻetem mieliśmy pełne ręce roboty. Na szczęście ja wtedy nie pracowałam, TŻ chorował na grypę i był na zwolnieniu. Wyobraź sobie - dwie dorosłe osoby do jednej chorej kotki. Teraz wyobrażaj sobie dalej - kilka kotów wymagających szczególnej pomocy plus pięćdziesiąt do codziennej, rutynowej opieki: pięćdziesiąt misek do napełnienia i umycia, nie wiem ile kuwet do sprzątnięcia, posprzątanie w domu i zbieranie odchodów kotów niekuwetkowych...

Ja sobie świetnie wyobrażam to, o czym piszesz. I właśnie dlatego uważam, że nikt, nawet święty Mikołaj Cudotworiec nie jest w stanie zaopiekować się pięćdziesiątką kotów należycie i właściwie. Nie ma takiej opcji, żeby wszystkiego dopilnować i dojrzeć. I w związku z tym trzeba koniecznie ruszyć z adopcjami, przecież chyba tylko o to chodzi? O zmniejszenie pogłowia.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 28, 2010 16:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

vega36 pisze:
fruuu pisze:zeby pokazac ze zadna praca nie hanbi i jak trzeba to czlowiek nie wybrzydza, nie czeka az inni zalatwia, nie siada i nie placze tylko robi co trzeba zeby ratowac sytuacje/mieszkanie/koty? :roll:


Całkowicie się z Tobą zgadzam - żadna praca nie hańbi. Praca przy pięćdziesięciu kilku kotach - tym bardziej. To ciężka, czasochłonna praca, której jakoś nie chcesz docenić. W dodatku etat trwa 24 godziny na dobę. Gdzie czas na wyjście z domu i poszorowanie kilku toalet lub siedzenie w kasie?

Myślę, że poruszane w obu postach kwestie dotyczą dwóch diametralnie różnych spraw, dwóch różnych wymiarów pracy, w związku z tym trudno tu łączyć te dwie kwestie.
Punktem wyjścia postu fruuu jest praca rozumiana jako zajęcie płatne wg określonej stawki, na okreslonych zasadach, zapewniające pieniądze na utrzymanie siebie i kotów. I tylko w tym kontekście porusza ona problem podejścia do pracy.
Punktem wyjścia postu vega36 jest praca przy kotach wcale nie łatwa, niezwykle absorbująca, lecz nie wpływająca w żaden sposób na utrzymanie (bądź poprawę) statusu materialnego opiekuna, a co za tym idzie, także jego podopiecznych. To praca potocznie zwana "niezapłaconą" - czas, siły, energia, miłość, troska, dbałość...

Pierwszoplanowy problem mirka_t na pewno w tej chwili sprowadza się do braku pieniędzy. W tym kontekście priorytetową kwestią, poruszaną pośrednio przez fruuu jest stopień otwartości na podjęcie pracy w wymiarze przez nią omawianym (czyli : dla pieniędzy, aby uwolnić się od widma długu). Nie podważa ona natomiast nakładu sił, jakie mirka_t wkłada w tzw. pracę przy kotach.
Reasumując, myślę, ze należy poczekać na konkretne decyzje samej zainteresowanej dotyczące podstawowych kwestii takich jak:
1.gotowosć/brak gotowości do podjęcia pracy zarobkowej (jeślitak, to w jakim zakresie i formie),
2. ograniczenie, bądź nie liczebności stada (jeśli tak, to w jakim stopniu) - co podkreśla w poprzednim poście casica (doczytałam)
3. gotowość/brak gotowości do skorzystania z ofert pomocy w skutecznych ogłoszeniach.
Bez jednoznacznego stanowiska mirka_t, sytuacja jest patowa i wszelkie wypowiedzi de facto zyskują status dygresji, bowiem w żaden sposób nie przybliżają do rozwiązania podstawowego problemu, jakim jest dług i dalsze funkcjonowanie mirka_t z jej stadem.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 28, 2010 17:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Agn pisze:
Cameo pisze:Swojego tymczasa (sztuk 1) ogłaszałam coś koło dwóch dni. Wszystko jak leciało z kociarni + coś "gratis". Nie wyobrażam sobie żeby Mirka miała siedzieć przy kompie i robić ogłoszenia 20-30 kotom... to jest nierealne przy takiej liczbie kotów.

Dodatkowo należy jeszcze uwzględnić tych chętnych, którzy zwabieni 'uroczym' ogłoszeniem będą wydzwaniać, lub słać [często durne] e-maile, a których będzie trzeba uświadomić, co wybrany przez nich kotek 'ma' [lub nie ma], bo nie było o tym w ogłoszeniu - to zabiera cholernie dużo czasu. Jak ktoś nie wierzy proszę zadzwonić do Prezes Fundacji KOT i zapytać jak pod tym względem wygląda jej dzień [o ile numer nie będzie zajęty inną rozmową i o ile Lida nie będzie zajęta swoim dzieckiem, domem, kotami, fundacją].
Tylko ktoś, kto nie próbował tego ogarnąć na co dzień może sobie takie wymagania stawiać.

8O To w jaki sposób koty maja znajdować domy? 8O
Oczywiście pisze o innych fundacjach lub DT, bo w Waszych przypadkach wiadomo jak to funkcjonuje...To tyle z mojej strony, ale zirytowałam się

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Nie mar 28, 2010 17:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

kitkowa pisze:
Agn pisze:Dodatkowo należy jeszcze uwzględnić tych chętnych, którzy zwabieni `uroczym` ogłoszeniem będą wydzwaniać, lub słać [często durne] e-maile, a których będzie trzeba uświadomić, co wybrany przez nich kotek `ma` [lub nie ma], bo nie było o tym w ogłoszeniu - to zabiera cholernie dużo czasu. Jak ktoś nie wierzy proszę zadzwonić do Prezes Fundacji KOT i zapytać jak pod tym względem wygląda jej dzień [o ile numer nie będzie zajęty inną rozmową i o ile Lida nie będzie zajęta swoim dzieckiem, domem, kotami, fundacją].
Tylko ktoś, kto nie próbował tego ogarnąć na co dzień może sobie takie wymagania stawiać.

8O To w jaki sposób koty maja znajdować domy? 8O
Oczywiście pisze o innych fundacjach lub DT, bo w Waszych przypadkach wiadomo jak to funkcjonuje...To tyle z mojej strony, ale zirytowałam się


Ja bym to pytanie sformułowała inaczej - jak to możliwe, że w takim razie w ogóle znajdują.

I co to niby znaczy: `wiadomo, jak funkcjonuje w Waszych przypadkach`?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie mar 28, 2010 20:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t - wysłałam PW, odbierz proszę

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Nie mar 28, 2010 21:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

A czy ja mogę zapytać, jak się miewa Jojo z Wrocławia?? :kotek:
Obrazek

Mruczeńka1981

 
Posty: 12562
Od: Sob gru 29, 2007 17:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 28, 2010 21:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Mruczeńka1981, Jojo ma szansę po świętach pojechać do nowego domu pod Bydgoszczą. Pisałam o tym niedawno. W domu tym mieszkał Cykor, który zmarł na raka płuc.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 29, 2010 0:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

zabers pisze:Reasumując, myślę, ze należy poczekać na konkretne decyzje samej zainteresowanej dotyczące podstawowych kwestii takich jak:
1.gotowosć/brak gotowości do podjęcia pracy zarobkowej (jeślitak, to w jakim zakresie i formie),
2. ograniczenie, bądź nie liczebności stada (jeśli tak, to w jakim stopniu) - co podkreśla w poprzednim poście casica (doczytałam)
3. gotowość/brak gotowości do skorzystania z ofert pomocy w skutecznych ogłoszeniach....


1. Jeśli mam zajmować się kotami to praca zarobkowa poza domem odpada.

2. Chcę zmniejszyć ilość kotów w domu do maksymalnie 30 sztuk. Taka ilość kotów w moim domu jest prawie niewidoczna.

3. Ogłoszenia – tak, ale mogę dostarczyć tylko zdjęcia i wypunktowane informacje o kocie. Nie życzę sobie jednak uwag, jeśli odrzucę zgłaszające się osoby. (Skąd pewność, że ogłoszenie będzie skuteczne.)
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 29, 2010 1:17 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

varia pisze:
vega36 pisze:No to my jacyś niezorganizowani albo mało rozgarnięci jesteśmy...

Widocznie możecie sobie pozwolić na niezorganizowanie albo małe rozgarnięcie.
Większość forumowiczów pracuje i daje radę zajmować się kotami. Bo musi dać radę. Bo leków i chrupek za darmo nigdzie nie rozdają.


Może zamiast okazywać bezduszność, przeczytałabyś ze zrozumieniem? Wcześniej przecież napisałam:

vega36 pisze:Powiem Ci z własnego doświadczenia. Przy piątce kotów miałam jedną, z którą trzeba było przeciętnie dwa razy w tygodniu pójść do weta, reszta była zdrowa. Luzik. Kiedy ciężko zachorowała Bokira, oboje z TŻetem mieliśmy pełne ręce roboty. Na szczęście ja wtedy nie pracowałam, TŻ chorował na grypę i był na zwolnieniu. Wyobraź sobie - dwie dorosłe osoby do jednej chorej kotki


Zaznaczyłam specjalnie dla Ciebie. Ja wtedy nie pracowałam - byłam akurat w trakcie zmiany pracy. TŻ chorował na grypę i był na zwolnieniu. Nie musiał więc iść do pracy. Czy brak argumentów upoważnia do dyskredytowania dyskutantów? Wiadomo przecież, że będąc w pracy nie dasz rady zmieniać pampersów co 2 - 3 godziny (plus mycie tyłokocia i smarowanie sudokremem), wciskać do pysia po odrobinie kleiku ryżowego, nawadniać, podawać zastrzyków i kroplówek, wozić na badania i konsultacje.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon mar 29, 2010 1:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:1. Jeśli mam zajmować się kotami to praca zarobkowa poza domem odpada.

2. Chcę zmniejszyć ilość kotów w domu do maksymalnie 30 sztuk. Taka ilość kotów w moim domu jest prawie niewidoczna.

3. Ogłoszenia – tak, ale mogę dostarczyć tylko zdjęcia i wypunktowane informacje o kocie. Nie życzę sobie jednak uwag, jeśli odrzucę zgłaszające się osoby. (Skąd pewność, że ogłoszenie będzie skuteczne.)

Dziękuję. Myślę, że jest to już jakiś punkt wyjścia do dalszych rozważań.

ad.1.
Myślę, że odpowiedź jest nieprecyzyjna (przynajmniej dla mnie). Wynika z niej, jakby ktoś narzucił Ci opiekę (cytat:"Jeśli mam zajmować się kotami..."). Jeśli ktoś rzeczywiście Ci tę opiekę narzucił - brzemię odpowiedzialności za Twoją aktualną sytuację powinien nieść na sobie. Jednak, jak wiadomo, nikt takiego obowiązku na Ciebie nie nakładał. Jeśli zatem pragniesz kontynuować działalność, niezbędne jest zastanowienie się nad taką formą pracy, która nie kolidowałaby z opieką nad kotami (jednym słowem: jakiego rodzaju zajęcie byłoby do zaaakceptowania), a jednoczesnie zapewniała choćby niezbędne minimum stałych dochodów (niezależnych od dobrej woli darczyńców, w tym wirtualnych opiekunów),

ad. 2.
Tu pozwolę sobie pozostawić odpowiedź bez komentarza,albowiem zajmuję zdecydowanie inne stanowisko odnośnie ilości zwierząt /m2, rozumiem jednak, że Twoja decyzja jest tym razem wiążąca i można ją uznać za dobry początek nieodwracalnych zmian,

ad. 3.

myślę, że ten problem jest najbardziej złożony. Trudno bowiem przewidzieć wg jakich kryteriów potencjalne DS miałyby być akceptowane, bądź nie. Sugeruję zatem, aby oprócz zdjęć i podstawowych informacji o kocie, ogłoszeniodawca otrzymał komplet wymogów, jakie powinien spełniać DS. W ten sposób już "na wejściu" wyeliminuje się lwią część nieodpowiednich DS. (kwestia uwag, o którch wspominasz, a które moga się stać potencjanym przemiotem sporów pomiędzy Tobą, a ogłoszeniodawcą, pomijam, uznając, że inteligentne i zdecydowane na konstruktywną współpracę osoby są w stanie wznieść się ponad osobiste animozje),
Pisząc "skuteczne" ogłoszenia mam na myśli przede wszystkim ogłoszenia na bieżąco monitorowane i odnawiane, także przy Twoim, jako bezpośredniego opiekuna, czynnym udziale.
Kwestie "techniczne" (w tym konkretny tekst), pomijam z prostej przyczyny - nie mam doświadczenia. Myślę, że w tym zakresie są mądrzejsi ode mnie, tu absolutnie się nie wtrącam. Najistotniejsze, żeby ruszyły jak najszybciej i bez zbędnych animozji, czy (mniej, lub bardziej dyskusyjnych) komentarzy i osobistych wycieczek.
Kilka osób deklarowało tu chęć pomocy w ogłoszeniach. Czy zgodzą się na Twoje warunki - trudno mi wyrokować, ale to co oferujesz jest przynajmniej jakimś punktem zaczepienia (rozumiem, że nie podlegającym dyskusji).

Reasumujac, sądzę, że powyższe ustalenia (jeśli, oczywiście, uda sie uzyskać konsensus) są konkretnym punktem wyjścia do racjonalnych działań, które przyniosą realne rezultaty i ułatwią Twoje dalsze funkcjonowanie bez konieczności rezygnacji z opieki nad kotami w ogóle.
Sądzę również, że w tej sytuacji warunkiem powodzenia całej sprawy jest niepodlegające dyskusji zawieszenie gotowości (niezależnie od wszystkiego) do przyjmowania kolejnych kotów.
Przyjmuję Twoje odpowiedzi za dobrą monetę, nie jest moim zamiarem szukanie przysłowiowej "dziury w całym", ani wyzłośliwianie się na zasadzie uprawiania "sztuki dla sztuki", liczę jednak na żelazną konsekwencję w realizacji złożonych deklaracji.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon mar 29, 2010 2:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Mimbla64 to co zrozumiałaś i jak odebrałaś to Twoja sprawa. Nie doczytałaś jednak, że dług powstał zanim zaczęłam otrzymywać pomoc Viva!, nie doczytałaś od kiedy mam adopcje wirtualne. Nie doczytałaś też, że gdyby konieczność spłaty dotarła do mnie za pół roku to na forum nikt by o tym nie wiedział. Poradziłabym sobie bez pomocy obcych. To co odpisuję Janie, dalia, casica i innym z tego grona nie musi być serio. Dlaczego? A dlatego, że te osoby już dość mi dopiekły, wchodzą i wchodziły w moje życie z butami i nie miały nigdy na celu pomóc. Dla nich każdy, kto postępuje inaczej jest beee, trzeba go zniszczyć no chyba, że ten ktoś będzie im słodził. Co im się udało? To, że na koty zaczynam patrzeć jak na przyczynę moich kłopotów a sens pomagania mi gdzieś uleciał. Co do ogłoszeń to powiedz mi, jakim cudem mam adopcje. Od 16 stycznia wydałam 8 kotów i prawdopodobnie wydam w przeciągu 2 tygodni jeszcze 2 koty. Uważasz, że to mało? Ile powinnam wydawać miesięcznie abyś była zadowolona, ile rocznie? Tak przyjmowałam koty, ostatnie przyjęte to takie, których nikt z forum nie chciał wziąć i koty oddane na zasadzie „muszę oddać teraz i tylko pani może mi pomóc”. Z tym jednak już koniec. Niech inni maja pole do popisu. Od dawna różnym ludziom, którzy proponowali wcześniej wątki pomocowe na forum czy bazarki mówiłam „czuję się jak żebraczka”. Zbyt mało osób rozumie jak widać to, co robię lub ci, którzy rozumieją sami nie mają zbyt wiele. Wspierają mnie jednak, choć dobrym słowem. Ktoś już napisał, że jak do tej pory żadna osoba będąca u mnie nie wyraziła niepochlebnej opinii. Fakt kotów jest dużo, ale organizacja mieszkania i to, że poświęcam kotom sporo uwagi daje im komfort. Doskonale wiem, które koty źle czują się w stadzie. Sporo takich kotów u mnie było i znalazły domy. Nie poszły do nich wyniszczone psychicznie czy fizycznie.
Uważasz może, że naciągnęłam Ciebie na wirtualną adopcję Lumpka? Olewam Ciebie, jako darczyńcę? Jeśli chcesz zrezygnować z pomocy, bo poczułaś się Jeleniem to zwrócę pieniądze, ale daj mi na to trochę czasu. Rozumiesz, że teraz nie jestem wypłacalna. Na szczęście to tylko pieniądze, które odchodzą, ale i też przychodzą.


Mirko odpowiem od końca.
Jestem wirtualnym opiekunem Lumpka i nie zamierzam się z tego wycofać. Tak jak Ci pisałam też, ponieważ jest chory, deklaruję konieczną dodatkową pomoc na leczenie.
Co do adopcji, to w dalszym ciągu upieram się, że ogłaszanie na bieżąco i stale od nowa jest potrzebne. Uważam, że intensywne i aktywne szukanie DS, dla wszystkich kotów jest wyznacznikiem tego, że się prowadzi dom tymczasowy. A nie jest wyznacznikiem domu tymczasowego to, że się przyjmuje nowe koty. Ani nie zaprzecza idei domu tymczasowego to, że się ma koty trudne do adopcji. Choć uważam, że można i trzeba szukać domów też tym trudnym, tak jak to robią inni na forum. A jeśli chodzi o liczbę adopcji, to sensowna liczba będzie taka, żeby kotów nie przybywało. Do tej pory od kilku lat zawsze więcej przyjęłaś niż wydawałaś.
Przeczytałam w Twoim wątku kiedyś zdanie, z którego wynikało dla mnie, że czujesz się zobowiązana do brania kotów z forum. Teraz rozumiem, że dostajesz po prostu pw z rozpaczliwymi prośbami. Mam nadzieję, że będziesz się trzymać zdania, które pogrubiłam, a które sama napisałaś. Uważam, że przy tak dużej liczbie kotów, Tobie należy się pomoc z forum, a nie dokładanie kolejnych kotów.
Przeczytałam dalszą dyskusję w wątku. Inni juz napisali sensowne moim zdaniem rzeczy. Cieszy mnie to postanowienie ograniczenia liczby kotów. Jeśli uważasz, że liczba 30 to taka, którą udźwigniesz z pomocą dostępnych sobie funduszy finansowo, to w porządku. Ja uważam na podstawie czytania Twojego wątku, że koty w Twoim domu są dobrze zaopiekowane i dobrze się czują.
I podpisuję się pod tym wszystkim, co pisze Zabers w poście powyżej. Szczególnie tym, co dotyczy aktywnego szukania domów dla kotów i nieprzyjmowania nowych.
zabers pisze: Pisząc "skuteczne" ogłoszenia mam na myśli przede wszystkim ogłoszenia na bieżąco monitorowane i odnawiane, także przy Twoim, jako bezpośredniego opiekuna, czynnym udziale.

zabers pisze: Sądzę również, że w tej sytuacji warunkiem powodzenia całej sprawy jest niepodlegające dyskusji zawieszenie gotowości (niezależnie od wszystkiego) do przyjmowania kolejnych kotów.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14733
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon mar 29, 2010 8:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Dziś jest TEN poniedziałek !

Obrazek
Obrazek
Obrazek
za pomyślne skutki rozmowy z panią komornik !!!

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4862
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Pon mar 29, 2010 8:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

:ok: :ok: :ok: też trzymam :)

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 45 gości