** jesienna pora.....przytul SENIORA** - starszaki czekają !

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 27, 2010 14:06 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

Trzymam mocno :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob mar 27, 2010 14:17 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

Boo77 pisze:Mateczka Starowinka Tula i Synuś Boidoopek Ingar ok 15.00 powinni opuścić opolski schron. Trzymajcie kciuki wyjątkowo mocno proszę!

Już blisko 15.00 Trzymam :ok: :ok: :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 27, 2010 15:08 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

:kotek: :1luvu:
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Sob mar 27, 2010 18:30 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

Pojechali!

Myślę, że już są dość blisko Berlina :D

Przesympatyczne Ludki, mam nadzieję, że nasza "rodzinka" będzie już teraz TYLKO długo i szczęśliwie żyła!

Dziękuję wszystkim za kciuki! Jak zawsze czynią cuda. Tym sposobem, w opolskim schronie nie ma już samotnych, niechcianych Seniorów! Ale cały czas Opole będzie kibicowała wszystkim kotom z tego wątku!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob mar 27, 2010 18:36 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

Ogromna radość! Po cichu tej parce kibicowałam bardzo... Niech będą szczęśliwi w domu! :1luvu:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob mar 27, 2010 19:05 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

Gratulacje i życzenia szczęścia dla Tuli i Ingara :ok:
A tu ich nowy wątek: viewtopic.php?f=1&t=109501

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 28, 2010 8:10 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

CoolCaty pisze:Pigwa opuściła dzis schronisko. Przyjechało po nią małżeństwo - sąsiedzi zmarłej Pani. Pani mówiła, że Pigwa była mocno związana ze swoją Panią, ciągle siedziała jej na kolanach i była bardzo towarzyska. Ma na imię Misia. Kotka o dziwo na rękach u Pani wtuliła się w nią i dała się całować po główce 8O Państwo ze względu na sąsiadkę i pamięć o niej zabrali małą do siebie.

:D :D :ok: :ok: :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 28, 2010 14:05 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

Czy jest dla niego nadzieja...? Czy musi odchodzić w schronie...?
Obrazek
viewtopic.php?f=1&t=109525
kasia86 pisze:Kotek jest w schronisku w Koninie.

cynamon i wanilia pisze:10-letni rudzielec dziś trafił do schronu, wycieńczony odwodniony głodny :cry: jutro ma mieć zabieg usunięcia reszty zębów, teraz jest kroplówkowany, w słabym stanie jest ogólnie, właściwie to walczy o życie - będzie potrzebny dom tymczasowy :!:

To było w środę 24 marca
cynamon i wanilia pisze:nadal jest kroplówkowany, jest bardzo słaby. dziś będzie próba pobrania krwi do badania.
nadal szukamy dt/ds
nawet jeśli był wolnożyjącym kotem to nie wróci na wolność w tym stanie...

To z piątku 26 marca

Konin pisze:Killer dzisiaj

Obrazek

Obrazek

ja go nie widzialam, kolega robil zdjecia ale stwierdzil,ze Killer wyglada jakby się zegnal z tym swiatem.....

Też piątek 26 marca
cynamon i wanilia pisze:nie miał zabiegu - miał go mieć gdyby się mocno poprawił po kroplówce. ale się nie poprawił :cry: krwi też nie miał dziś pobieranej, za słaby...

Wczoraj 27 marca
Konin pisze:odżywki dotarły, przywiózł jakiś pan
udało się pobrać mu krew - jego nerki prawie nie pracują
czy ktoś mógłby go przygarnąć,żeby chociaż mógł odejść przy człowieku??????


Prosimy! :cry: :cry: :cry:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 28, 2010 14:32 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

Angel pojechała do domu :D
Sis pisze:pojechała do domu :)
Państwo dłuuugo wybierali kota. Ujęła ich uroda kotki oraz jej historia. W domu jest inny kot, oby więc sie dogadały dziewczyny.
powodzenia, mała :)

i chyba jest młodsza, nie 10 lat.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 28, 2010 15:48 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

super!
A my tu mamy jeszcze jedną taką parę:
SMYKUŚ & DZIADEK - 6 i 14 lat - Świnoujście - "Chcę je uśpić - powiedziała kobieta po śmierci naszego Pana - a my chcemy cieszyć sie miłością Dużych i nasza przyjaźnią, pomóż..." - kontakt - Pixie: Opiekunka Magdalena:510-244-149 internet.toz@o2.pl gg 202319 36
Dziadek i Smykuś
ObrazekObrazek
viewtopic.php?f=1&t=108514
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Nie mar 28, 2010 16:36 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

dagmara-olga pisze:super!
A my tu mamy jeszcze jedną taką parę:
SMYKUŚ & DZIADEK - 6 i 14 lat - Świnoujście - "Chcę je uśpić - powiedziała kobieta po śmierci naszego Pana - a my chcemy cieszyć sie miłością Dużych i nasza przyjaźnią, pomóż..." - kontakt - Pixie: Opiekunka Magdalena:510-244-149 internet.toz@o2.pl gg 202319 36
Dziadek i Smykuś
ObrazekObrazek
viewtopic.php?f=1&t=108514

Nowe fotki Dziadka i Smykusia:
ObrazekObrazek
Nadal czekają na kogoś wyjątkowego...

Wklejam ich historię przy okazji:
"Wiosną 1996 roku przyszedłem na świat, moje życie wyglądało cudowne. Beztroskie chwile spędzane obok mamy i rodzeństwa, pełen brzuszek, promienie słońca, które wciąż mnie ogrzewały. Niestety ten okres zaczął dobiegać końca, pogoda była niemiła, rodzeństwo zaczęło chodzić własnymi ścieżkami. Jak przystało na prawdziwego kocura i ja poszedłem swoją drogą, choć nie było mi łatwo. Wędrowałem, starałem się sam zadbać o pokarm, pogoda zaczęła dokuczać, próbowałem zapewnić sobie schronienie, to wszystko z różnym skutkiem. Pewnego dnia spotkałem na swojej drodze dziwną postać, nie wyglądała ona zupełnie jak kot. Duży, utrzymujący się tylko na dwóch nogach, mówią na takiego osobnika człowiek. Był zupełnie inny niż wszyscy, których dotąd spotykałem. Zaczął mówić do mnie, kilkukrotnie oglądałem się za siebie czy to, aby na pewno o mnie chodziło. Podszedł bliżej, wyciągnął rękę... zaufałem, bo przecież i tak nic nie miałem do stracenia. Ten dobry człowiek zabrał mnie ze sobą do domu, dał jeść, pogłaskał i szepnął do uszka, iż nic mi już nie grozi. I w ten sposób minęło 8 lat spokojnego życia. Mogłem wylegiwać się na ulubionym parapecie, dostawałem ulubioną karmę. Lecz pewnego dnia sytuacja się powtórzyła. Tym razem już na "moim terenie" pojawił się przygarnięty przez tego człowieka kolejny kociak, tak samo zagubiony jak ja, jeszcze kilka lat temu. Mój wspaniały ludzki towarzysz po raz kolejny okazał się istotą o wielkim sercu, maluch trafił pod nasz dach. Wprawdzie w pewnym momencie poczułem się trochę zagrożony, że człowiek może zechce „zmienić mnie na nowszy model”, to jednak po długim namyśle stwierdziłem, że mój pan żyć beze mnie nie potrafi i na odwrót. Tak mijały kolejne lata w cudownym i wymarzony domu. W telewizji usłyszałem kiedyś, iż rok 2010 będzie ostatnim rokiem ludzkości. Trudno mi było uwierzyć, że coś może zburzyć spokój tego pięknego świata. O ile jednak ocalał świat ludzi, to nasz legł całkowicie w gruzach. W lutym tego roku straciliśmy swojego ukochanego pana, przyjaciela, cudownego przedstawiciela ludzkiego gatunku, tego, który wspierał nas w dobrych i złych chwilach. Ja, jako starszy przybrany brat starałem się uspokajać Smykusia, ale tak naprawdę, to sam się obawiałem, co z nami będzie. Przyjechała osoba, która zdecydowała, że coś trzeba z nami zrobić. Dotarliśmy do dziwnego miejsca, które nie wywarło na mnie dobrego wrażenia. Pełno zabezpieczonych psów, koci bracia w jakiś dziwnych ciasnych pomieszczeniach. Byłem przekonany, że pani, która nas zabrała, chce dla nas dobrze, ale z tego co widziałem nie wyglądało to najlepiej. Niestety stałem się świadkiem całej rozmowy pomiędzy panią, która mnie przyniosła do tego miejsca, a drugą, która mówiła jakieś niemiłe rzeczy - ten 6-letni może jeszcze trochę pożyć i ma jakieś szanse na nowy dom, natomiast ten stary (mówiła o mnie) ma bardzo nikłe szanse adopcyjne, nadaje się do eutanazji. - Co to jest eutanazja? Sam sobie zadałem to pytanie. Pierwszy raz słyszałem to słowo. Wkrótce dotarło do mnie, a w zasadzie do nas, że istnieje jeszcze jedna organizacja, która może nam coś doradzi. Tym sposobem trafiliśmy z panią do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie. Pani, która zdecydowała się szukać dla nas lepszej alternatywy, próbowała negocjować z panią w okienku. Po krótkiej rozmowie wróciliśmy do miejsca, gdzie przebywaliśmy dotychczas. Pomyślałem, że nastąpił jakiś cud, że może ukochany pan wrócił, że może coś się zmieni. Usłyszałem tylko, że jutro znowu czeka nas wycieczka... w tym dziwnym pojemniku pt. "karton". Powiem szczerze, że bardzo niepokoiło mnie cały czas to słowo „eutanazja”, cały dzień o tym rozmyślałem, ale nie byłem w stanie sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek wcześniej takie słowo słyszałem. Nadszedł kolejny dzień, obawiałem się tego, co może się zdarzyć. Przyjechaliśmy do tego samego miejsca, tym razem byliśmy u weterynarza, z którym już kiedyś w przeszłości mieliśmy styczność. Po wstępnych badaniach trafiliśmy do pomieszczenia, gdzie toczyła się debata na temat naszej przyszłości. Pani, która nas przyniosła, w końcu tak po prostu sobie poszła. Nadal siedzieliśmy w kartonowym pomieszczeniu czekając na coś lepszego. Kiedy skrzydła tego dziwnego pomieszczenia otworzyły się, ujrzeliśmy dwie dziewczyny. Czego możemy się po nich spodziewać? Zabiorą nas do kolejnego miejsca, gdzie ktoś obcy będzie próbował decydować o naszym istnieniu? Trafiliśmy do miejsca, które było podobne do naszego dotychczasowego domu. Z tym jednak wyjątkiem, że nie było w nim najważniejszej dla nas osoby. Kobieta, która nas przygarnęła dba o nas najlepiej jak potrafi. Z początku byliśmy ostrożni i nieśmiali, jednak dobrych ludzi można szybko wyczuć. Nie wiemy, co będzie z nami za kilka dni czy tygodni. Jaki czeka nas los? W dotychczasowym miejscu nie możemy zostać zbyt długo. Słyszeliśmy, że jest to „dom tymczasowy”. Boimy się, że to dziwne słowo „eutanazja”, które ciągle brzmi w moich uszach, nie oznacza nic dobrego. Czyżbyśmy mieli się przekonać, jakie jest jego faktyczne znaczenie? Mimo wszystko, nie tylko ja, ale i mój brat mamy nadzieję, że istnieje jeszcze ktoś o tak dobrym sercu jak nasz dawny pan. Taki ktoś, kto pokocha nas za to, jakimi jesteśmy, za naszą piękną sierść, mądre, a jednocześnie tajemnicze oczy i wspaniałe charaktery, jakie posiadamy."
Gdyby te koty potrafiły mówić z pewnością w ten sposób opisałyby swoją historię. Dziadek, bo taki przydomek przylgnął do starszego kota, ma obecnie 14 lat i jest przystojnym czarnuszkiem o miodowych oczach. Zaś Smykuś jest czarnym kocurkiem z białymi wstawkami o postawnym ciałku. Oba są urocze, mądre i bardzo ze sobą związane. Aby zaoszczędzić starszemu kocurkowi stresu w postaci rozłąki z przybranym bratem wolontariuszka Małgorzata postanowiła poratować je w potrzebie. Dzięki niej koty uniknęły pobytu w schroniskowej klatce. Jednak czas goni kocurki, które zaczynają się przyzwyczajać do swojej tymczasowej opiekunki. Dziadek i Smykuś szukają domu gdzie będą mogli trafić we dwójkę. Czy to marzenie jest możliwe do spełnienia? Ja myślę, że jak najbardziej realne. Działając na rzecz zwierząt z dnia na dzień utwierdzam się w przekonaniu, iż istnieją ludzie o wielkim sercu. Na takich ludzi z niecierpliwością czekamy. Pomóż nam odmienić ich los.

wol. Magdalena Drews

Pixia

 
Posty: 1375
Od: Wto paź 27, 2009 15:22
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie mar 28, 2010 16:44 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

:placz: wzruszająca historia, moja seniorka ma już ze 13, nie wyobrażam sobie, żeby ona usłyszała słowo eutanazja... kciuki za domki!!!!
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie mar 28, 2010 19:59 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

Rudzielec z Konina umarł......
niech mu będzie tam dobrze...
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Nie mar 28, 2010 20:11 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

Rudy Killer jest już w naszym kąciku pamięci na pierwszej stronie.
Śpij spokojnie, koteczku [']['][']

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 28, 2010 20:16 Re: ***Koci SENIORZY szukają wiosny, miłości i...DOMÓW***

:cry:

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Paula05, puszatek i 96 gości