» Pon maja 17, 2004 9:01
małymi kroczkami posuwamy się do przodu.
Wczoraj wieczrem samam sie przeciagneł.Przednimi łapkami. Główka oparta o mostek a przednie łapki wyciągnięte w dół.
Zaczyna pomiałkiwać.
Dzis rano wstałam o 5.30: szybko śniadanie dla Marysi (kaszka z bananami i smietaną 30%) zladła ok 1/4 filizanki ok. 50 ml.
Potem było nagrzewanie kegosłupa soluxem i rozciaganie łapek połaczone z masażem i gimnastyka. A potem przeniosłyśmy sie na dywan i była nauka chodzenia na czterech łapkach. Główka juz pieknie idzie do góry, ale skęca w prawo. Ałapki tylne pelzaja po podłodze, przednie troche sie plączą i podwijaja pod siebie.
Robimy jej zdjęcia, ale na razie nie chce ich prezentowac, sa bardzo smutne.
O 6.10 mogłam juz sie zając sobą.
Daję jej jeszcze relanium, ale tylko na noc, żeby mogła spokojnie przespac noc.
Już zaczyna do mnie pomiukiwać, zagadywać i chyba juz troche widzi.
Jest okropnie brudna, futerko przy pyszczku pozlepiane, bo nie chce myc mydłem a samą wodą się nie daje zmyć. Wycieram pyszczek po jedzeniu, ale zawsze cos zostaje.
Tygrysek zagląda do niej.
A dzis pierwszy raz od ubiegłego czwartku koty rano dostały głupawki i biegały po mieszkaniu.
To też chyba dobry znak.