Uwarka
zanim wykastrowałam swoje kotki, poszłam na rozmowę ze swoim tutejszym wetem z bagażem informacji, które przekazali mi moi przyjaciele (również weci, mieszkający jednak o wiele za daleko, żebym mogła do nich pojechać na zabieg). Umówiłam się z tutejszym wetem na zabieg z konkretnymi anestetykami. Podkreśliłam, że chce koniecznie, żeby w trakcie narkozy podawane były kroplówki dożylne. Tak też było. Mój wet nie obraża się, kiedy go proszę, żeby zastosował większe środki ostrożności przy narkozie. To jedynie, jak mi powiedział, kwestia finansowa. Ale ja wolę dmuchać na zimne i mieć zdrowego kota, niż potem kiedyś po kilku tradycyjnie zrobionych narkozach usłyszeć, że moje zwierzę ma PNN.
Blue@ Dlaczego akurat parafina ma być tym środkiem non plus ultra? U nas parafiny przy zaparciach nie podaje się w weterynarii już od wielu lat, to ostateczność. Jest wiele innych potentnych środków, które działają doskonale, np. lactulosa. Parafina to ropa naftowa, brrrr

Jeśli kot przy podaniu dopyszcznym by się nią zachłysnął, to wszystko ląduje w płucach, i wtedy mamy ogromny problem. Poza tym parafina blokuje przedostawanie się preparatów leczniczych do krwiobiegu.
O atonii jelit czytałam, ale jak potwierdzili mi moi weci ten objaw występuje u kotów raczej rzadko. Nie wiem, nie upieram się, może to kwestia odpowiedniej narkozy i podawania jednocześnie kroplówek dożylnych.
Pozdrawiam serdecznie