*LT*Koniec 4 części wątku. Zapraszamy do części piątej,

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro mar 24, 2010 13:56 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

To sa koty ze schronu.
Jak będziesz, to popytaj delikatnie, skąd i czy zostaja na noc.
Fotkę zrób, ze takie piękne.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 25, 2010 10:14 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Długo w Carrefourze na Kalinie były koty. Od dłuższego czasu nie ma, ale czytałam na innym wątku, że chyba ktoś z forum zareagował. Natomiast jakiś czas temu w Kakadu w Olimpie najnowszym były 2 dorosłe koty ze schroniska, bo nawet widniał duży napis.Jak będę miała chwilę to podejdę zobaczyć jak sytuacja teraz wygląda.

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 25, 2010 10:26 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

maueczarne pisze:DNatomiast jakiś czas temu w Kakadu w Olimpie najnowszym były 2 dorosłe koty ze schroniska, bo nawet widniał duży napis.Jak będę miała chwilę to podejdę zobaczyć jak sytuacja teraz wygląda.

Juz ich nie ma :twisted:
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 25, 2010 21:16 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Ufff. Dobrze, że już tam kotów nie trzymają.

Ostatnio nie miałam czasu i głowy do forum. Trochę podupadłam na zdrowiu i w ogóle wszystko się tak komplikuje :| Powiem Wam tak szybciutko, że u nas ok. Umówione jesteśmy z Klarą na zabieg. Także niedługo będzie spokój z tymi jej śpiewami ;) Mam z nią tylko problem ponieważ zaczęła posikiwać. Nie wiem dlaczego, ale leje do swojego łóżka. Nawet jak nie ma rujki. W czasie rujki zdarzyło jej się znaczyć i niestety tak jej zostało. Co wypiorę jej posłanie to ona znowu naleje i tak w kółko.

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 25, 2010 22:02 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Moim zdaniem to jest rujkowe, to sikanie. Ciachaj szybko, to wszystko minie ładnie. Nie ma co za długo odkładać sprawy, żeby się kota nie przyzwyczaiła.

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 25, 2010 22:37 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

kwiatkowa pisze:Moim zdaniem to jest rujkowe, to sikanie. Ciachaj szybko, to wszystko minie ładnie. Nie ma co za długo odkładać sprawy, żeby się kota nie przyzwyczaiła.

Mądrze godo ciotko kwiatkowo.
Nie zwlekaj...
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt mar 26, 2010 0:30 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Zaraz po świętach się ciachamy. I ja i ona. Dobrze, że mi kubraczka takiego nie założą ;)
dzięki dziewczyny. Tak podejrzewałam, ale wolałam się u bardziej doświadczonych dopytać.

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt mar 26, 2010 12:37 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Dzień Dobry ;)
Czy nie chciałby ktoś kupic 7,5 kg Acany Grasslands ? Dowóz do domu gratis. Plus obróżka w prezencie :) Kupiłam 2 wielkie torby i moje koty ją .... zagrzebują :roll:

EDIT: Cena tyle ile zapłaciłam czyli 130zł

EDIT2: Ewentualnie jak ktoś chciałby tylko spróbować to może być 15zł za kg :)
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Pt mar 26, 2010 12:58 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Anda pisze:LUkotkę zawiozła karmicielka o ile pamiętam.


Czy karmicielka, czy schronisko... dla mnie takie wystawianie zwierząt w klatkach w miejscach publicznych to po prostu maltretowanie. :evil:

LU

 
Posty: 2125
Od: Śro sty 31, 2007 19:10

Post » Pt mar 26, 2010 16:15 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Lu, oczywiscie, ze maltretowanie. karmicielka może powiedziec, ze jest to sposób na wyadoptowanie kota i udać głupią, bo nie sądziła, że to maltretowanie. (bo jak maltretowanie - nikt kota nie bije i nie głodzi)
Ale jeżeli wstawia do takiej klatki zwierzę schronisko, to postępuje niezgodnie z prawem, bo po pierwsze ma zapewnić zwierzakowi dobre warunki i żywienie i opiekę lekarską - a nie zapewnia, bo zwierzak nie ma nawet miski z wodą, a klatka jest tak mała, że kot nie ma możliwości ruchu. Poza tym pewnie płaci za to z pieniędzy państwowych
A po drugie jezeli dzwonię i pytam o kota i uzyskuje informacje, ze znalazł dobry dom, a potem okazuje się, że kot jest w klatce w jakims sklepie i kazdy może go zabrać, jak zechce, to po prostu jest to zwykłe oszustwo. :evil:
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob mar 27, 2010 23:18 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Burunia. Ma urodę dachowca i wrodzony koci wdzięk, liczy sobie 5 lat , które spędziła pod ścianą bloku.
Nikomu niepotrzebna, przez wszystkich przepędzana, czasem pogonił ją pies lub dzieci, nawet własna matka nie tolerowała jej.
Lato dla Buruni było rajem, kryła się pod krzewami rosnącymi obok bloku a w dzień wygrzewała się na balkonach.
Kiedy właściciele balkonów wracali po pracy do domów, Burunia musiała opuszczać balkon była tam bowiem niemile widziana. Gorzej było zimą, zimą siedziała przytulona do okienka suszarni.

Tegoroczna zima okazała się dla Buruni zabójcza. Po pierwszej fali mrozów Burunia zachorowała. Zapalenie płuc i dziąseł było przyczyną usunięcia wszystkich zębów.
I tak Burunia stała się kotkiem szczególnej troski. Siedem tygodni spędziła w kociej klatce, powoli wraca do zdrowia, a w jej oliwkowych oczach maluje się tęsknota za domem...czyli ścianą bloku i okienkiem od suszarni.
Burunia nie wie tego, że jej obecny dom nie zabezpieczy jej przed kolejnymi infekcjami i dalszą traumą.

Osoba, która opiekuje się teraz Burunią mówi, że kotka jest bardzo przyjazna i pragnąca towarzystwa ludzi.

Ślemy apel do ludzi dobrej woli, kochających zwierzęta a zwłaszcza koty, by okazali Buruni serce, przygarnęli, stworzyli jej dom na miarę kocich marzeń i otoczyli troską.

Prosimy o kontakt nr tel. (081) 751 51 81


W zasadzie to nie wiem co pisać. Najpierw znalazłam to ogłoszenie na świdnickim forum, potem zostałam poproszona o zrobienie zdjęć do właśnie tego anonsu. I tak poznałam Burunię - dzisiaj. Burunia nie jest z "mojego regionu", jest w innej lecznicy, zupełnie mi nie znanej. Spędza tam czas po sterylce, wcześniej była leczona w tym gabinecie z zapalenia płuc.
No właśnie i co dalej? Otóż wiem jedno - kota z oczywistych powodów nie może wrócić na ulicę (najprawdopodobniej zaraz zachoruje i zejdzie, jest w bardzo kiepskim stanie fizycznym, psychicznym zresztą też nie lepszym, ale o tym zaraz). Wiem też drugie, że w lecznicy zaraz się wykończy. Dziś ją zobaczyłam i przeraziłam się, zobaczyłam też jej wątpliwej jakości azyl. Zobaczyłam jak siedzi w sporawym transporterze, na zasikanym do granic możliwości podkładzie, z którego prawie ciekło. Kot śmierdzący, wciśnięty w kąt, z kołnierzem na szyi. Ma uraz do lekarzy, lekarze do niej. Nie wiem czy nikt nie chce, czy każdy się boi porządnie nią zająć, bo jest po prostu agresywna w stosunku do ludzi w kitlach. I jeżeli kota "siedem tygodni spędziła w kociej klatce", w tej kociej klatce, to ja, tak jak wspomniałam na początku, nie wiem co napisać.
Czuję się trochę nieswojo, bo wiem, że kogoś oczerniam. Słusznie czy niesłusznie - nie wiem, bo kot cały czas siedzi mi w głowie i nie chce wyjść.
I co teraz? Teraz proszę o pomoc. Jaką? Jeszcze sama nie wiem. Może jakiś tymczas, może ekspresowa adopcja, może cud?

Brunia (u mnie na, hmm, chyba już "tymczasie", a nie tymczasie) z biegiem czasu okazuje się kotem nieadopcyjnym, mimo, że pięknym. Tym samym moje zaplecze na "przypadki, które mogą zostać" wyczerpało się i teraz do tymczasowania muszę podchodzić tak ostrożnie, jak to tylko możliwe. Tyle tylko, że to bure nieszczęście będzie mnie bolało jeszcze bardzo długo jeżeli nic nie zrobię w jej przypadku...

bloo

 
Posty: 1338
Od: Pon cze 02, 2008 18:01
Lokalizacja: Świdnik k. Lublina

Post » Nie mar 28, 2010 13:36 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Obrazek Obrazek
Obrazek

Burunia w całej 'okazałości'. Jest bardzo chuda, ma też wydrapaną sierść - najprawdopodobniej na tle nerwowym (ponoć alergia została odrzucona, nie do końca wiem na jakiej podstawie).

bloo

 
Posty: 1338
Od: Pon cze 02, 2008 18:01
Lokalizacja: Świdnik k. Lublina

Post » Nie mar 28, 2010 16:48 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Być może niedokładnie czytam, bo glut zalewa mi oczy.
Bloo, po jaka cholera ta kotka jest w kołnierzu??
Dlaczego jest w lecznicy?

Przecież to dzika kotka, ona się w takim transporterze wykończy.
Być może się mylę, ale uważam, ze ona powinna wrócić na dwór, no chyba, ze ktoś wybuduje jej budkę w swoim ogrodzie i będzie ją dokarmiał.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon mar 29, 2010 9:30 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Anda, kota nie jest dzika, jest całkiem proludzka, mimo że żyła na dworze. Pani Irena, która wzięła ją pod swoją pełną opiekę w czasie choroby (zapewniła jej miejsce w lecznicy, leczenie, potem sterylkę), przedtem ją karmiła, otwierała piwniczne okienko, Burunia zawsze była gdzieś koło niej (Irena to emerytka). Teraz jest od ludzi uzależniona, bo straciła wszystkie zęby i podupadła na zdrowiu (kota nie Irena).
Budki stoją, mieszkają w nich inne koty, Burunia nie. Sąsiedzi są nieprzychylni, robią dużo hałasu o nic (otwarte okienko), straszą spółdzielnią, przeganiają koty. Na osiedlu są również psy, które duszą koty, szczególnie kocięta, o ile się pojawią (psy oczywiście właścicieli maja, ale co z tego). Kota mieszkała przy Racławickiej - może Świdnik jest mały, ale jakby nie patrzeć, to jedna z najruchliwszych ulic w mieście.
Przez te kilkanaście minut przed zastrzykiem kotka była megaprzytulaśna, domagała się pieszczot, mruczała i wywalała brzuch do głaskania ('mam' to na zdjęciach, ale właśnie z tego powodu niewiele na nich widać). Po zastrzyku do transportera nie można było włożyć ręki, bo od razu waliła łapą, syczała - była piekielnie przerażona zabiegiem.
Też zadałam pytanie: po co kołnierz? Padła odpowiedź: żeby nie rozlizywała rany. Kłócić się czy dyskutować mogłam, ale co z tego skoro to ich lecznica, ich zasady, a z kotem miałam tyle wspólnego co nic, mogłam przecież ją brać, nie pyskować i heja.

Dlaczego jest w lecznicy?
Otóż: w sobotę minął tydzień od sterylki, kotka do zeszłej soboty (27.03), co najmniej, dostawała antybiotyki, kiedy kuracja się skończy nie wiem. Z tego co zrozumiałam w lecznicy miała posiedzieć do poniedziałku, wtorku i może wychodzić (chociaż ja z takim brzuchem nigdzie bym jej nie wypuściła :roll: ). Noce są zimne, kota osłabiona antybiotykami, sterylką, stresem. Łatwo się domyśli, jak to się może skończyć.

edit: poprawki kosmetyczne

bloo

 
Posty: 1338
Od: Pon cze 02, 2008 18:01
Lokalizacja: Świdnik k. Lublina

Post » Sob kwi 03, 2010 14:35 Re: *Lubelskie Tymczasy* Spike i Brunia.

Obrazek
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 102 gości