Noc upłynęła względnie spokojnie, nie licząc kolejnej rzadkiej qupy i, jak rano się okazało, pawika

. Pawika można wziąć na karb białego sera, który kicia podjadła CDT ale ogólnie nie jestem zachwycona. Saszetka RC Kitten w nocy nie ruszona

. Indyk Gerbera rano, swieżo wyjęty ze słoiczka, polizany bez przekonania

- ok, CDT dojedzą, ale co z Woalką?? Potrzebuje paliwa!!
Złamałam się i podałam whiskasa, i to dla dorosłych, bo taki zakupiłam w głębokim szoku wczoraj

. O rany, ale mlaskała

- wrąbała 3/4 saszetki za jednym przysiadem. Oby tylko nie pogorszyło to biegunki

. Oczywiście Zidane pierwszy do spróbowania, akurat to na jego uczulenie wskazane

- a zdążył dziób umoczyć

.
Woalka została jednak zamknięta w kuchni - raz, że Bandido zaczął ją rano ścigać a dwa, że jak biegunka

- no, łatwiej mi będzie odczyścić terakotę niż parkiet, jakby coś źle poszło

. Chyba na zdrowie im wyjdzie, bo jak szłam do pracy, to Zidane i Woalka grali w łapki w szparze pod drzwiami

. Pierwszy kontakt fizyczny!
No i Cioteczki i Wujkowie, proszę o radę - ile maluch może mieć biegunkę bez szkody dla siebie? Jak ją nauczyć jeść normalne jedzenie, nie śmieciowe? I jak nauczyć ją jeść suche? Bo na razie to tylko wącha ...
Ale i tak słoooodziak z niej!!!!!