Mufka i Luis - szykujemy się do DOMU -WSPÓLNEGO!

Odwiedziłam dzisiaj koty,przyniosłam coś dobrego do jedzenia i trochę się pobawiłam.Niestety,tylko z Luisem.To zadziora straszna, okropnie gryzie taką piękną,czarną,lecznicową kotkę.Ona nic mu nie robi, a on jej szuka i atakuje.Poza tym jest super.Dzisiaj wskakiwał mi na kolana,głowę wkładał pod pachę,miział się,barankował,no słodziak,nie kot.Pięknie wygląda,odżywiony,umięśniony,ma miłą w dotyku sierść.Wyraźnie lubi ludzi, koty jakby mniej.Byłoby dobrze,gdyby znalazł domek.Może wtedy Mufkę można by wypuścić ? Już sama nie wiem.

ja też byłam
faktycznie Luis jest coraz bardziej kochany, spaceruje po lecznicy, siedział sobie koło wetki na krzesełku, a ona coś uzupełniała, grzeczniutki, pomizialiśmy się trochę
ale kotów raczej chyba nie lubi innych
mam nadzieję że jakiś domek się znajdzie w końcu, może ktoś tu w Stalowej przychodząc do lecznicy się zdecyduje
on jest naprawdę fajniutki i coraz milszy

a Mufka?? pomiziałam, pogłaskałam, chciałam wyciągnąc z klatki ale się nie da
nie jestem kocim psychologiem ale widzę i wiem to, że ona się boi potwornie, nie wie że ludzka ręka jej nie skrzywdzi, a ona w klatce nie ma gdzie uciec, więc chce ugryźć, to taka jej forma obrony
ona w domu byłaby inna, jakby nie miała ochoty na głaskanie to by uciekła gdzies w kąt, a tu?? boi się i gryzie

dlatego będę prosić, błagać, nie takie koty forumowicze tymczasowali, żeby ją ktoś wziąl
ja pomogę finansowo,
ja nie chcę jej wypuszczać

podrzucę

Luis się dziś przytulał strasznie :1luvu:

jest naprawdę fajnym kotem, taka zadziora troszkę ale słodki

a Mufka?? zrezygnowana, smutna,
mamy dwa tygodnie, jak nikt się nie odezwie - wraca na wolność .........

A ja dzisiaj nie byłam. :cry:

Mam nadzieję,że Luis znajdzie domek.Na razie nikt się o niego nie pytał,ale już i tak bywało.Potem jeden telefon i już.Luis by pojechał, a wtedy Mufka mogłaby wyjść z klatki.Może wtedy jakoś by się oswoiła.Strasznie dużo tych "może". :cry:

Ona jest naprawdę śliczna, taka malutka i już nie urośnie.
A Luis jest fajny.Mądry kot z niego, mógłby chodzić sobie po całej lecznicy,gdyby nie dręczył Czarnej.Łobuz jeden.

na razie nie chcę nic mówić

ale proszę trzymajcie kciuki
może do Luiska uśmiechnie się chociaż szczęście

tylko ja nie wiem jak on z psami .... bo to dom z pieskiem

Rozmawiałam z wetką, kiedy poszłam dzisiaj do lecznicy.Martwimy się obie tym oczkiem, bo możliwe,że gdzieś jakaś infekcja jest,on nie da się dotknąć.Może to ząb,ale jak mu zajrzeć do paszczy? Nie da się.Wetka chyba go lekko uśpi i wtedy będzie można go obejrzeć dokładnie.Uszy ma czyste.To fajny kot, wskakuje na kolana,chce się miziać,ale coś ewidentnie go boli i dlatego czasem bywa ...no,niemiły.

Za domek, choćby narazie tymczasowy :ok:

Kod banerka Mufki do skopiowania w podpis:

Kod: Zaznacz cały: [url=http://tnij.org/_sm2][img]http://tnij.org/_sm2b[/img][/url]

w banerkowie: viewtopic.php?p=5769857#p5769857

dziekuje za banerek, teraz musze się wpisywac na różnych wątkach co by wszyscy zobaczyli jaką piękność tu mamy, a która będzie musiała wrócić do piwnicy .....

trzymam kciuki za nowe domki!!! i podrzucam glownie Mufke do gory (bo widze, ze Luis sobie zaczyna radzic

). Tymczasy odezwijcie sie!
ps. velvet - moze sie zobaczymy w przyszlym tygodniu

straszne rzeczy się dzieją

wczoraj byłam przy usypianiu pięknego schorowanego psa Samoyeda

(

w bloku koło mnie gdzie dokarmiam Pole i Delte (ewar zna Delte) jakaś pańcia zgłosiła do spółdzielni że koty jej śmierdzą a ona ma małe dziecko i muszą je zlikwidować (a koty od 6 czy 7 lat w piwnicy były) wiec spółdzielnia przyszła, wyrzuciła wszystko - miski, kuwete, przegonili koty, zamknęli wszystko na 4 spusty ....
dobrze że chociaż cieplej już jest ale kociny chodzą koło klatki chcą wejść, tam był ich dom ....

koty w lecznicy, o Mufkę nikt kompletnie nie zapyta
nie wiem, strasznie mnie to boli, że ktoś coś napisze na forum z prośbą o pomoc i od razu zainteresowanie, czy to z ofertą pomocy albo chociaż wsparcie w podbijaniu wątku czy coś tam takiego
a u mnie nic
Mufka wróci do piwnicy, albo nawet nie do piwnicy, bo nie sądzę żeby chciała tam siedzieć, jest tam inny kocur, nie kastrowany, bo okropnie dziki, ja go nie ruszę
więc puszczę ją pod blokiem niech robi co chce .....

na Luisa są chetni ale musze dogadać szczegóły bo to jakaś wieś, i nie wiem czy to może taka stereotypowa wieś czy jacyś cywilizowani ludzie bardziej
nie wiedzą jeeszcze o umowie, więc musze wszystko dogadać

Przecież to jest niezgodne z prawem.Velvet, nie mogłabyś pójść do spółdzielni z pismem? Była podobna sprawa w bloku obok dworca.Zajęła się tym jakaś pani prokurator pochodząca ze Stalowej Woli,z dobrym skutkiem. Mieszka teraz...mam namiary,jakby co na pw.Nie można tego tak zostawić.
Z Mufką się dzisiaj bawiłam.Ona bardzo lubi czarną myszkę na sznurówce.Tak znienacka ją głaskałam,ale tak dwa razy głaski,syk, dwa razy głaski po główce,syk...itd.
Luis zakochał się w wetce.Chodzi za nią jak cień.A dostał żółtą kartkę.Za co? Był w prywatnej części lecznicy, coś tam hałasował, wetka się zainteresowała.No cóż, pozbawił ich posiłku,jak w Rejsie.

Wyjadł masło.No i trochę nabałaganił..

Velvet, racja, to jest bezprawne. Zresztę co to za argument? Może qupal jej w pieluszce śmierdział... :evil:

velvet pisze:koty w lecznicy, o Mufkę nikt kompletnie nie zapyta
nie wiem, strasznie mnie to boli, że ktoś coś napisze na forum z prośbą o pomoc i od razu zainteresowanie, czy to z ofertą pomocy albo chociaż wsparcie w podbijaniu wątku czy coś tam takiego
a u mnie nic
Mufka wróci do piwnicy, albo nawet nie do piwnicy, bo nie sądzę żeby chciała tam siedzieć, jest tam inny kocur, nie kastrowany, bo okropnie dziki, ja go nie ruszę
więc puszczę ją pod blokiem niech robi co chce .....

To boli jak diabli :cry:

Mufka do góry, może chociaż TDT !

Luis faktycznie chyba zakochany w wetce
kiedy bym nie poszła to siedzi u niej przy biurku a jak ona siada to od razu hop na kolana

jutro zaglądnie mu do pyszczka, bo to jednak ząb, tylko trzeba troszkę podespać kicia
dziś ją ugryzł bo mu chciała zaglądnąć tak na żywca:)

Mufka wylazła dziś z klatki, sama, pootwierałam jej, Luisa wypuściłam, był za drzwiami
połaziła rozprostowała kości, ale syczała okrutnie najpierw na tę kicię chorą w klatce a potem na Lusia przez drzwi, ona się okrutnie boi kotów
połaziła i sama wskoczyła potem do klatki
nie wiem może mi się wydaje ale dzis była taka troszkę inna, żywsza, - jeśli tak to cholernie długo trwa proces jej integracji z ludźmi, no niestety wszystko przez klatkę .... i otoczenie

ale jakiś minimalny postęp jest albo mi się po prostu wydawało

a odnośnie tych kotek i tej piwnicy, każdemu szkoda kto tam podkarmiał te koty, ale nikt nie zrobi nic, ja się do tego nie będę mieszać, bo ani ja tam nie mieszkam (tzn mieszkam obok ale tylko wynajmuję, nie ma mnie tu nigdzie na żadnych rejestrach ), ani poza tym nie mam naprawdę siły i czasu na to, jeść zaniosę, moge im zorganizować jakiś domek i postawić gdzieś w krzakach, miejsce na to jest nawet, no i kiedyś pomyśleć o zabraniu ich gdzieś, ale to jak się wyjaśni z Mufką i Luisem sprawa dopiero

Mufka prosi o ratunek, o bezpieczne miejsce do życia!

Obrazek

Mufka i Luis - szykujemy się do DOMU -WSPÓLNEGO!

Kto przegląda forum