Luis faktycznie chyba zakochany w wetce
kiedy bym nie poszła to siedzi u niej przy biurku a jak ona siada to od razu hop na kolana

jutro zaglądnie mu do pyszczka, bo to jednak ząb, tylko trzeba troszkę podespać kicia
dziś ją ugryzł bo mu chciała zaglądnąć tak na żywca:)
Mufka wylazła dziś z klatki, sama, pootwierałam jej, Luisa wypuściłam, był za drzwiami
połaziła rozprostowała kości, ale syczała okrutnie najpierw na tę kicię chorą w klatce a potem na Lusia przez drzwi, ona się okrutnie boi kotów
połaziła i sama wskoczyła potem do klatki
nie wiem może mi się wydaje ale dzis była taka troszkę inna, żywsza, - jeśli tak to cholernie długo trwa proces jej integracji z ludźmi, no niestety wszystko przez klatkę .... i otoczenie

ale jakiś minimalny postęp jest albo mi się po prostu wydawało
a odnośnie tych kotek i tej piwnicy, każdemu szkoda kto tam podkarmiał te koty, ale nikt nie zrobi nic, ja się do tego nie będę mieszać, bo ani ja tam nie mieszkam (tzn mieszkam obok ale tylko wynajmuję, nie ma mnie tu nigdzie na żadnych rejestrach ), ani poza tym nie mam naprawdę siły i czasu na to, jeść zaniosę, moge im zorganizować jakiś domek i postawić gdzieś w krzakach, miejsce na to jest nawet, no i kiedyś pomyśleć o zabraniu ich gdzieś, ale to jak się wyjaśni z Mufką i Luisem sprawa dopiero