Dorian odszedl...- jego ostatnie zdjecia

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto maja 11, 2004 21:49

Dorianku i Didi, szybciutko sie gojcie :!: Moje Trojaczki wam mowia, ze to nie takie straszne. Trzymamy mocno :ok: :ok: :ok:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro maja 12, 2004 8:26

Dla kotów może nie takie straszne, ale dla właścicieli?
Kciuki nieustające :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro maja 12, 2004 8:32

:ok: :ok: :ok:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro maja 12, 2004 14:13

Dorian i Didi są już po operacji. Obudziły się i jadą właśnie do domu :)

A tu możecie zobaczyć jak Dalia szykuje się do snu na swoim ukochanym misiu :)

http://www.koty.pl/hera/for/dalia.avi ok. 2MB, wymaga DivX 5.0.2

Wojtek

 
Posty: 28031
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro maja 12, 2004 20:50

Do góry, dla tych którzy nie widzieli Dalii szykującej się do snu na swoim ukochanym misiu :)

http://www.koty.pl/hera/for/dalia.avi ok. 2MB, wymaga DivX 5.0.2

Wojtek

 
Posty: 28031
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro maja 12, 2004 21:44

Wieczorkiem Didi przyszła na kolanka. :D Tyle wiem.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Sob maja 15, 2004 16:32

Bardzo dziekuje za wszystkie kciuki, to niewatpliwie dzieki nim wszystko poszlo super!
Od poczatku:
Koty troszke nie chcialy zasnac, oba byly klute dwa razy, Didi wymiotowala :(
Pierwszy poszedl na stol Dorian, ja ze spiaca Didi czekalam, ale to bylo dosc okropne, wciaz musialam sprawdzac czy jeszcze oddycha, bo jak tak lezala z tymi otwartymi oczami nieruchomo to wygladala przerazajaco :cry:
Dorian wrocil, poszla Didi, ja czekalam, dopiero jak juz oba wrocily, odwazylam sie wyjsc do sklepu (choc pierwotnie mialam zamiar ich na krok nie odstapic :roll: ) wrocilam za dwie godziny, Dorian juz byl calkiem przytomny, darl sie wnieboglosy i rozwalal transporterek, Didi zaczynala sie powoli podnosic na lapki .
W domu oczywiscie zamiast sie polozyc spokojnie w kaciku odpoczac, to oba lazily, przewracaly sie i wymiotowaly jak koty (chociaz nie moge narzekac, bo oba rozsadnie udawaly sie w tym celu do przedpokoju, gdzie nie ma wykladziny).
Dorian wieczorem juz w zasadzie nie pamietal, ze cos sie dzialo, krzyczal o jedzenie, atakowal myszke i chcial hmm, dosiadac Didi, za kare dostal kolnierz, nie bedzie mnie tu bezbronnej przesladowal :wink:
Didi w czwartej jeszcze nie czula sie swietnie, byla osowiala i nie miala apetytu, ale ochota na pieszczotki jej nie odstepowala, najchetniej caly dzien by przelezala na kolankach (co sprawialo ze czulam sie jak potwor, ze ona taka kochana, tak sie garnie, a ja jej takie swinstwo robie :roll: ) Na noc rowniez przyszla do mnie, przytulila sie pod kolderka. W piatek odzyla, zjadla z apetytem sniadanko, na nowo zaczela mruczec (czyli juz jej pewnie nic nie bolalo).
A jest taka grzeczna, ze nie wiem doprawdy po kim ona to ma :wink:
Chodzi w kolnierzu, (bo ten kaftanik to jakis koszmar, w zaden sposob nie daje sie dopasowac, i jeszcze nie sposob go nie obsikac) w zwiazku z czym nie moze sie myc, co jej wyraznie przeszkadza, wiec mamy taka umowe, ja jej zdejmuje kolnierz, ona siedzi grzecznie przy mnie, dajac sobie trzymac reke na brzuchu i myje wszystkie dozwolona czesci ciala, dopiero jak skonczy zakladam kolnierz.
Dorian chodzi bez zabezpieczen, pani weterynarz powiedziala ze nie potrzebuje i rzeczywiscie wszystko mu sie tam ladnie zsklepia, chociaz staram sie nie spogladac za bardzo w to miejsce, bo moim zdaniem jakos tak godniej wygladal z calym tym oprzyrzadowaniem, a nie z ta lysa pustka :)
Tak w ogole to jestem zaskoczona, ze sie tak wszystko gladko potoczylo, zdecydowanie bardziej sie balam, jak myslalam o tym, co mnie czeka i sluchalam roznych strasznych opowiesci.
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob maja 15, 2004 16:54

Bardzo sie ciesze, ze juz tak dobrze. To chyba prawda, ze te zabiegi sa bardziej straszne dla mamus, niz dla bezposrednio w nich uczestniczacych :lol:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob maja 15, 2004 16:57

dobrze ze wszystko ok :lol:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Sob maja 15, 2004 18:03

Malgorzata pisze:Bardzo sie ciesze, ze juz tak dobrze. To chyba prawda, ze te zabiegi sa bardziej straszne dla mamus, niz dla bezposrednio w nich uczestniczacych :lol:


No, chyba tak, koty zyly w blogiej nieswiadomosci, a ja ze trzy tygodnie wczesniej juz przezywalam :wink:
A potem sie czulam jak wyrodna matka, ze moje male na takie przezycia skazuje a one mnie tak kochaja i tak wierza...
Ech, glupia wariatka ze mnie :wink:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob maja 15, 2004 18:06

Lorraine :D
Jest dobrze, bo tak miało być i już! :D
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Nie maja 16, 2004 14:21

Nie dam odpoczac tym moim potworom, ledwo skonczyly wystepy u lekarzy, to juz im atrakcje w domu szykuje, Malgorzata wyrusza na polowanie na malego kotka, ktory u mnie bedzie czekal na swoj prawdziwy domek i uczyl sie zycia w cywilizacji :D
Bardzo prosze o wsparcie duchowe, zeby kotek sie dobrze zaaklimatyzowal, polubil ludzi i koty :)
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie maja 16, 2004 14:27

Jak Twoja trójka go wychowa, to na pewno polubi inne koty :)

Wojtek

 
Posty: 28031
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie maja 16, 2004 14:42

Miejmy nadzieje, ze sie uda! Na lowy ruszam jutro po poludniu. Kotek ma slodka, roztropna twarzyczke i nieciekawe zycie pod supermarketem...
Wierze, ze ciocia lorraine go szybko ucywilizuje i znajdziemy mu dobry domek :lol: Usilowalam mu zrobic zdjecie, zaraz zobacze, czy cos widac :?
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie maja 16, 2004 14:47

Trzymam kciuki, Gosiu :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider] i 381 gości