Oj jak ja bym chciała, żeby mi nerwy psuły skakaniem!
A tymczasem sie zastanawiam, czy nie zamieszkac w gabinecie weterynaryjnym, przynajmniej bym oszczędziła na dojazdach
Zwłaszcza, że panny mają swoich lekarzy (zmienilismy), kazdy przyjmuje gdzie indziej.
I tak - wczoraj Anfisa na kontrolę. Niby Ok, ale w sumie stan bez zmian, dziąsełko jeszcze lekki stan zapalny, z noska jeszcze trochę leci. Poza tym podleczamy watrobe i za 2 tygodnie kontrolne kłucie i wymaz z noska. Antybiotyk odstawiony w związku z tym.
Martwi mnie, że jej się dość czesto odbija po jedzeniu (je powoli) i pomimo swieżego wyczyszczenia zabków brzydko jej pachnie z pyszczka, wiec cos tam moze byc nie tak z zoladkiem. Dla pewności (bo przeciez nie bede jej robic gastroskopii) przy okazji nastepnego klucia zrobimy test z krwi na helicobacter.
Dorka za to była kłuta dziś rano. Czekam na wyniki. Poza tym mierzyliśmy jej ciśnienie.
Temperatury nie ma, a caly czas mi sie poklada, nie ma sily nawet na zabawe. Anemii nie ma, krwinki czerwone OK, hematokryt tez, tylko hemoglobina nieproporcjonalnie niska w stosunku do hematokrytu. Jonogram tez ok, lekko podwyzszony wapń, nerki ok. Watroba ok. Nie bylo ostatnio rozmazu, wiec zobaczymy jakie wyniki wyjda dzisiaj.
Wczoraj ja troche sprowokowałam do zabawy, ale wygladalo to tak, ze lezala obok zabawki i ja od czasu do czasu tracala lapka
Z noska i oczek brzydko leci, a juz bylo tak ladnie. Chyba powtorze tego herpesa, ale juz nie w laboklinie
Plan jest taki, aby teraz - jesli nie bedzie przeciwwskazan wynikajacych z dzisiejszych wynikow - w pierwszej kolejnosci zrobic zabki, odczekac, odrobaczyć, odczekac,sprawdzic wyniki i wtedy ewentualnie otwierac brzuch. Wszystko przy udziale morza lactulosy.
Dzis osłuchowo było ok, choc zdarzaja jej sie ciagle napady krotkiego i glosnego oddechu, zwlaszcza gdy lezy na boku. I puchna jej dolne powieki
Biedny ten kot, widać, ze cos mu dolega, nie wiadomo w sumie co. Widac po niej, ze normalnie taka wymeczona jest.

Szkoda gadać
