MBBS - walczymy!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 22, 2010 12:55 Re: MBBS - walczymy!!

Aga, nie mam czasu wczytywać się w to co napisałaś, więc być może coś przegapiłam, jeśli tak, wybacz, że powtórzę.
1. Wyniki nie są tragiczne, to po pierwsze.
2. Do pełnego zdiagnozowania potrzebujesz morfologii, biochemii, jonogramu oraz badania moczu (z oznaczeniem białka i kreatyniny). Ponieważ w cytowanych badaniach z zeszłego roku poziom mocznika był powyżej normy (79) to zapewne jednak coś przewlekłego się tutaj wykluło. Jednak dobrze byłoby zrobić USG jamy brzusznej.
3. Podniesionym poziomem cukru w ogóle bym się nie przejmowała, bo wartość 189, to po prostu najpewniej stres związany z badaniem.
4. Glukoza. Generalnie kot nerkowiec nie powinien dostawać glukozy. A jednak, gdy była taka potrzeba oba moje nerkowce i owszem dostawały. Nie ma innego wyjścia gdy kot nie je. Trzeba dać szansę organizmowi żeby się odbudował, a nie zżerał samego siebie.
5. Kroplówki powinny być raczej dożyle, działają szybciej, a chodzi o to, żeby jak najszybciej obniżyć poziom mocznika. Na podskórne przyjdzie czas później, o ile będą potrzebne.
6. Czy poza kroplówkami kot dostaje jakieś leki? Jeśli tak, to jakie i w jakich dawkach?
7. Na tym etapie, gdy kot nie ma apetytu nie kombinuj z karmą dla nerkowców. Lepiej żeby jadł cokolwiek. Więc podsuwaj mu to, co lubi.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 22, 2010 12:59 Re: MBBS - walczymy!!

Kto dostawał lub dostaje
doxycyclinum na zapalenie oskrzeli - dziś mija tydzień
combivit
catosal
duphalite
PWE
NaCl z gluzkozą
raz dostał furosemid dożylnie
od wczoraj pantoprazol 2 mg raz dziennie
peritolu nie udało się podać


Co do kroplówek dożylnych... Dziś je zakończymy, bo wenflon siedzi już od piątku i dziś nie dałam rady go przepchnąć.
Obie łapki zmasakrowane...

Postaram się złapać mocz do badania, choć nie wiem, czy Maciek pozwoli... :(

generalnie to bym chciała, żeby mi ktoś na godziny cały dzień rozpisał, bo mam wrażenie, że ciągle czymś kota męczę, a z drugiej strony mam poczucie złego wykorzystania czasu.

Teraz zbieramy się do wetki.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon mar 22, 2010 15:20 Re: MBBS - walczymy!!

Maciek nawodniony podskornie. A ja zaraz ocipieje. Bruno kaszle! Tylko cos zjem i znow do weta. Masakra.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon mar 22, 2010 15:22 Re: MBBS - walczymy!!

Niech Cie szlag trafi! Wez daj sobie zapisac cala apteke i nie bedziesz musiala sie tak gonic tylko przez telefon co podac.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pon mar 22, 2010 15:24 Re: MBBS - walczymy!!

Uwierz, ze mnie trafi. Juz niedlugo.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon mar 22, 2010 16:10 Re: MBBS - walczymy!!

No dobra... Głęboki wdech...
Bruno kichnął i zakaszlał, ale żadnego wysięku z nosa nie ma...
Odroczyłam wyprawę, bo fizycznie nie wydolę (o kasie nie wspominam).

Rozmawiałam z wetką.
Obiecała poszukać jakiegoś weterynaryjnego leku na poprawę apetytu.
Co do dalszego postępowania to zaczęły się mocne schody. Wspominałam o konsultacji z Neską...
Okazało się, że są z jednego roku 8O

Tylko, że...

W moim mieście jest jedno laboratorium ludzkie. I wetka wie, że trzeba by jonogram i inne... Tylko, że nie ma fizycznej możliwości wykonania badania, gdyż sprzęt w labie nie jest odpowiednio skalibrowany...

I tak piękne idee zderzyły się ze smutną rzeczywistością prowincji.

Chciałabym mieć komfort pewności, że robię dla kota wszystko, co można.
A mam bolesną świadomość, że robię tyle, ile można.

Kot nawodniony podskórnie. Szkoda, że katarzysko go męczy nadal. Odżył po tym jak się pozbył wenflonu. Do przychodni mamy 5 minut autem, a on i tak się strasznie stresuje. A widok samej wetki wywołuje krzyk protestu.

Dziś już go nie będę kuć, ale będę walczyć, żeby coś zjadł. To przecież takie ważne, żeby zaczął jeść.

Jestem wykończona.
Wczoraj ponad 50 zł w aptece.
Dziś 110 u weta...
A to ani początek (bo przecież chorowały wszystkie), ani koniec.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon mar 22, 2010 16:13 Re: MBBS - walczymy!!

Dasz radę - nie masz wyjścia, więc dasz radę. Podziwiam.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon mar 22, 2010 16:15 Re: MBBS - walczymy!!

Dam... Zawsze dawałam. Tylko strasznie dużo mnie to kosztuje. Bo choć bardzo chcę ratować kota, który jest ze mną ponad pół mojego życia, to nie przeskoczę pewnych uwarunkowań. I świadomość tego jest straszna.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon mar 22, 2010 16:23 Re: MBBS - walczymy!!

Wiem. Robisz wszystko co możesz zrobić i to jest najważniejsze. Jak sama piszesz, pewnych uwarunkowań nie przeskoczysz i jeśli będziesz wiedziała że zrobiłaś wszystko i już nic zrobić nie możesz... Wiesz... Pozwolić odejść to też wyra miłości. Póki co trzymajmy się jednak wersji że be ok, co?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon mar 22, 2010 16:30 Re: MBBS - walczymy!!

Tak.
Kot jest wyraźnie silniejszy i bardziej aktywny.
Teraz czekamy i zaklinamy, żeby katar go przestał męczyć.
I bardzo bym chciała, żeby chociaż pić zaczął. Dokarmiać go będę.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon mar 22, 2010 16:33 Re: MBBS - walczymy!!

villemo5 pisze:Rozmawiałam z wetką.
Obiecała poszukać jakiegoś weterynaryjnego leku na poprawę apetytu.
W wątku dla nerkowców wpisałam Ci, jakie jest dawkowanie preparatu Mirtazapine.

villemo5 pisze:W moim mieście jest jedno laboratorium ludzkie. I wetka wie, że trzeba by jonogram i inne... Tylko, że nie ma fizycznej możliwości wykonania badania, gdyż sprzęt w labie nie jest odpowiednio skalibrowany...
W takim razie wszystkie wyniki robione kotom w ludzkich labach są chyba do bani. Na tym forum, jak zdążyłam się zorientować, większość właścieli robi badania krwi swoim kotom właśnie w laboratoriach ludzkich. Ciekawa jestem, jak inni lekarze weterynarii w Polsce podchodzą do tego problemu.

villemo5 pisze:I tak piękne idee zderzyły się ze smutną rzeczywistością prowincji.
To ta prowincja musi być w całej Polsce; w Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu itd.

Osobiście jestem przeciwniczką robienia wyników zwierzętom w ludzkich laboratoriach, bo rzeczywiście brak tam odpowiednio wyszkolonego personelu, który takie wyniki mógłby odpowiednio zinterpretować. Ale to już insza inszość.

Pozdrawiam
Tinka
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon mar 22, 2010 16:36 Re: MBBS - walczymy!!

Musi się udać :ok: :ok: :ok:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pon mar 22, 2010 16:38 Re: MBBS - walczymy!!

Tinka... to co powinnam zrobić Twoim zdaniem? Sama kotu krwi nie pobiorę. Tyle się tu pisze, że to weci leczą koty, a nie właściciele... Jestem rozbita, zestresowana... Mam się jeszcze czuć winna? Przecież ja walczę o swojego kota!! Tak jak umiem najlepiej.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon mar 22, 2010 16:43 Re: MBBS - walczymy!!

Oj wiem, jak to jest wiedzieć, że można pomóc (lepsza lecznica) a nie dać rady pomóc (prowincja) Ja podróżowałam z kotem w jedną stronę godzinę i w drugą też godzinę z hakiem żeby leczenie było dobre i skuteczne. Kot nauczył się jeżdzić i nie protestował, ale oko dzięki temu trochę wydobrzało i niech tak zostanie.
Wy też dacie rade ! Kośka też na początku protestowała p-ko wszystkim zabiegom, a teraz już nic nie mówi, daje sobie robić wszystko.
Byle do wiosny :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon mar 22, 2010 16:45 Re: MBBS - walczymy!!

villemo5 pisze:Co do dalszego postępowania to zaczęły się mocne schody. Wspominałam o konsultacji z Neską...
Okazało się, że są z jednego roku 8O

Tylko, że...

Nie ma tylko, że... Pisz do Neski z prośbą o konsultację bo z tego co mówisz i z tego co piszesz wynika, że Twoja wetk w ogóle nie ma koncepcji co do leczenia kota.
villemo5 pisze:W moim mieście jest jedno laboratorium ludzkie. I wetka wie, że trzeba by jonogram i inne... Tylko, że nie ma fizycznej możliwości wykonania badania, gdyż sprzęt w labie nie jest odpowiednio skalibrowany...

Kalibrowanie czy jak to się nazywa ma znaczenie przy morfologii, przy jonogramie i biochemii nie ma. Można zrobić to w każdym ludzkim laboratorium. Dodam też, że do jonogramu kot nie musi być na czczo.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 41 gości