Dać palec, to chcą całą rękę
Ale do rzeczy. Słowo się rzekło - kobyłka itd.
Wczoraj rano, gdy powoli wynurzałam się z oparów snu, nagle całkowicie rozbudziło mnie niezwykłe poruszenie
Koty wskakiwały na parapet w sypialni, "poszczekiwały", pchały się jeden przez drugiego do okna i ogólnie były mocno podekscytowane.
Zwlekłam więc zwłoki z łóżka i wstałam zobaczyć, co się dzieje.
A za oknem na parapecie siedział taki oto osobnik:

Nie wydawał się zbytnio speszony tłumem fanów:


Ale trzymał się na dystans i obserwował, co robią te dziwne czworonogi za oknem:

Żeby go zatem zachęcić do bliższej znajomości, Alma pokazała, że też umie chodzić na dwóch nogach jak on:

Młode ptaszysko wydawało się jednak znudzone popisami kotów i nie zareagowało nawet na zmianę żółtej kosmitki w białą kosmitkę:

W końcu gość odleciał, ale trójka myśliwych jeszcze przez kilka minut wskakiwała na parapet w poszukiwaniu niedoszłego śniadania
PS. Na zdjęciach nie ma Kitki, która początkowo również miała chęć zapolować, ale mądra kocica szybciutko zorientowała się, że ten posiłek jest nieosiągalny i dała sobie spokój, zanim zdążyłam wziąć aparat
Domingo (czyli potomek rekina, a przynajmniej jego szczęk

) również nie załapał się na fotodokumentację, bo gościa po prostu przegapił
