Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jaaana pisze:Dziś wieczorem mam dobry humor.
Mówię do Domisi:
"Moje ty słonko wysikane"
![]()
![]()
![]()
Ale po tygodniu walki, żeby raczyła kuwetę odwiedzić, to można różne rzeczy mówić...
jaaana pisze:Nie, to horrrrror by był.
Ale trzeba było chodzić za nią i namawiać, żeby raczyła siknąć. Doba mijała - nic. Od czasu do czasu wkładałam ją do kuwety, żeby przypomniała sobie, co trzeba zrobić. Gdy tylko podchodziła bliżej kuwety, wszyscy wstrzymywali oddech, Łaciatego na ręce brałam, żeby nie przeszkadzał Królewnie, groziłam, że zamknę na noc w łazience i nie wypuszczę, dopóki się nie załatwi...
Efekt mam teraz taki, że raz na dobę mniej więcej. Ale było gorzej - max prawie 2 i pół doby.
Leki rozkurczowe nie działały. trzeba było wycisnąć. I przy okazji się mocz zbadało. Wyniki ok.
Wet stwierdził, że wygląda mu to na nerwowe. Tak jak i mi się wydawało. Że po prostu nie chce i trzyma do granic możliwości. Bo zatkana nie jest absolutnie.
Dostaje antydepresanta i zobaczymy, co z tego wyniknie.
A ja dodatkowo próbuję tresury:
Domisia wychodzi z kuwety i natychmiast dostaje tuńczyka. Może zacznie sobie pozytywnie kojarzyć.
jaaana pisze:Amitriptylinum VP
A próbowałaś Kalm Aid?
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 95 gości