marikita pisze:Wiem, że to herezja, nie bij!

, ale...
Czysta herezja.
Jedna z reguł [wiem, że abstrakcyjna] brzmi: nowe życie - nowe imię. I już.
Poza tym, nie sądzę, żeby one reagowały na te imiona - zwłaszcza Kreska, skoro sama pani mówiła o niej, ze jest dzikawa. Nie jest dzikawa - obie Ślązaczki sprawiają wrażenie, jakby je coś bolało i myślę, że `dzikość` Kreski to kwestia bólu lub choroby.
Koty właśnie wykończyły paczkę Bozity, którą przywiozły w prezencie jerzykowka i Ania_NSP. Ślązaczki również. O ile Ferdki nie trzeba przekonywac do jedzenia, o tyle Kreska zjadła, gdy wyszłam z łazienki.
Wizyta dziewczyn przebiegała standardowo.
Kto mógł korzystał ile wlezie z faktu pojawienia się dodatkowych rąk do głaskania i kolan do wylegiwania, prym jak zwykle wiodły Boguszki. Ale i Mbati dał się przekonać do nowych gości i Przemyś i Płomyk.
A po królika, który się załapał na transport z Poznania odbierała moja znajoma od Królików [od Oli_SPK].
Było miło i w pewnym momencie tłoczno, koty zaaferowane, pies wygłaskany.
Kolorusek zapakował się niemal samodzielnie do transporterka. W przeciwieństwie do kocic, to otwarty, kontaktowy kocurek.
Mała1 - to jakby łyse zarastające na boku Ferdusi wygląda jak odrastanie sierści w miejscu strupa, który odpadł. Delikatnie przejrzałam obie kocice, na tyle, na ile pozwoliły i u Kreski odkryłam strupka na głowie [już suchy i wygojony], więc może to jakieś stare zadrapania, czy urazy. Nic świeżego nie znalazłam.