Ok, po kolei: Nulek pierwszą noc spał z Panią i trochę rozrabiał, od 3 do świtu

, jadł, był w kuwecie, więc wzorowo. W dzień się bawił z Panią i Jej Tatą, ale ponoć głaskać dał się tylko przy kocim przysmaku

- chyba próbuje sobie kogoś wychować. Relacji z ostatniej nocy jeszcze nie mam.
Mała Woalka w nocy wmeldowała mi się do łóżka - CDT obraziły się i spały na lodówce

. Bandido tradycyjnie pogonił kilka razy z rozpędu własnego brata

, rano trochę popłakał, naprychał na małą, na brata i na mnie. Przejechał mnie pazurami po twarzy

jak go przytulałam. Miałam zamiar odizolować Woalkę w kuchni, ale ... ona tak rozkosznie bawi się w pościeli

nie mam sumienia jej zostawić samej, chodzi za mną i się łasi

. Może jakoś się dotrą, Bandido się powoli uspokaja, Woalka teraz padła na środku łóżka wyczerpana mordowaniem długiej myszy. Nawet nie bardzo się boi, jak CDT na nią prychają.
Trochę mnie martwi, że nie je - w nocy piła wodę z poidełka, ale saszetkę dla kociąt ledwo polizała

. Idę na zakupy, chyba kupię trochę łyskacza na rozgrzewkę (i zdobędę punkty na mruczącego kota

) - jak mała zacznie jeść normalne jedzenie, to resztę dostanie karmicielka
