Cześć dziewczyny
Tak Kalerciu, mam czwartego kotecka
Co do oczek Taci, to u niej raczej nie jest to kwestia diety, a krótkiego pyszczka. Te plaskate zazwyczaj mają z tym problem, przytykają im się kanaliki łzowe, czy coś tam. Z wetami gadałam dwoma i żaden diety nie sugerował w jej przypadku. Zresztą odkąd jest u mnie, jadła już 3 rodzaje suchego (początkowo RC, teraz na zmianę lub wymieszane TOTW i Purinę odkłaczającą) i nie ma to żadnego wpływu. To nie jest tak, że ona mokrego w ogóle nie je, ale je go bardzo mało. Na siłę gwałtownie nie będę jej przestawiać, trochę zaczynam jej to suche ograniczać, co skutkuje. Ale to raczej długa droga przed nami.
Nasza ulubiona wetka zapisała na 2 tyg. krople Tobradex i po nich faktycznie było ślicznie, zero łzawienia. Teraz, 2 tyg. po odstawieniu kropli, już tak ślicznie nie jest, ale jest na pewno dużo lepiej niż było. Przemywanie pomaga na chwilę, ale spróbuję jeszcze z solą fizjo jako zakraplaczem - powinno być lepiej. Antybiotyku non-stop przecież nie będę jej dawać. Na pewno teraz już nie ma takich ślimaczących się śpiochów, tylko raczej takie zwykłe śpioszki (

). O tyle kropelki pomogły, no i znacznie szerzej teraz te ślepia otwiera

W każdym razie taka to trochę jej uroda plaskato-śpioszkowa
Ostatnio chyba Mysz się uwzięła, żeby zsocjalizować Tacię - bardzo ostrożnie, ale podchodzi do niej coraz częściej, obwąchuje. Czasem ją Tać pogoni sycząc, a czasem obwąchają sobie noski i Tać się odwraca udając, że nic nie widzi
Adelka.
Adelka rano wciągnęła nosem porcję mieszanki barfowej, aż żałowałam, że nie mam więcej rozmrożonej. Ale na pewno je też suche, więc sobie dogryzie.
Zrobiła modelowego qpala. Do wanny, a jakże. Grzecznie zakopała w płyny do kąpieli i moją osobistą gąbkę
Innych strat nie odnotowano

W porównaniu z Myszą to żadne straty
Siedzi sobie spokojnie w łazience, raz ją w tej wannie przyłapałam. Bardzo się boi, trochę drapie, ale nie ma dramatu. Głaskanie lubi.
Faktycznie nie jest kruczoczarna, raczej to taka czerń złamana brązem. Ale wydaje mi się, że to po pierwsze jeszcze takie trochę dziecinne umaszczenie (kociaki chyba nie rodzą się czarne, tylko właśnie takie brązowawe? - poprawcie mnie, jeśli się mylę

), a po drugie to może też wynikać z jakichś niedoborów, generalnie chuda jest, gnatki jej sterczą na dupalku, więc i niedobory ma na pewno jakieś

Ale to nic, odkarmimy
Aaaa, nie jest całkiem czarna, ma na piersi bardzo dyskretny biały śliniaczek
A ślepia ma trochę takie, jak Coco Małej Dzikuski
Jak tylko się trochę odstresuje, porobię foty
