DO ZAMKNIĘCIA Wrok śmierci przed narodzeniem!POMÓŻ!!!Wrocław

Przytoczono przykład dzieci zatroskanych o to gdzie "podziały sie kociaczki"z brzuszka kici...To ja moze podam inny przyklad. Przykład równierz dzieci, które własnymi raczkami ukamieniowały miot kociaków wykopując dołek , wrzucajac tam maleństwa i tłukac je do oporu aż przestały oddychać. Inny przyklad....bardzo prosze. zakopywanie w piaskownicy.Wyciagnięte z komórek maleństwa, które były zbyt małe zeby uciekać czy się bronić.Ich oszalałe z bólu i rozpaczy, wygłodzone matki biegały wokol dzieci a one swietnie sie bawiły. Z 18 kociat, okocily sie jednocześnie 4 kotki przezyło kilka kociat. Tylko kilka. Dzieci rozdały je do zabawy innym dzieciom.Kilkudniowe kociaki.Zrozpaczone kocie matki, spuchnięte od pokarmu. Czy mozecie sobie to wyobrazić. No i jeszcze podstawowe pytanie "gdzie byli Rodzice"? Byli w domu, zajęci swoimi sprawami zadowoleni ze dzieci mają zabawe.Kiedy dowiedziałam sie o sprawie pierwsze co zrobiłam wysterylizowałam stamtad wszystkie kotki w pierwszej kolejności. Znów były zaciażone.
Jestem od wielu lat opiekunka wielkiej grupy kotów. Nie wyobrazałam sobie kiedyś wykonania sterylki aborcyjnej.Co gorsza kiedyś zanim sterylki zaczęły być powszechne dawałam kotkom prowere.Kilka razy bylam zmuszona uspać miot. Zrobiłam to wbrew własnemu sumieniu, z wielkim bólem, plakałam jak bóbr i nie spałam po nocach.I niestety to była jedyna mozliwość uchronienia ich przed podobnym losem.Większość kotek które wtedy karmiłam, były w takich rejonach ze strach było do nich chodzic z jedzeniem.Urodzenie w tym miejscu kociat przez kotkę było zagrozeniem zycia zarówno dla nich jak i dla samej matki. W tej chwili nie jestem w stanie uspać juz urodzonego miotu.Jednak jesli muszę, wykonam sterylkę aborcyjna w bardzo wysokiej ciazy.Nie pozbawia mnie to uczuć czy odczuć.Wrecz przeciwnie. W ubiegłym roku miałam prawdziwy dramat. Musiałam podjąć bardzo wiele takich decyzji i o mały włos nie wpadłam przez to w depresję.Mozna mowić o tym że mozna pozwolic urodzić jeśli kotka jest jedna. Jeśli trafią sie dwie. Ale co jeśli ma sie do sterylki rocznie prawie 40 sztuk.W ubiegłym roku wzięłam nowy teren. Masa kotek, wiekszość populacji.Wszystkie zacciażyły prawie jednoczesnie. Robilismy masówkę. To był koszmar. Po kilka kotek tygodniowo. W czasie kiedy robiliśmy jedne, innym rosły juz brzuszki i co było robić?Podchodziłam do kotki kilka razy.Niestety urodzila.Znalazłam ja na opuszczonych działkach w altance.Urodzila maluszki w szafie na szmatach.Mądra kotka. Nastepnego dnia przychodzę a altanka zdemolowana, szyby wybite, kotka krzyczy o ratunek. Maluszki cud ze przezyły, pewnie ktoś nie zauwazył.Zabrałam wszytko do domu.Z placzem prawie oddawałam cieżarne kotki na sterylki bo wiedziałam ze nie ma wyjscia. Ze świat jest zbyt okrutny....Załuję tego. Bardzo załuję.Ale wiem ze nie było innego wyjscia.

terenia1 pisze:..a skąd wiesz ze zwierzę nie kieruje się etyką i moralnościa jesteś nim na 100% nie więc nie wiesz co zwierzę czuje

A Ty jesteś zwierzęciem i wiesz?

redaf pisze:
terenia1 pisze:..a skąd wiesz ze zwierzę nie kieruje się etyką i moralnościa jesteś nim na 100% nie więc nie wiesz co zwierzę czuje

A Ty jesteś zwierzęciem i wiesz?

A czy ja napisałam że jestem zwierzęciem

i że wiem

chyba nie

terenia1 pisze:
redaf pisze:
terenia1 pisze:..a skąd wiesz ze zwierzę nie kieruje się etyką i moralnościa jesteś nim na 100% nie więc nie wiesz co zwierzę czuje

A Ty jesteś zwierzęciem i wiesz?

A czy ja napisałam że jestem zwierzęciem i że wiem chyba nie

Nie napisałaś.
Pytam, bo zapytałaś casicę w cytacie jak wyżej.
Masz od niej zdanie odmienne.
Miałam nadzieję, że masz też argumenty na jego poparcie.
Chętnie bym je poznała.

To zapytaj może casici jakie ona ma argumenty na popracie jej zdania, bo jakoś jej argumentów nie zauważyłam oprócz jednoznacznego stwierdzenia

Czemu jej nie zapytałaś a mnie pytasz? Ja jej tylko zadałam pytanie nic więcej.

mam nadzieję, że wyjaśnianie podstawowych różnic pomiędzy człowiekiem a resztą zwierząt (no, może z wyjątkiem małp człekokształtnych) takich jak np. poziom świadomości i zdolność myślenia abstrakcyjnego okaże się zbędne... :twisted:

terenia1 pisze:Ja jej tylko zadałam pytanie nic więcej.

Moment, usystematyzujmy tę dyskusję.
Pytanie zadałam ja. Tobie. Bez żadnego satysfakcjonującego efektu. W postaci odpowiedzi.
Ty nie zadałaś casicy pytania.
Napisałaś posta, który w rozgrywce brydżowej nazywany jest "kontrą wywoławczą".
No, to czekam. Na pierwszą kartę na stole.

No ok nie zadałam pytania a zapytałam w cytacie

jest jakaś różnica :?:

to chyba wynika z konstrukcji zwierzecej psychiki. zwierzeta nie wchodza na takie stany swiadomosci. jezeli ktos sadzi za tak, to wedlug niego sterylizacja ogolnie jest zla, bo przeciez moze kotkom odbieramy mozliwosc zrealizowania sie w macierzystwie... koty nie kieruja sie moralnoscia, nie podziwiaja obrazow, nie martwia sie, ze sa bezplodne albo ze nie maja lapki. tak chyba jest ogolnie przyjete przez nauke.

Pomijając kwestie formalne (kto komu zadał pytanie i czy cytował bądź nie) podejmę - aczkolwiek pokrętnie - jakże ważną merytorycznie kwestię:

terenia1 pisze: skąd wiesz ze zwierzę nie kieruje się etyką i moralnościa jesteś nim na 100% nie więc nie wiesz co zwierzę czuje i nie jest to możliwe żebyś wiedziała bo nim nie jesteś i nie będziesz

Etyka i moralność to wymysły ludzi; trudno zatem domniemywać, by miały one wpływ na zachowania zwierząt.
Natomiast istotnymi czynnikami w zachowaniach ssaków, również człekokształtnych, są popęd i instynkt.

yosia pisze:to chyba wynika z konstrukcji zwierzecej psychiki. zwierzeta nie wchodza na takie stany swiadomosci. jezeli ktos sadzi za tak, to wedlug niego sterylizacja ogolnie jest zla, bo przeciez moze kotkom odbieramy mozliwosc zrealizowania sie w macierzystwie... koty nie kieruja sie moralnoscia, nie podziwiaja obrazow, nie martwia sie, ze sa bezplodne albo ze nie maja lapki. tak chyba jest ogolnie przyjete przez nauke.

O to mi właśnie chodziło z poziomem świadomości i myśleniem abstrakcyjnym - pies czy kot nie pragnie ani seksu, ani potomstwa, kieruje się jedynie instynktem, nie czuje się gorszy z powodu np. braku łapki czy połowy ogona (celowo piszę tu o widocznych ułomnościach), nie ma kompleksów, że "wolałbym być rudy, a jestem zwykłym krówkiem". Nikt mam nadzieję nie neguje, że kastracja jest dobra i dla konkretnego kota, i dla ogółu. Mam nadzieję też, że nikt nie uzna psa czy kota za przedstawiciela człekokształtnych (które mimo wszystko więcej rozumieją, jakbyśmy powiedzieli w stosunku do ludzi, niż reszta fauny)

terenia1 pisze:Cholera Ty zawsze wszytko tak dobrze wiesz i taka jesteś mądra a skąd wiesz ze zwierzę nie kieruje się etyką i moralnościa jesteś nim na 100% nie więc nie wiesz co zwierzę czuje i nie jest to możliwe żebyś wiedziała bo nim nie jesteś i nie będziesz

Hmm, faktycznie, wszystko zależy od tego, o jakich zwierzętach rozmawiamy. Jeśli o psie Huckleberry, misiu Yogi lub Kocie w Butach, to rzeczywiście. Ale ja mówiłam o kotach bez butów :!: