Ojjjj Gibutkowa ale temat ruszyłaś....
Co człowiek to opinia....
Ja powiem szczerze, że też kiedyś byłam przeciwniczką sterylek aborcyjnych i usypiania miotów
Z resztą z usypianiem miotów do dziś mam problem - chyba sama nie umiałabym podjąć takiej decyzji
Moje poglądy znacznie się zweryfikowały kiedy tak naprawdę na serio zaczęłam zajmować się
wolontariatem, kiedy zobaczyłam
OGROM TRAGEDII, umierające w cierpieniach koty, z głodu, chorób, w schroniskach
Sama niestety też zdecydowałam o sterylkach aborcyjnych już kilku kotów
Nikt nie mówi że to łatwa decyzja ale ja również wychodzę z założenia że jest to tzw.
MNIEJSZE ZŁO.I proszę LITOŚCI - Myślę, że Gibutkowa nie miała intencji obrażania kogokolwiek
Dziewczyny nie podchodźcie do tematu "dosłownie". Bardziej wg mnie chodziło Gibutkowej o zwrócenie uwagi na problem...
czyli zapobiegania niż robienia sterylek aborcyjnych "po fakcie", uznając to za rutynowy zabieg i przechodzenie nad tym do porządku dziennego.
Ja osobiście zawsze mam rozsterki przy takich decyzjach.... ale to chyba jest ludzkie?

Tyle, że tak pisałam wcześniej - niestety rozsądek zwycięża ponad rozsteki i bolącą duszę
