Była pani od Delfinki. Jednak kotusia nie nadawała się do niej do domku. To młodzi ludzie, którzy często podróżują autem i chcą kotka zabierać ze sobą. Delfinka na dodatek była bardzo przerazona i nie popisała się za bardzo. Za to ich serce skaradł ośmioletni kocurek po zmarłym z trzeciego boksu. Sam wyszedł za nimi i sam wlazł do transportera i ogromnie szczęśliwy pojechał do nowego domku.
Swój dom stały znalazła dziś też Chmurka! Pani przyjechała specjalnie po nią. Dokładnie wytłumaczyłam jej co i jak z małą, że wymaga lecznia. Pani była zdecydowana i nie spojrzała nawet przelotem na innego kota. Mam nadzieję, że Chmurcia szybko wydobrzeje w nowym domu. Pani sprawiała wrażenie bardzo rozsądnej, ciepłej i miłej osoby.
Rodzeństwo L czuje się coraz lepiej. Ponieważ nie wiedziałam czy Ludwik je, to oddzieliłam go do osobnej klatki i przyniosłam dzis super wypasy do jedzonka. Wciągał aż mu się uszka trzęsły. Jest prześliczny. Ludmiłka mocniej od niego zagilana, ale apetyt ok.
Do schroniska trafiły dziś dwa domowe kocurki, roczne, jeszcze nie wykastrowane. Jeden bury marmurek a drugi biało czarny. Sa przepiękne, czyściutkie i miłe. Są w pierwszym boksie. Na weekend będą w pełni gotowe do adopcji, czyli będą bez jajek

Beti dziś przeszła ze mną poważną rozmowę i wytłumaczyłam jej, ze nie będzie już karmienia strzykaweczką i że ma jeść sama. W celach dydaktycznych przyniosłam 6 rodzajów jedzenia dla niej. Skusiła się na biopate tuńczyk i sardynki. Jadła sama. Powolutku, ale sama. Może w końcu będzie przełom z tą kocinką.