K-ów,Gasparku,żegnaj moja myszko:(Ptyś dołączył:-((i Nuka:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 15, 2010 13:25 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

miszelina pisze:Też się podpisuję pdo słowami Tweety, w sobotę była wystraszona, jeżeli na wolności ma dobrze, to niech idzie. DT mamy jak na lekarstwo, dla kotów dobrze rokujących albo nie mających gdzie wracać. Nie przesadzajmy proszę.
Dzisiaj będę na Kocimskiej, to jej się jeszcze raz przyglądnę.


to się przyglądnij i zadecydujemy.
Kosma, ja ją widziałam w piątek kiedy Noemik łapała ją w locie za karczek przy odrobaczaniu. Więc w tym momencie mogę tylko polegać na tym co mówią ci, którzy byli tam później.

dzwoniłam do ogochy, czeka na baczność na telefon od rodzącej pacjentki więc nie zawiezie Majeczki.
nadal nie ma kto zawieźć kotki na ciachnięcie.
Z tego wniosek, że nie ma po co umawiać sterylek do godz. 18-stej, bo jak wislackikot nie jeździ codziennie za czymś urywając się z pracy to widać, że nie ma kto się tym zająć.
Wobec czego robimy rewizję terminów zabiegów, o ile w ogóle znajdzie się ktoś kto będzie jeździł popołudniami, bo może się okazać, że zostaną tylko soboty w ramach jeżdżenia dyżurowego. Za wiele wtedy nie ciachniemy ale trudno, takie życie, pełne różnych "zasłużonych" ...

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 13:28 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

ja dzisiaj jestem w domu po 21, jutro i w srode tez, za to w czwartek jestem wczesniej ale jezdze z kotem po jego lekarzach :(
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 13:30 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

lutra pisze:moje PRYWATNE zdanie:
- proszę o przykład kota, który oswoił się na kocimskiej? (i nie chodzi o to, że dyżurujący się nie starają, ale o warunki i specyfikę);
- czy ktoś wypuścił kota, który był u niego na DT i się nie oswoił?
- co zrobić z kociakami wieliczkowymi, które nie mogą wrócić na miejsce wcześniejszego bytowania? Jeśli ktoś ma pomysł, jak przekonać Panią z Bałuckiego, żeby zgodziła się na podmianę kotów, to luz, można dać szansę burej Marinie, a wypuścić dziką korę i polę czy tolę..., ale jak to zrobić?
- myślę, że nie jest sztuką zrobić z kocimsiej wielki dt, w którym będzie 103 koty, na wpół oswojone, których ani wypuścić, ani oddać do domu? Gdzie damy te, które są oswojone, skoro DT mamy jak na lekarstwo? gdzie będą trafiać maluchy?
- serce sercem, ale trzeba racjonalizować i mieć ekonomiczny stosunek do życia....
Kosma, widziałaś kota, który w jeden dzień zaufał człowiekowi? Jeśli to kwestia jednego dnia, przepraszam za wycieczkę osobistą, to dlaczego Ty jej nie weźmiesz?


Ja wypusilam, a pisalam do Agi, poniewaz wyzej mowa byla, ze ona ja bierze.
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon mar 15, 2010 13:32 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Tweety pisze:
miszelina pisze:Też się podpisuję pdo słowami Tweety, w sobotę była wystraszona, jeżeli na wolności ma dobrze, to niech idzie. DT mamy jak na lekarstwo, dla kotów dobrze rokujących albo nie mających gdzie wracać. Nie przesadzajmy proszę.
Dzisiaj będę na Kocimskiej, to jej się jeszcze raz przyglądnę.


to się przyglądnij i zadecydujemy.
Kosma, ja ją widziałam w piątek kiedy Noemik łapała ją w locie za karczek przy odrobaczaniu. Więc w tym momencie mogę tylko polegać na tym co mówią ci, którzy byli tam później.

dzwoniłam do ogochy, czeka na baczność na telefon od rodzącej pacjentki więc nie zawiezie Majeczki.
nadal nie ma kto zawieźć kotki na ciachnięcie.
Z tego wniosek, że nie ma po co umawiać sterylek do godz. 18-stej, bo jak wislackikot nie jeździ codziennie za czymś urywając się z pracy to widać, że nie ma kto się tym zająć.
Wobec czego robimy rewizję terminów zabiegów, o ile w ogóle znajdzie się ktoś kto będzie jeździł popołudniami, bo może się okazać, że zostaną tylko soboty w ramach jeżdżenia dyżurowego. Za wiele wtedy nie ciachniemy ale trudno, takie życie, pełne różnych "zasłużonych" ...


Obiecuję, że będę obiektywna. Już zapomniałam, że to ona mi łapę załatwiła :wink:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon mar 15, 2010 13:33 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Tweety pisze:Wobec czego robimy rewizję terminów zabiegów, o ile w ogóle znajdzie się ktoś kto będzie jeździł popołudniami, bo może się okazać, że zostaną tylko soboty w ramach jeżdżenia dyżurowego. Za wiele wtedy nie ciachniemy ale trudno, takie życie, pełne różnych "zasłużonych" ...

Ja chętnie bym pojeździł, bo mam dość pracy, jednak nie mogę.
Gonią mnie terminy, których nie mogę już przesuwać, tym bardziej, że gotówka naprawdę nam się przyda (i przez to nie mogę się zająć stroną afn tak jakby tego chciał).

Jeśli się coś zmieni, to nie ma problemu. Teraz nie dam rady.

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 13:47 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Marika jest kochana. Potrzebuje uwagi i czasu. Po kilkunastu minutach głaskania rozmruczała się jak mały traktorek. Bardzo była szczęśliwa z tego, że ją dotykam i przytulała się do mojej ręki na milion różnych sposobów. Ona boi się, że ktoś ją skrzywdzi, że ktoś będzie krzyczał. Wystarczy mówić ciepłym głosem, głaskać nad ogonkiem a wtedy kicia szaleje z radości. W ciągu tygodnia nastąpiła u niej duża zmiana. Najpierw syczała gdy ją glaskałam, a potem sama prosiła o jeszcze :) Ona może być wspaniałym domowym kotem!! :1luvu:

niezniszczalna

 
Posty: 64
Od: Czw lut 11, 2010 17:51

Post » Pon mar 15, 2010 14:09 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Odnosze wrażenie nie po raz pierwszy, że każdy odpowiada za swojego kota złapanego w AFN. Jak nie może dac mu DT, to decyzja o jego wypuszczeniu zapada szybciej, żeby nie powiedzieć bardzo szybko na forum a nie na Kocimskiej.

Ja szanuję emocje ludzi, którzy łapią koty na sterylki, a potem starają sie im dać szansę na dom stały. Sama mam tak po jednym dniu z Majeczką. Są koty, w których przypadku nie ma mowy o jakiejkolwiek adopcji - Dymitr np, piękny rudy i piękna tri. Są też takie, którym chcemy dać szansę. Jaką daliśmy szansę Marice ?? Jak dla mnie żadnej. Pojechała na zabieg, wycierpiała się. Potem zamknęliśmy ją w klatce. Wspaniałe perspektywy dla koteczki nie ma co. Mimo to zachodzą w niej zmiany. Myślę, że to znak że trzeba dać jej szansę. Nie jeden dzień i nie dwa ale kilka. Nie w klatce, ale w catroomie lub w DT. Wtedy będziemy mogli mówić, że dostałą szansę ale jej nie wykorzystała

Każdy z "łapaczy" wie z jakich warunków przychodzą koty. Jeśli Leone tak bardzo się upierają znaczy, że nie ma tam osoby, któa jest gwarancją ich przyszłości i dobrego życia.

Ja osobiście mam nadzieję znaleźć wśród Powawelszczaków jednego oseska domowego. Tych kotów jest tam dużo, za dużo dla jedenj staruszki karmicielki. Może Majeczka ?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 14:10 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

miszelina pisze:
Obiecuję, że będę obiektywna. Już zapomniałam, że to ona mi łapę załatwiła :wink:


i bardzo dobrze, bo jak wspomniałam, póki mam Penelopę to nie wezmę na tymczas kota, z którym jest szansa, że będę się bujać pół roku. Zwłaszcza, że mamy ok 30 kotów nieadopcyjnych w tym momencie, bo albo dzikawe albo chore. Utrzymanie ich to są cały czas spore koszty, które mamy redukować, a nie mnożyć.
Natomiast jeżeli zadecydujemy, że Marinę wypuścimy a ktoś jest przeciw to zawsze może dać/załatwić kotce tymczas

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 14:21 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Tweety pisze:
miszelina pisze:
Obiecuję, że będę obiektywna. Już zapomniałam, że to ona mi łapę załatwiła :wink:


i bardzo dobrze, bo jak wspomniałam, póki mam Penelopę to nie wezmę na tymczas kota, z którym jest szansa, że będę się bujać pół roku. Zwłaszcza, że mamy ok 30 kotów nieadopcyjnych w tym momencie, bo albo dzikawe albo chore. Utrzymanie ich to są cały czas spore koszty, które mamy redukować, a nie mnożyć.
Natomiast jeżeli zadecydujemy, że Marinę wypuścimy a ktoś jest przeciw to zawsze może dać/załatwić kotce tymczas

No właśnie tego się w jej przypadku obawiam, żeby nie było jak z moim Astrem, tylko że on nie miał gdzie wracać :twisted: Jest u mnie ponad rok i jest znikotem niedotykalskim
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon mar 15, 2010 14:22 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Akima pisze:Odnosze wrażenie nie po raz pierwszy, że każdy odpowiada za swojego kota złapanego w AFN.


Akima, nie zgadzam się. Bo Majkę wiozę na sterylkę ja, a łapać jej nie łapałam.
Nie dajmy się zwariować, spokojnie.
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 14:25 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Akima pisze:Odnosze wrażenie nie po raz pierwszy, że każdy odpowiada za swojego kota złapanego w AFN. Jak nie może dac mu DT, to decyzja o jego wypuszczeniu zapada szybciej, żeby nie powiedzieć bardzo szybko na forum a nie na Kocimskiej.



Tak jest. Ja np. złapałam 2 maluchy i biore je na dt i utrzymanie w kestii leczenia, szczepienia etx.

Czy to dobrze czy żle nie wiem, ale tak jest:)
Obrazek

Patka_

 
Posty: 1007
Od: Czw lut 12, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 14:28 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Patka_ pisze:Ja np. złapałam 2 maluchy i biore je na dt i utrzymanie w kestii leczenia, szczepienia etx.
Czy to dobrze czy żle nie wiem, ale tak jest:)

ALe to było ustalone zanim je złapałaś.
AFN nie jest studnią bez dna. Zgodziłaś się finansować te kocięta. Masz tańsze zabiegi, leczenie, szczepienia - ze względu na AFN właśnie.
Przypominam, że mamy długi - jakieś 8 tysięcy. :roll:
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 14:29 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

noemik pisze:
Akima pisze:Odnosze wrażenie nie po raz pierwszy, że każdy odpowiada za swojego kota złapanego w AFN.


Akima, nie zgadzam się. Bo Majkę wiozę na sterylkę ja, a łapać jej nie łapałam.
Nie dajmy się zwariować, spokojnie.


To tylko sterylka, a nie decydowanie o przyszłości kota. Jest różnica między zawiezieniem kotki na sterylkę (za co jestem bardzo wdzięczna) a pozostawieniem jej pod opieką AFN i szukaniem domu na stałe. Na sterylkę i tak by pojechała, po to była łapana. Pewnie gdybym miała samochód i jeżdziła, to spadłoby na mnie, jako osoby która łapała.
Ja mam ten komfort, że jeśli pojawi sie dyskusja o jej przyszłosci i będę przeciwna jej wypuszczeniu, to mam DT dla niej za jakieś 12 dni. Leone nie mają...
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 14:33 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Akima pisze:
noemik pisze:
Akima pisze:Odnosze wrażenie nie po raz pierwszy, że każdy odpowiada za swojego kota złapanego w AFN.


Akima, nie zgadzam się. Bo Majkę wiozę na sterylkę ja, a łapać jej nie łapałam.
Nie dajmy się zwariować, spokojnie.


To tylko sterylka, a nie decydowanie o przyszłości kota. Jest różnica między zawiezieniem kotki na sterylkę (za co jestem bardzo wdzięczna) a pozostawieniem jej pod opieką AFN i szukaniem domu na stałe. Na sterylkę i tak by pojechała, po to była łapana. Pewnie gdybym miała samochód i jeżdziła, to spadłoby na mnie, jako osoby która łapała.
Ja mam ten komfort, że jeśli pojawi sie dyskusja o jej przyszłosci i będę przeciwna jej wypuszczeniu, to mam DT dla niej za jakieś 12 dni. Leone nie mają...

Majka jedzie ze mną autobusem. Innych chętnych brak. 8)
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 14:33 Re: K-ów, Gasparku, żegnaj moja myszko :(( Ptyś dołączył :-((

Apropo niedotykalskich znikotów :)

A więc zamknęłam Liskowi prysznic i załatwił się w kuwecie. Wniosek jet taki, że jesli nie będzie miał żadnych schowków i ciemnych miejsc gdzie można się zaczaić to będzie się załatwiał w kuwecie.

Lisek ma strzaszną traumę, odsuwa się jak poparzony jak chce go dotknąć, a jak go wcyiąg spod szafki żeby mu podłożyć ręcznik, żeby nie spał na kafelkach to wpada w panikę i miota się po łazience:(

Widziałam na jego zdjęciach (nie wiem gdzie były robione), że kiedyś normalnie funkcjonowął tzn. chodził. W tym momencie gdyby nie kupa w kuwecie i kudły w całej łazience to bym stweirdziła, że nie mam kota:/

Ma ktoś moze feliway?moze to by pomoglo....
Obrazek

Patka_

 
Posty: 1007
Od: Czw lut 12, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw i 401 gości