ciotki, zerknijcie na tekst ogłoszenia Bazylka - czy coś byście dopisały/zmieniły?
i zaraz puszczam je do netu, trza popromować małego

Bazylek co miał zgniłą łapę
Zwyczajny, niezwyczajny bury chłopczyk
ilez musiał wycierpieć
ile dni, godzin, minut, sekund bólu
ile kroków by pokonać lęk
strach
samotność
Przyszedł po pomoc, choć teoretycznie nie powinno go już być, ale jednak, ten silny głos, chęć życia, COŚ sprawiło, że dał radę i daje nadal.
Kiedy go zobaczyłyśmy to zaparło dech, ból, cierpienie odebrało mowę…
Bazylek to prawdziwy bohater. Kot o wielkiej sile życia. Piękny buro-srebrzysty roczny kocurek, wykastrowany, zaszczepiony, odrobaczony. Pięknie korzysta z kuwety. Bazylek nie ma jednej przedniej łapki. Skąd się wziął? Nie wiadomo.
Przychodził na dokarmanie, zjadł, poszedł. Aż któregoś dnia nie przyszedł. Minęło kilka dni i pojawił się, dziwnie chodził... Złapano Bazylka, przewieziono do lecznicy - złamana łapa, sterczące kości, zgniła połowa łapy. Uśpić. Zadzwoniono do fundacji, ta zabrała Bazylka do innej lecznicy - Bazylek chciał żyć, bardzo chciał żyć. Ledwo oddychał, ale chciał żyć.
Zabieg amputacji. I trudne dni - czy wstanie na łapki, czy będzie chciał chodzić.
Samo to, że przeżył w takim stanie, że przeżył narkozę i zabieg - to prawdziwy cud.
Obecnie Bazylek ma już za sobą trudne przejścia, baaardzo już nudzi się w lecznicy - jest gotowy do adopcji.
Przyszły dom musi mieć świadomość, że kocurek niekoniecznie będzie chciał przychodzić na kicikici. Ale przyjdzie na brzęk miski - bo kocio uwielbia jeść. Lubi też przytulanie i głaskanie. Wywala brzuszek do góry, przeciąga się rozkosznie, mruczy. I gada. Do kotów, do ludzi, do siebie. Wg niektórych to nie gadanie, a śpiew

Miewa też dni, jak to kot - dni "nie dotykaj mnie, daj mi tylko jeść". Typowy kocur.
Szukamy dla Bazylka domu wyjątkowego, jak on sam. Domu na dobre i na złe. Takiego, który zasłucha się w jego historię, popatrzy w oczy Bazylka i zobaczy w nich to co my - mądrość i siłę, i ŻYCIE.
Przed adopcją będzie wymagane podpisanie umowy adopcyjnej.
PS. Część zdjęć pochodzi z okresu, gdy kocurek jeszcze nosił bandaż po zabiegu. Obecnie rana zabliźniona, bandaży nie ma.