Agn pisze:casica pisze:Jak to było? Aaa już wiem - zachęcam do samodzielnyc poszukiwań
Aaa to już było niskie.
Jak rozumiem ten sam tekst (oraz podobne), ale skierowany do mnie nie jest już niski, ale wysoki

W pierwszej chwili postanowiłam to olać, po namyśle postanowiłam odpowiedzieć. Tak więc cofnęłam się do początku dyskusji z moim udziałem. I cóż ja takiego napisałam, że tak to podsumowano?
Gdybyś faktycznie chciała się dowiedzieć czegoś na temat FIV a nie tylko bawiła się możliwością wygłaszania własnych opinii doczytałabyś całą resztę a nie tylko cytowane w wątkach fragmenty.
Ano postawiłam tezę, na podstawie tylko tego co czytam na miau (głównie w tym wątku oraz wątku Agn), że możliwość zarażenia jest przez niektóre osoby bagatelizowana – do tego jednak wrócę później. Jak również wyraziłam swoje wątpliwości co do tego, że w dużych skupiskach kotów kwestia zakażeń i zgonów wygląda inaczej, niż w domach z niewielką ilością kotów. O tutaj:
casica pisze:
Źle, że fakt nosicielstwa, jak również możliwość zarażenia się są bagatelizowane. Wydźwięk, być może niezamierzony, jest taki – ach przesadzacie, nie ma niebezpieczeństwa. Być może jest niewielkie, ale jest. Inaczej też wygląda ten problem w domu przy 2 – 3 kotach, a inaczej w dużych skupiskach
Tak więc moją podstawową tezą jest – duże skupiska kotów, w których są koty nosiciele, sprzyjają szybszemu przenoszeniu się tej choroby oraz powodują większą i szybszą ilość zgonów. Podstawy do takiego twierdzenia dają mi: opinie wetów oraz własne obserwacje (np. Boguszyce). Pytanie, czy materiały przytoczone tutaj głównie przez pixie65 zaprzeczają tej tezie? Otóż wcale nie. Co więcej, pośrednio ją potwierdzają.
pixie65 pisze:casica pisze: Badania, no świetnie, te cytowane dotyczą BrazyliiA w Polsce? Na jakiej populacji? W jakich warunkach? Jakiego typu programy badawcze? Już znamienne jest to, że na polskojęzycznych stronach internetowych dostępne są w zasadzie wyłącznie opracowania popularne. A wyniki badań np francuskich nie muszą odpowiadać wynikom badań polskich, z oczywistych przyczyn.
Dla mnie te przyczyny nie są oczywiste.
Dla mnie natomiast są, okazuje się, że są też oczywiste dla autorów brazylijskiego opracowania. Nie można bowiem pomijać czynnika środowiskowego, a w Polsce takich badań nie ma. Badań poważnych, długoletnich, prowadzonych na dużą skalę, na reprezentatywnej grupie kociej populacji. Dopóki ich nie będzie, wnioskowanie na temat charakterystyki zjawiska u nas, będzie niekompletne, ogólne, pośrednie – polegające na wnioskach opracowanych dla innych regionów i innych populacji. Tak więc będzie to wyłącznie analogia, posługiwanie się jednak analogią w nauce jest zawsze obarczone ryzykiem sporego błędu.
Konkluzja brazylijskiego artykułu:
The results suggest that certain characteristics such as gender, health status and lifestyle may be associated with the likelihood of being FIV-positive in the population of cats studied. The high prevalence of FIV infection observed in São Paulo State urges clinician veterinarians to establish a differential diagnosis of FIV infection so as not to mistake it for other infectious diseases. Finally, increasing the knowledge of the epidemiologic aspects of FIV is necessary to introduce efficient goals for the management and prevention of FIV infection.
pixie65 pisze:
Bo sam wirus został odkryty w Kalifornii.
Czy wobec tego możemy uznać, że amerykańskie wyniki badań nad FIV nijak się mają do polskich realiów?
Wiadomo, że istnieje pięć podtypów wirusa FIV dotyczącego kotów domowych a w Europie najczęściej występują podtypy A i B.
Nigdzie nie znalazłam informacji, że w Polsce występuje jakaś jego szczególna odmiana.
Europejski Komitet Doradczy do Spraw Chorób Kotów (ABCD) opublikował wytyczne dotyczące zapobiegania i leczenia zakażenia wirusem FIV. Szczegółowe informacje oraz pełny tekst zaleceń ABCD dotyczących FIV zamieszczono na stronie http://www.abcdvets.org.
Przypomnę tak tylko dla ilustracji, iż prątek Kocha odkryty został w Niemczech. Gruźlica występuje na całym świecie, a jednak zagrożenie epidemiologiczne jest różne, w różnych jego regionach. Tak więc nie ma znaczenia gdzie odkryto/wyizolowano wirusa czy bakterię. W obrazie epidemiologicznym liczą się inne czynniki. Załóżmy, że mamy świetnie rozpoznany obraz gruźlicy w Niemczech. Załóżmy, że w Kenii takiego rozpoznania nie mamy. Czy automatyczne przeniesienie danych europejskich na afrykańskie da nam obraz rzeczywistości epidemiologicznej w Kenii, czy będzie on fałszywy? Otóż uważam, że podobnie może być w przypadku FIV. Cechy, podtypy, drogi zarażania – to samo, inne kwestie już nie muszą być, i najpewniej nie będą, identyczne.
pixie65 pisze:casica pisze:pixie65 pisze:Odsetek kotów zakażonych waha się w różnych regionach od 2,5% do 44%.
Regionach Polski, Europy, Świata? I jeśli to dotyczy Polski, to na czym opierają się te statystyki (schroniska, weterynarze?) i w jakim stopniu są miarodajne?
Długo by o tym pisać.
Lecz by nie zostać posądzoną o stronniczość w wyborze lektury - zachęcam do samodzielnych poszukiwań![]()
No jasne

A jednak zastanawiają mnie te liczby. Pokazują, iż zależnie od różnych czynników zagrożenie jest szalenie zróżnicowane. Czemu tak się dzieje i kiedy się tak dzieje, to byłaby istotna informacja. Przeraża mnie zwłaszcza to 44%, bo to liczba ogromna, oznacza prawie połowę populacji. Idąc dalej, ciekawe czy wynik 44% to efekt jednorazowego badania? Czy może obraz stały w regionie X, sprawdzony i potwierdzony wieloletnimi badaniami? Z odpowiedzi na te pytania wynieślibyśmy istotną wiedzę na temat dynamiki tego zjawiska. I takich pytań można by zadać o wiele więcej. W naszych warunkach, w Polsce, pozostają bez odpowiedzi. Brak odpowiedzi zaś, oznacza brak wiedzy na temat realnego zagrożenia epidemiologicznego FIV w naszych warunkach.
pixie65 pisze:casica pisze:I to jest clou wszystkiego - czy FIV jest w takich miejscach równie trudny do przeniesienia, jak w warunkach domowych (2 - 3 koty)? Otóż nie sądzę. Nie sądzę też, żebyś miała twarde dowody, że jest inaczej.
FIV jest za każdym razem przenoszony w ten sam sposób: ze śliną do krwi. Jeśli w warunkach domowych te 2-3 koty będą się tłukły do krwi to jest duże prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa.
Nie przedstawiłaś twardych dowodów, że jest inaczej.
Kwestionujesz natomiast wszystkie informacje, na które się powołuję.
Z chęcią dowiem się na jakich to wiarygodnych, naukowych źródłach oparłaś swoją wiedzę dotyczącą FIV.
Informacje przywołane przez Ciebie, a ujęte w zaleceniach ABCD, odnoszą się do innych trochę kwestii. Nie ma, o ile wiem, w zachodniej Europie takich miejsc jak Boguszyce (traktuję je hasłowo, bo jak wiadomo nie jedno jest takie miejsce u nas). Tak naprawdę tylko dokładne badania w takich właśnie ekstremalnych warunkach dałyby miarodajną odpowiedź na stawiane przeze mnie założenie. Takiej odpowiedzi nie ma bo nie było takich badań. Nie ma więc dowodów na jedną, ani na drugą tezę. Moje założenie jest uprawnione, udowodnione nie. Twoje założenie, również uprawnione, udowodnione nie jest w tym samym stopniu. Moja konkluzja jest taka: wiele się jeszcze musimy dowiedzieć o FIV. Ponieważ wiedza jest znikoma, lepsza jest ostrożność niż bagatelizowanie problemu.