FIV+

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie mar 14, 2010 14:26 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Jana pisze:pixie - do czego zmierzasz? Żeby nie testować w ogóle?

Zmierzam do znalezienia jakiegoś rozwiązania.
Żeby i wilk był syty i owca cała 8)
Skoro udało się po burzliwej dyskusji o sterylkach aborcyjnych, które wszak nie wszystkim są w smak - znaleźć chętnych do pomocy przy tego typu zabiegach, to może i w tym przypadku to by się udało?
Jeśli wypuszczanie "plusów" jest meganieodpowiedzialne to zróbmy listę odpowiedzialnych za usypianie FIVków i FeLvów. I testujmy.

Jana, mimo iż nie do mnie było zadane przez Ciebie pytanie dlaczego FIVki są izolowane to jednak odpowiem - ze strachu.
Ustaliliśmy przecież iż FIV jest chorobą zakaźną.
Nie ma na nią lekarstwa a amerykańska szczepionka ma wątpliwą skuteczność.
Całkiem niedawno mogliśmy się przekonać jaką histerię potrafi wywołać wirus grypy. Czy to oznacza, że wszyscy musimy ulegać panice?
Czy musimy ulegać cudzemu lękowi o nie swoje koty?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie mar 14, 2010 14:32 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

pixie65 pisze:Jana, mimo iż nie do mnie było zadane przez Ciebie pytanie dlaczego FIVki są izolowane to jednak odpowiem - ze strachu.

ze strachu przed czym?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 14, 2010 14:38 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

dalia pisze:....
ze strachu przed czym?

Przed świńską grypą. :twisted:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 14, 2010 14:46 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Co do testowania dziczków - pixie, moje zdanie znasz. Jestem przeciwna i napisałam dlaczego. Może Ty napisz swoje zdanie?

pixie65 pisze:Jana, mimo iż nie do mnie było zadane przez Ciebie pytanie dlaczego FIVki są izolowane to jednak odpowiem - ze strachu.

Ze strachu? Zofia&Sasza udziela się w tym wątku, przekonuje, że FIV nie jest taki straszny :wink: , a jednocześnie boi się zlikwidować siatkę, przez którą koty mogą się lizać? Eeee, chyba jednak nie.

Agnesko, Zosiu - dlaczego izolujecie?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie mar 14, 2010 15:05 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Jana pisze:Co do testowania dziczków - pixie, moje zdanie znasz. Jestem przeciwna i napisałam dlaczego. Może Ty napisz swoje zdanie?

No ja też napisałam. Że nie testuję.
Bo to w moim przypadku niczego nie zmienia.
Chociaż mam jakąś tam świadomość zagrożeń.
Różnych.
Staram się jednak nie popadać w nadgorliwość, która jak wiadomo jest gorsza nawet od faszyzmu.

A ponadto moja Racjonalna Połowa zgadza się z tezą iż chore koty powinno się usypiać.
Pomyślałam więc, że skoro są inni racjonalni albo może radykalni zwolennicy tej tezy - znajdą się też chętni, którzy będą te działania przeprowadzać.
W praktyce a nie tylko dyskutując na forum.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie mar 14, 2010 15:32 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

[quote="Jana":1cctouhn]
[b:1cctouhn]Ponowię pytanie do osób izolujących FIVki - po co to robicie? [/b:1cctouhn][/quote:1cctouhn]

Zofia&Sasza - poza zasięgiem łącza internetowego. Kristinbb - takoż.
Zakładam, że Agneska też, skoro się nie odzywa.
Jak tylko będą `podłączone` na pewno się odezwą.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:57 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie mar 14, 2010 16:25 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Nie byłam przy komputerze, nie mogłam szybciej odpowiedzieć.
Odpowiedź na pytanie o izolację FIVków u mnie nie jest krótka. :oops:

Moja pierwsza koteczka trafiła do mnie jako 5-tygodniowe kocię, o bardzo obniżonej odporności. Po kilku miesiącach chciałam jej zafundować towarzystwo na długie samotne godziny mojej nieobecności w domu i zaczęłam szukać informacji, przede wszystkim u mojej wetki, w jaki sposób nie narazić na ryzyko ani mojej kotki ani potencjalnego nowego domownika.
Wiele się wtedy dowiedziałam o śmiertelnych chorobach zakaźnych kotów, m.in. że przeciwko białaczce można zaszczepić kota, a przeciwko wirusowi FIV nie ma skutecznej szczepionki. I rezydentka i nowy kot zostały przetestowane, od warunków testów uzależniałam kupno kota (tak, tak, jeszcze przed forum zdarzyło mi się kupić kota, ale to całkiem inna historia).
Te ładnych kilka lat temu FIV i FELV nie były tak powszechnie znane, nawet bez problemu udało mi się skontaktować z profesorem Frymusem i otrzymałam "profilaktyczne konsultacje". :D

O FIVie znałam jedynie teorie do czasu kiedy u jednego z moich piewszych tymczasów test okazał się FIV+. Kot spędził tygodnie w mojej łazience na kwarantannie, trafił do dobrego domu (niewychodzący, jedynak). Potem trafiły się jeszcze dwa FIV+ tymczasy (testy dopiero w czasie DT u mnie były robione), obydwa były izolowane. Jeden błyskawicznie znalazł dom, drugi po 10 miesiącach na DT u mnie odszedł z powodu niewydolności nerek.

Przepraszam za przydługą historię. Wracam do odpowiedzi na pytanie zasadnicze:
Jeśli u mojego tymczasa test na FIV wyjdzie pozytywny, to izoluję go od moich kotów, aby uniknąć ryzyka zarażenia zdrowego kota. Ponieważ znane mi wypowiedzi autorytetów wskazują na sposób zarażenia przez pogryzienie lub kontakty seksualne, to uważam, że izolacja w pełni zabezpiecza przed zarażeniem moje koty.
Aczkolwiek wiem, że ryzyko zarażenia nie jest tak wysokie w przypadku spokojnych wysterylizowanych kotów. Ostatni z moich FIVków trafił od pani Ady, tam żyło 7 kotów, z czego wyłącznie u jednego z nich test FIV był pozytywny, pozostała 6 miała negatywne testy.

Należę do osób ostrożnych, mam możliwość izolacji. Nie wiem jakbym się zachowała w innej sytuacji.

Przy izolacji - nie boję się FIVa. Boję się panleuko, której żadna izolacja nie pomoże w przypadku zjadliwych szczepów wirusa. W zeszłym roku przyniosłam sobie do domu pp gdzieś z którejś łapanki otwockich dziczków (zachorowała 4-miesięczna tymczaska, którą "po bożemu" odrobaczyłam na wejściu i czekała 10 dni na szczepienie. Od tej pory jestem zwolennikiem szczepienia na wejściu, jeśli tylko stan kota na to pozwala). Panleuko miałam w domu w tym samym czasie, gdy FIV+ Aduś był u mnie. Był nosicielem wirusa, FAIDS nie rozwinęło się, był zaszczepiony (tak, wiem, temat szczepienia nosicieli FIV jest rownież dyskusyjny wśród weterynarzy) - Aduś nawet śladu biegunki nie miał. Dopóki nerki były OK, jego odporność była bardzo dobra, nie złapał ani pp ani calici, które również się w tym czasie przewinęło przez mój dom. O tym piszę po to, aby pokazać, że kotów FIV nie tylko nie trzeba się bać, ale również nie trzeba ich traktować jako kotów chorych dopóki choroba się nie rozwinie, a przecież może nawet nigdy się nie rozwinąć.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie mar 14, 2010 16:33 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Agnesko - czyli Twoim zdaniem kotów FIV+ nie należy się bać, ale trzeba je izolować, tak?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie mar 14, 2010 16:45 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Jana, ja izoluję, żeby mieć gwarancję, że moje koty są w pełni bezpieczne.
Ale czytałam, że koty FIV "należy" lub "powinno się" a nie "trzeba" izolować, że zależy to od konkretnej sytuacji i konkretnych zwierząt.
Sama nie wiem, co bym zrobiła gdybym miała więcej kotów, mniej pieniędzy i brak możliwości izolacji, a okazałoby się, że jakiś mój kot jest FIV+. Zakładam teoretycznie tylko, bo u mnie koty testowane są "na wejściu".
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie mar 14, 2010 17:09 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

za podjęte przeze mnie decyzję nie mi przyjdzie przyjdzie ponieść ewentualne ( z naciskiem na ewentualne) konsekwencje tylko kotom, ktore są pod moją opieką i są w 100% zalezne ode mnie
więc niby dlaczego ja mam się bać fiv, przeciez sie nie zarażę w zaden sposob

natomiast uważam, ze jestem zobowiązana rozważyc calą sytuację pod kątem mozliwości ( nawet minimalnych) zarażenia jakiegokolwiek kota ze stada, w oparciu o dostępna wiedzę, a ta nie ogranicza możliwoąci zarażenia tylko do pogryzień i krycia, choc pozostałe drogi określa jako "malo prawdopodobne" lub "nieistotne" ( choć jak sądze wszyscy się ze mna zgodzą, że to co "malo prawdopodobne" dla "nieistotne" dla grupy badawczej jest niezwykle istotne dla jednego mojego kota)
i w związku z tym, wedlug mnie, decyzja polega na wyrazeniu bądź nie wyrażeniu zgody na ewentualne zarażenie kota będącego pod moja opieką, niezaleznie od prawdopodobieństwa wystapienia zagrożenia.
są osoby ktore taką zgodę wyrażają, są też takie ktore jej nie wyrażają (w tym ja bo mam świadomość iż konsekwencje mojego błedu poniesie kot, a tego nie chcę i tego się boję)
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 14, 2010 17:51 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Dalia, a jakiego zagrożenia można się obawiać w przypadku izolacji kota FIV?
Bez kontaktu bezpośredniego koty nie mogą się zarazić.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie mar 14, 2010 18:00 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Jana pisze:BTW - czy ktoś jeszcze ma w domu FIVka, którego izoluje?


ja juz sie chyba wypowiadalam
bo ja mam dwoch, z czego jednego izoluje a drugiego nie

wyzsza szkola filozofii do tego zeby to pojac niezbedna 8) :wink:



a ja rozumiem po co u Zofii ta siatka: jednak pozwala ona na kontakt minimalny, nie pozwala natomiast na krycie (tak tak nawet koty kastrowane to robia i to 2 kocury rowniez 8) ) i na walki wrecz
ryzyka moze sie nie unika ale minimalizuje
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie mar 14, 2010 18:41 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Agneska pisze:Dalia, a jakiego zagrożenia można się obawiać w przypadku izolacji kota FIV?
Bez kontaktu bezpośredniego koty nie mogą się zarazić.

przepraszam powinnam dopisać ze brak zgody to dolożenie starań aby nie narazić wlasnych kotow nawet na minimalne ryzyko i kota z fiv będzie izolowany.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 14, 2010 18:45 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

witam

w końcu postanowiłam sie tu odezwać :wink:

przede wszystkim podziękowac chciałam Agn za to,ze ,,nasze,, schroniskowe fivki dostały choc szansę dzięki jej wiedzy i doswiadczeniu.

Nie moge w tej chwili zadnego fivka wziac do siebie, składa sie na to wiele czynników, napisze jakie, chyba jestem to winna tym, ktorzy sie decydują na danie im DT.
Sama jestem ,,plusowa,,-konkretnie jestem posiadaczem wirusa HCV :wink:
( wirus zółtaczki typu C) Jestem na drugiej juz kuracjii interferonem i róznymi innymi chemicznymi syfami, które powodują tysiące skutków ubocznych i w czasie kuracjii mam trochę obostrzeń w życiu codziennym. Min. za nic nie powinnam mieć w tej chwili kontaktu z np grzybicą. A tak się złożylo,ze mojemu tymczasowemu Cynamokowi własnie wykwitł piękny,potwierdzony zeskrobinami grzyb. Tak to jest, mogłam życ pod kloszem, na wszystko max uważac i jak wielu z będących na takiej kuracjii wpaść w depresję. Wybrałam jakies tam ryzyko .
Ponoszę jego konsekwencje, ale to była moja decyzja i jej nie załuję.
Moi bliscy natomiast chwilowo zmniejszyli tolarancje do mojej kociej pasjii i kolejny tymczas w tej chwili odpada.
Poza tym grzybka pewnie fivek załapałby w sekundzie


W kazdym razie, gdybym mogła, ja akurat musiałabym separowac fivka ze wzgledu na charaker moich dwóch rezydentek, bijacych się ciągle miedzy sobą i z kazdym ewenualnym tymczasem ktorego czasem mam.
Dobrym domem tymczasowym nie jestem, zaniedbuje te moje pojedyncze tymczasy przez swoja działalność schroniskową. Nie ma mnie w domu przez cały dzień.
Ale jak miałabym normalne koty, spokojne, nieagresywne i nie byłoby teraz u mnie Cynamona- mysle , ze nie izolowałabym fivka i na pewno jakis juz u mnie by był
Podejmując myslę podobne ryzyko jak w stosunku do swojej własnej osoby w tej chwili.
Ostatnio edytowano Nie mar 14, 2010 20:01 przez Mała1, łącznie edytowano 1 raz

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie mar 14, 2010 19:31 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Mała - kłaniam się nisko.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot], puszatek i 196 gości