FIV+

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 13, 2010 11:37 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

[quote="anna57":3r09w2ws] Zeby jeszcze dopełnić całości, nie jestem przeciwna braniu do domu kotów fiv dodatnich, tylko z góry jestem przeciwna braniu ich do domów wielozakoconych, bo mija się to z celem i nikt mi tego zdania nie zmieni żadnymi wywodami edukacyjnymi. :evil:
[/quote:3r09w2ws]

Ależ ja się generalnie z tym zgadzam.
[i:3r09w2ws]Na pniu[/i:3r09w2ws] oddam moje FIV-ki do niezakoconych domów. Albo rozdysponujmy te z Katowic, bo im grozi eutanazja. A Tiramisu ma już swój domek? [Wiem, ironia nie na miejscu.]

To, że FIV-ki trafiają do domów mocno zakoconych to wynik konkretnych okoliczności. Nikt inny poza zakoconymi nie jest w stanie zreorganizować się tak, by znaleźć na cito miejsce dla tych kotów. Szukanie im niezakoconych DS to tak, jak pisała Agneska - proces długofalowy.

[size=80:3r09w2ws]Co do reszty tego postu nie chce mi się tłumaczyć z mojego skrótu myślowego - dodam tylko, że i w Poznaniu mam dobrych znajomych, którzy rozumieją to co i jak robię.[/size:3r09w2ws]
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:55 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob mar 13, 2010 12:34 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Agn pisze:Odnośnie Boguszyc. Założenie, że wszystkie koty w Boguszycach musiały mieć FIV, bo tak powiedziała wetka z Rawy - to nie jest argument.

Tak twierdziła pani Wahl, tak twierdziła wetka z Rawy i sama widziałam jak to wygląda. Pani Wahl miała jakiś cel w okłmywaniu mnie? Nie sądzę. Bulwersowało mnie to w jaki sposób wyrażała się o kotach, których nie chciała, bo tak naprawdę interesowały ją tylko psy.
Wetka z Rawy, dr Dorotka, była bardzo sensowną i wyważoną lekarką. I do tego całkiem niezłą, znała też swoje ograniczenia wynikające z miejsca, w którym prowadziła praktykę. Nie podchodziłabym więc tak lekceważąco do jej opinii.
Ja mieszkałam tam ponad pół roku, to co piszę wynika z tego co widziałam i widuję nadal. Bo ten akurat rejon jest mi dobrze znany.
Oczywiście, że to nie są argumenty. Czy w ogóle ktoś, kto ośmiela się mieć przeciwne do Twojego zdanie dysponuje jakimikolwiek argumentami?
Agn pisze:Z tego, co wiem, koty były testowane dopiero przy okazji zeszłorocznej akcji. I nie wszystkie testy wyszły dodatnie.
Co do 'kociego holocaustu' - tę opinię akurat mogę potwierdzić, gdyż przez mój dom przewinęło się sporo kotów z Boguszyc i nie wszystkie udało się uratować. Także to, że to było już kolejne pokolenie kotów, nie to samo, o którym piszesz z 2004 o tym świadczy.

W 2009 roku jakby koszmarna nie była sytuacja, co wszyscy widzieli, była i tak lepsza niż wcześniej, gdy nie było NIKOGO, kto by się zajmował kotami. Co do testów, nie będę zmyślać, faktem jest jednak, że w 2004 FIV był zdiagnozowany. Śmiem twierdzić, że kociego holocaustu nie widziałaś, nie widziałaś bowiem jak wymiera cała populacja - mniej więcej 60 kotów (wtedy).
Agn pisze:Natomiast w kwestii zakaźności FIV niczego nam to nie wyjaśnia. W dalszym ciągu podtrzymuje swoją opinię, że gdyby FIV była aż tak zaraźliwy, jak niektórzy chcą udowodnić, to absolutnie żaden test nie powinien wyjść ujemny.

Coś tam jednak wyjaśnie. Duże skupisko chorych kotów = ich masowe umieranie. Przychodzą kolejne, jedne są bardziej podatne na zarażenie, inne mniej. Pytanie czemu. Obawiam się, że jeszcze niewiele wiemy na ten temat. Poza tym nie masz możliwości "udowodnienia", masz pewne możliwości obserwacji, to wszystko. To zbyt mało, żeby stanowiło dowód na poparcie lub odrzucenie tezy. Zresztą fivków akurat umarło u Ciebie sporo. A prawdopodobnie nie powinny. Inną kwestią jest co było dla nich mniejszym złem, na tak postawione pytanie odpowiedź brzmi - Twój dom był dla nich lepszym miejscem niż Boguszyce. Najlepszym miejscem zaś, byłby dom bez kotów, lub z 1 -2.
Agn pisze:Zdaję sobie sprawę z tego, że nie podoba Ci się ani mechanizm, ani sposób mojego działania. Ale Ty nie jesteś w stanie dać tym akurat kotom tego, co ja mogę im dać. A moje życie nie sprowadza się do prób przypodobania się Tobie.

Nie oczekuję niczego takiego, ale mam prawo do wyrażania swojej opinii i szczęśliwie nie ma przymusu co do podobania się. Nie podoba mi się, bo uważam, że kotów masz za dużo. Czym to skutkuje, widać.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 13, 2010 15:01 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

casica pisze:Źle, że fakt nosicielstwa, jak również możliwość zarażenia się są bagatelizowane. Wydźwięk, być może niezamierzony, jest taki – ach przesadzacie, nie ma niebezpieczeństwa. Być może jest niewielkie, ale jest.

Nie jest prawdą, że ktokolwiek twierdzi iż "nie ma niebezpieczeństwa".
Każdy, kto cokolwiek przeczytał na temat FIV wie, że jest to zakaźna choroba wirusowa.

casica pisze:Nawet w cytowanych tutaj opracowaniach na temat FIV, mówi się, że zarażenie następuje poprzez krew i ślinę. Jednak problem wzajemnej toalety jako źródła zarażenia jest skrzętnie pomijany lub niekiedy wyśmiewany, jak zdarzyło się to w wątku na temat działalności DT czy w wątku o Tiramisu. Mimo iż taka droga zakażenia jest również wzmiankowana we wszystkich opracowaniach o czym pisało kilka osób.

Cytaty, które zamieszczałam nie pomijały tej kwestii. Przy czym uważny czytelnik zapewne zauważył iż problem wspólnych misek i wzajemnej toalety jest w opracowanich traktowany jako marginalny, nie niosący zagrożenia epidemią.

casica pisze:Gdyby wyrażane tu opinie polegały na prawdzie, a nie były pobożnymi życzeniami, nie byłoby problemu fivków w Katowicach, ani w Boguszycach, pierwsze z brzegu przykłady. Skoro tak trudno się zarazić to jakim cudem mamy spore populacje zarażonych kotów w tych miejscach? Żeby stwierdzić jak to naprawdę jest, należałoby wdrożyć specjalny program badawczy, o ile wiem nic takiego nie ma, ja przynajmniej się z czymś takim nie spotkałam (z grubsza powinno to polegać na stałym, długofalowym monitorowaniu konkretnego skupiska kotów i sprawdzaniu z jakimi czynnikami wiąże się zwiększenie ilości nosicieli).

Gdybyś faktycznie chciała się dowiedzieć czegoś na temat FIV a nie tylko bawiła się możliwością wygłaszania własnych opinii doczytałabyś całą resztę a nie tylko cytowane w wątkach fragmenty.
Mogłabyś się wówczas przekonać, że były prowadzone rozmaite badania dotyczące FIV.
Za początek badań nad FIV uznaje się rok 1986, kiedy to wirus ten został wyizolowany po raz pierwszy. O tym jest napisane nawet w durnej Wikipedii.
Jest też cała masa artykułów na ten temat. Wystarczyłoby je przeczytać a nie opierać się wyłącznie na tym co na forum. Pełne cytowanie wszystkich tekstów w wątkach jest niemożliwe zaś cytowanie fragmentów spotyka się z zarzutem manipulacji, chociaż to akurat ci bardziej przejęci w specyficzny sposób tną cytaty.
Jeden z artykułów można przeczytać tutaj, w całości:
http://www.scielo.br/scielo.php?script= ... 8000800024
Wprowadzenie:
"The occurrence of feline immunodeficiency virus (FIV) in Brazil has been previously described. This study aimed to investigate the frequency of FIV infection in 454 blood samples from healthy and sick domestic cats from 13 cities of São Paulo State, Brazil as well as to evaluate the risk factors associated with the infection. The results showed that 14.7% (67/454) of the cats were infected with FIV. The clinical evaluation showed that 29.2% of the FIV-positive animals were sick, while 7.3% did not show any type of clinical manifestation. In addition, the vast majority (23.1%) of positive cases corresponded to free-roaming owned cats. The incidence of FIV infection was higher in males (20.3%) than in females (9.7%). The results suggest that certain characteristics such as gender, health status and lifestyle may be associated with the risk of being infected with FIV in the population of cats studied."

Spotkałam się nawet z wynikami badań dotyczących Europy, z których wynika iż najwięcej kotów FIV(+) żyje we Francji.
Tak więc nie jest prawdą iż jeśli o czymś nie wiesz to tego nie ma.
W tym kontekście dziwi mnie, że polegasz na opinii pani Wahl, wetki z Rawy czy innych zamiast na wynikach testów i badań .
I wcale przy tym nie twierdzę, że nie było tam wielu kotów z FIV.
Pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę na fakt iż gdyby FIV był zaraźliwy tak jak np. panleukopenia to zważywszy na panujące tam warunki - nie byłoby w ogóle problemu kotów z Boguszyc.

casica pisze:Schroniska, duże populacje kotów wolno żyjących co z nimi? Czy opiekując się kotami w takich miejscach mamy obowiązek chronić te nie zarażone, czy nie? Przyjmować do schroniska i narażać te zdrowe? Wypuszczać po kastracji/sterylizacji nosicieli do miejsc w których bytowały i narazić całą populację? To jest trudny i przykry dylemat, ale uważam, że jedynym wyjściem jest w takiej sytuacji eutanazja, dla dobra innych i po to, żeby nie powiększać populacji chorych.

Odsetek kotów zakażonych waha się w różnych regionach od 2,5% do 44%. Czy w związku z tym powinniśmy teraz ruszyć w plener, zaopatrzeni w testy i rozpocząć eksterminację nosicieli? Czy zamiast forumowego zawołania "kastrować! kastrować!" - będziemy teraz "testować! testować!" i eliminować niewygodnych?
Tych z FIV, FeLV, z calici a dla pewności - wszystkich, co do których stanu zdrowia będziemy mieć wątpliwości?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob mar 13, 2010 15:38 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

[quote="casica":3ioswawc][quote="Agn":3ioswawc]Odnośnie Boguszyc. Założenie, że wszystkie koty w Boguszycach musiały mieć FIV, bo tak powiedziała wetka z Rawy - to nie jest argument. [/quote:3ioswawc]
Tak twierdziła pani Wahl, tak twierdziła wetka z Rawy i sama widziałam jak to wygląda. Pani Wahl miała jakiś cel w okłmywaniu mnie? Nie sądzę. Bulwersowało mnie to w jaki sposób wyrażała się o kotach, których nie chciała, bo tak naprawdę interesowały ją tylko psy.
Wetka z Rawy, dr Dorotka, była bardzo sensowną i wyważoną lekarką. I do tego całkiem niezłą, znała też swoje ograniczenia wynikające z miejsca, w którym prowadziła praktykę. [b:3ioswawc]Nie podchodziłabym więc tak lekceważąco do jej opinii.[/b:3ioswawc]
Ja mieszkałam tam ponad pół roku, to co piszę wynika z tego co widziałam i widuję nadal. Bo ten akurat rejon jest mi dobrze znany.
[b:3ioswawc]Oczywiście, że to nie są argumenty. Czy w ogóle ktoś, kto ośmiela się mieć przeciwne do Twojego zdanie dysponuje jakimikolwiek argumentami?[/b:3ioswawc][/quote:3ioswawc]

Nie lekceważę. Założyłam milcząco, bo nie sadzę, żeby - przy takim stosunku p. Wahl do kotów i takiej sytuacji finansowej Boguszyc - koty były tam testowane; a Ty nie wspominałaś o tym.
I właśnie w tym kontekście oczekuję, by ktoś, kto ma odmienne zdanie [i co więcej - krytykuje mnie otwarcie] miał na jego poparcie przekonujące argumenty.
BTW - w stosunku do mnie wysuwasz argument, że jeden test o niczym nie przesądza. Zgodziłam się z tym. Z drugiej jednak strony swoją argumentację o przenoszeniu FIV w Boguszycach opierasz na opinii, nie na wynikach testów [choćby jednorazowych]. Tego nie rozumiem.


[quote="casica":3ioswawc]
[quote="Agn":3ioswawc]Natomiast w kwestii zakaźności FIV niczego nam to nie wyjaśnia. W dalszym ciągu podtrzymuje swoją opinię, że gdyby FIV była aż tak zaraźliwy, jak niektórzy chcą udowodnić, to absolutnie żaden test nie powinien wyjść ujemny.
[/quote:3ioswawc]
Coś tam jednak wyjaśnie. Duże skupisko chorych kotów = ich masowe umieranie. Przychodzą kolejne, jedne są bardziej podatne na zarażenie, inne mniej. Pytanie czemu. Obawiam się, że jeszcze niewiele wiemy na ten temat. Poza tym nie masz możliwości "udowodnienia", masz pewne możliwości obserwacji, to wszystko. To zbyt mało, żeby stanowiło dowód na poparcie lub odrzucenie tezy. [b:3ioswawc]Zresztą fivków akurat umarło u Ciebie sporo. A prawdopodobnie nie powinny.[/b:3ioswawc] Inną kwestią jest co było dla nich mniejszym złem, na tak postawione pytanie odpowiedź brzmi - Twój dom był dla nich lepszym miejscem niż Boguszyce. Najlepszym miejscem zaś, byłby dom bez kotów, lub z 1 -2.[/quote:3ioswawc]

Umarło dużo, bo było ich dużo - nie koniecznie w sensie `dużo na raz`.
Nie podoba mi się sugerowanie stwierdzeniem: `prawdopodobnie nie powinny`, że gdyby trafiły gdzie indziej [a w domniemaniu - ja odebrałam im tę szansę], to żyłyby długo i szczęśliwie. Nie było `gdzie indziej`. I już - i dywagowanie, że `mogłyby, gdyby` jest zupełnie bezsensowne. Ale i tak dziękuje, ze byłaś w stanie zwerbalizować oficjalnie tezę, że mój dom był dla nich lepszym miejscem niż Boguszyce.
Co do najlepszego miejsca....

[quote="Agn":3ioswawc][quote="anna57":3ioswawc] Zeby jeszcze dopełnić całości, nie jestem przeciwna braniu do domu kotów fiv dodatnich, tylko z góry jestem przeciwna braniu ich do domów wielozakoconych, bo mija się to z celem i nikt mi tego zdania nie zmieni żadnymi wywodami edukacyjnymi. :evil:
[/quote:3ioswawc]

Ależ ja się generalnie z tym zgadzam.
[i:3ioswawc]Na pniu[/i:3ioswawc] oddam moje FIV-ki do niezakoconych domów. Albo rozdysponujmy te z Katowic, bo im grozi eutanazja. A Tiramisu ma już swój domek? [Wiem, ironia nie na miejscu.]

To, że FIV-ki trafiają do domów mocno zakoconych to wynik konkretnych okoliczności. Nikt inny poza zakoconymi nie jest w stanie zreorganizować się tak, by znaleźć na cito miejsce dla tych kotów. Szukanie im niezakoconych DS to tak, jak pisała Agneska - proces długofalowy.[/quote:3ioswawc]
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:55 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob mar 13, 2010 20:16 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

pixie65 pisze:
casica pisze:Źle, że fakt nosicielstwa, jak również możliwość zarażenia się są bagatelizowane. Wydźwięk, być może niezamierzony, jest taki – ach przesadzacie, nie ma niebezpieczeństwa. Być może jest niewielkie, ale jest.

Nie jest prawdą, że ktokolwiek twierdzi iż "nie ma niebezpieczeństwa".
Każdy, kto cokolwiek przeczytał na temat FIV wie, że jest to zakaźna choroba wirusowa.

Wyraźnie albo nie rozumiesz tego co napisałam, albo udajesz i celowo wypaczasz sens mojej wypowiedzi.
pixie65 pisze:Cytaty, które zamieszczałam nie pomijały tej kwestii. Przy czym uważny czytelnik zapewne zauważył iż problem wspólnych misek i wzajemnej toalety jest w opracowanich traktowany jako marginalny, nie niosący zagrożenia epidemią.

Uważny czytelnik zauważył też, że dyskusyjną kwestią wydaje się być kwestia wspólnych misek, z wzajemną inaczej to wygląda. Zresztą nie sądzę (nie wiem, strzelam), żeby ktoś prowadził badania w ekstremalnych warunkach, takich jak Boguszyce. Jakie wówczas wyciągnięto by wnioski?
pixie65 pisze:Gdybyś faktycznie chciała się dowiedzieć czegoś na temat FIV a nie tylko bawiła się możliwością wygłaszania własnych opinii doczytałabyś całą resztę a nie tylko cytowane w wątkach fragmenty.
Mogłabyś się wówczas przekonać, że były prowadzone rozmaite badania dotyczące FIV.
Za początek badań nad FIV uznaje się rok 1986, kiedy to wirus ten został wyizolowany po raz pierwszy. O tym jest napisane nawet w durnej Wikipedii.
Jest też cała masa artykułów na ten temat. Wystarczyłoby je przeczytać a nie opierać się wyłącznie na tym co na forum.

A jesteś pixie65 stróżem lektur moich? :wink: Badania, no świetnie, te cytowane dotyczą Brazylii :wink: A w Polsce? Na jakiej populacji? W jakich warunkach? Jakiego typu programy badawcze? Już znamienne jest to, że na polskojęzycznych stronach internetowych dostępne są w zasadzie wyłącznie opracowania popularne. A wyniki badań np francuskich nie muszą odpowiadać wynikom badań polskich, z oczywistych przyczyn. Tylko, że u nas w szerokim zakresie się takich badań nie prowadzi. Więc w skali globalnej o populacji zarażonych kotów w Polsce nie wiemy nic, albo bardzo mało.
A skoro jest w istocie tak, jak piszesz, to skąd pomysł poddawania eutanazji kotów nocicieli, albo izolowania ich w krajach zachodnich?
pixie65 pisze:Odsetek kotów zakażonych waha się w różnych regionach od 2,5% do 44%.

Regionach Polski, Europy, Świata? I jeśli to dotyczy Polski, to na czym opierają się te statystyki (schroniska, weterynarze?) i w jakim stopniu są miarodajne?
pixie65 pisze:W tym kontekście dziwi mnie, że polegasz na opinii pani Wahl, wetki z Rawy czy innych zamiast na wynikach testów i badań .

:roll: Byłam tam, widziałam, rozmawiałam. Gdy np znajoma mówi Ci, że ma kota FIV+ lecisz do kota z testem, czy przyjmujesz to co mówi? Nie, osobiście tych kotów nie badałam jesli o to chodzi. Jak to sobie wyobrażasz? :lol:
pixie65 pisze:I wcale przy tym nie twierdzę, że nie było tam wielu kotów z FIV.

Wzrusza mnie Twa wiara i to, że polegasz na mojej opinii. I generalnie gratuluję, bo jak sądzę nigdy nie byłaś w Boguszycach, czy może się mylę?
pixie65 pisze:Pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę na fakt iż gdyby FIV był zaraźliwy tak jak np. panleukopenia to zważywszy na panujące tam warunki - nie byłoby w ogóle [i]problemu kotów z Boguszyc.

I tu się chyba zasadza błąd. Koty w Boguszycach były i zapewne jeszcze będą. Bo jakoś nie wierzę, że udało się na wieki ten problem rozwiązać. Problem polega na tym, że tam była rotacja kotów, jedne wymierały, inne się pojawiały. To nie była wszak zamknięta kocia grupa. Pewnie nie wszystkie zdążyły odejść w wyniku FIV, bo dobijały je też inne choroby i zabijały psy. Śmiem twierdzić, że gdyby akcja Boguszyce była prowadzona o rok później kotów byłaby pewnie podobna ilość, ale w większości byłyby to już inne koty.
I to jest clou wszystkiego - czy FIV jest w takich miejscach równie trudny do przeniesienia, jak w warunkach domowych (2 - 3 koty)? Otóż nie sądzę. Nie sądzę też, żebyś miała twarde dowody, że jest inaczej.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 13, 2010 20:37 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Agn pisze:Nie lekceważę. Założyłam milcząco, bo nie sadzę, żeby - przy takim stosunku p. Wahl do kotów i takiej sytuacji finansowej Boguszyc - koty były tam testowane; a Ty nie wspominałaś o tym.
I właśnie w tym kontekście oczekuję, by ktoś, kto ma odmienne zdanie [i co więcej - krytykuje mnie otwarcie] miał na jego poparcie przekonujące argumenty.
BTW - w stosunku do mnie wysuwasz argument, że jeden test o niczym nie przesądza. Zgodziłam się z tym. Z drugiej jednak strony swoją argumentację o przenoszeniu FIV w Boguszycach opierasz na opinii, nie na wynikach testów [choćby jednorazowych]. Tego nie rozumiem.

Agn, ja po prostu nie wiem, nie pamiętam. To już 6 lat. Nie mam zamiaru kłamać, że były testowane w celu podniesienia wiarygodności mojej wypowiedzi. Pamiętam, że tak mówiły, pamiętam co widziałam. Wiem też, że były leczone, że miały podawane immunostymulatory - i to był główny powód niechęci BW, koszty.
Agn pisze:Umarło dużo, bo było ich dużo - nie koniecznie w sensie 'dużo na raz'.
Nie podoba mi się sugerowanie stwierdzeniem: 'prawdopodobnie nie powinny', że gdyby trafiły gdzie indziej [a w domniemaniu - ja odebrałam im tę szansę], to żyłyby długo i szczęśliwie. Nie było 'gdzie indziej'. I już - i dywagowanie, że 'mogłyby, gdyby' jest zupełnie bezsensowne. Ale i tak dziękuje, ze byłaś w stanie zwerbalizować oficjalnie tezę, że mój dom był dla nich lepszym miejscem niż Boguszyce.
Co do najlepszego miejsca....

Agn, przesadzasz. Po prostu uważam, że przy tak dużym stadzie wprowadzanie kolejnych fivków jest złym pomysłem. Jest to złe i dla fivków, i dla pozostałych kotów. Uważam też, że tak duża populacja kotów zgromadzonych w jednym miejscu, na małej powierzchni to błąd. I nie będę dalej się rozwijać na ten temat bo to faktycznie dywagacje, które nic nie zmienią i nieczemu nie służą.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 13, 2010 21:54 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

casica pisze: Badania, no świetnie, te cytowane dotyczą Brazylii :wink: A w Polsce? Na jakiej populacji? W jakich warunkach? Jakiego typu programy badawcze? Już znamienne jest to, że na polskojęzycznych stronach internetowych dostępne są w zasadzie wyłącznie opracowania popularne. A wyniki badań np francuskich nie muszą odpowiadać wynikom badań polskich, z oczywistych przyczyn.

Dla mnie te przyczyny nie są oczywiste.
Bo sam wirus został odkryty w Kalifornii.
Czy wobec tego możemy uznać, że amerykańskie wyniki badań nad FIV nijak się mają do polskich realiów?
Wiadomo, że istnieje pięć podtypów wirusa FIV dotyczącego kotów domowych a w Europie najczęściej występują podtypy A i B.
Nigdzie nie znalazłam informacji, że w Polsce występuje jakaś jego szczególna odmiana.
Europejski Komitet Doradczy do Spraw Chorób Kotów (ABCD) opublikował wytyczne dotyczące zapobiegania i leczenia zakażenia wirusem FIV. Szczegółowe informacje oraz pełny tekst zaleceń ABCD dotyczących FIV zamieszczono na stronie http://www.abcdvets.org.

casica pisze:Tylko, że u nas w szerokim zakresie się takich badań nie prowadzi. Więc w skali globalnej o populacji zarażonych kotów w Polsce nie wiemy nic, albo bardzo mało.
A skoro jest w istocie tak, jak piszesz, to skąd pomysł poddawania eutanazji kotów nocicieli, albo izolowania ich w krajach zachodnich?

>>„Nigdy nie należy usypiać kotów tylko dlatego, że wynik testu na zakażenie FIV jest dodatni” – zauważa Margaret Hosie (Uniwersytet Glasgow), członek ABCD i międzynarodowy ekspert do spraw FIV. „Jeśli koty zakażone FIV są niezwłocznie poddawane odpowiedniemu leczeniu infekcji wtórnych, mogą mieć przed sobą jeszcze długie życie." Wyniki testów na FIV u kociąt należy traktować z dużą ostrożnością, ponieważ potomstwo kotek zakażonych FIV może być serododatnie z powodu występowania przeciwciał matczynych. Kocięta należy powtórnie przebadać, gdy osiągną mniej więcej 16. tydzień życia. W rzadkich przypadkach matczyne przeciwciała mogą utrzymywać się do sześciu miesięcy i kocięta, które były serododatnie w wieku 16 tygodni powinny zostać powtórnie przebadane dwa miesiące później.<<
http://www.abcd-vets.org/news/pdf/09060 ... FIV_PL.pdf

casica pisze:
pixie65 pisze:Odsetek kotów zakażonych waha się w różnych regionach od 2,5% do 44%.

Regionach Polski, Europy, Świata? I jeśli to dotyczy Polski, to na czym opierają się te statystyki (schroniska, weterynarze?) i w jakim stopniu są miarodajne?

Długo by o tym pisać.
Lecz by nie zostać posądzoną o stronniczość w wyborze lektury - zachęcam do samodzielnych poszukiwań :wink:

casica pisze:
pixie65 pisze:W tym kontekście dziwi mnie, że polegasz na opinii pani Wahl, wetki z Rawy czy innych zamiast na wynikach testów i badań .

:roll: Byłam tam, widziałam, rozmawiałam. Gdy np znajoma mówi Ci, że ma kota FIV+ lecisz do kota z testem, czy przyjmujesz to co mówi? Nie, osobiście tych kotów nie badałam jesli o to chodzi. Jak to sobie wyobrażasz? :lol:
pixie65 pisze:I wcale przy tym nie twierdzę, że nie było tam wielu kotów z FIV.

Wzrusza mnie Twa wiara i to, że polegasz na mojej opinii. I generalnie gratuluję, bo jak sądzę nigdy nie byłaś w Boguszycach, czy może się mylę?

Ależ ja wcale nie polegam na Twojej opinii. Uprzedziłam po prostu dość przewidywalny zarzut, że jeśli nie byłam to nie wiem.
A jeśli byłam? Rzuciłam okiem, porozmawiałam?
Mam prawo na tej podstawie stwierdzić, że wiem co kotom dolega?
Jeśli znajoma mówi mi, że u jej kota zdiagnozowano to i owo to zwykle pytam jakie badania wykonano, jaka jest podstawa diagnozy.

casica pisze:I to jest clou wszystkiego - czy FIV jest w takich miejscach równie trudny do przeniesienia, jak w warunkach domowych (2 - 3 koty)? Otóż nie sądzę. Nie sądzę też, żebyś miała twarde dowody, że jest inaczej.

FIV jest za każdym razem przenoszony w ten sam sposób: ze śliną do krwi. Jeśli w warunkach domowych te 2-3 koty będą się tłukły do krwi to jest duże prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa.
Nie przedstawiłaś twardych dowodów, że jest inaczej.
Kwestionujesz natomiast wszystkie informacje, na które się powołuję.
Z chęcią dowiem się na jakich to wiarygodnych, naukowych źródłach oparłaś swoją wiedzę dotyczącą FIV.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob mar 13, 2010 22:01 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Mam pytanie do Zofii&Saszy i kristinbb - dlaczego izolujecie swoje koty z FIV od tych ujemnych?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob mar 13, 2010 22:23 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

pixie65 pisze:Dla mnie te przyczyny nie są oczywiste.
Bo sam wirus został odkryty w Kalifornii.
ciach

Posłużę się pożyczoną i wygodną formą - długo by pisać :wink:
pixie65 pisze:Ależ ja wcale nie polegam na Twojej opinii. Uprzedziłam po prostu dość przewidywalny zarzut, że jeśli nie byłam to nie wiem.
A jeśli byłam? Rzuciłam okiem, porozmawiałam?
Mam prawo na tej podstawie stwierdzić, że wiem co kotom dolega?
Jeśli znajoma mówi mi, że u jej kota zdiagnozowano to i owo to zwykle pytam jakie badania wykonano, jaka jest podstawa diagnozy.

A jeśli byłaś? No to byłaś, to wiesz. Nie z forum, nie z wikipedii, tylko wiesz. I jakoś się nie obawiam, żeby ktokolwiek widział co innego niż widziałam tam ja.
Co do drugiej części mówiłam już - nie pamiętam. Lepiej by Ci było gdybym twierdziła, że były testy? Nie wiem, zakładam, że były. Swoje założenie opieram m.in. na tym, że znam lekarkę, która się kotami zajmowała. Przynajmniej tyle, to zawsze więcej niż Ty możesz na ten temat powiedzieć.
pixie65 pisze:FIV jest za każdym razem przenoszony w ten sam sposób: ze śliną do krwi. Jeśli w warunkach domowych te 2-3 koty będą się tłukły do krwi to jest duże prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa.
Nie przedstawiłaś twardych dowodów, że jest inaczej.
Kwestionujesz natomiast wszystkie informacje, na które się powołuję.
Z chęcią dowiem się na jakich to wiarygodnych, naukowych źródłach oparłaś swoją wiedzę dotyczącą FIV.

Jak to było? Aaa już wiem - zachęcam do samodzielnyc poszukiwań :wink:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 13, 2010 22:39 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

[quote="casica":115a2dp7]
[quote="pixie65":115a2dp7]FIV jest za każdym razem przenoszony w ten sam sposób: ze śliną do krwi. Jeśli w warunkach domowych te 2-3 koty będą się tłukły do krwi to jest duże prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa.
Nie przedstawiłaś twardych dowodów, że jest inaczej.
Kwestionujesz natomiast wszystkie informacje, na które się powołuję.
[b:115a2dp7]Z chęcią dowiem się na jakich to wiarygodnych, naukowych źródłach oparłaś swoją wiedzę dotyczącą FIV.[/b:115a2dp7][/quote:115a2dp7]
Jak to było? Aaa już wiem - zachęcam do samodzielnyc poszukiwań :wink:[/quote:115a2dp7]

Aaa to już było niskie.
Skąd pixie65 [ i ktokolwiek] ma wiedzieć skąd Ty czerpiesz informacje. Przecież byś się jawnie oburzyła, gdyby chcieć imputować Ci, że to właśnie na tym, czy innym źródle oparłaś swoją wiedzę.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:56 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie mar 14, 2010 9:15 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

W badaniach brazylijskich przytoczonych przez Pixie65 okazało sie, że wśród kotów domowych wychodzących zarażonych FIV jest 23%, natomiast wśród kotów schroniskowych, niewychodzących i kastrowanych (trzymanych w wiekszym zagęszczeniu) zarażonych jest 7%. Wniosek autorów tych badań jest taki, że zarażenie związane jest z walkami terytorialnymi i rozmnażaniem, szczególnie, że własciciele badanych kotów potwierdzali w wywiadzie fakty pogryzienia. Natomiast koty schroniskowe żyły przyjaźnie, nie walczyły i nie rozmnażały się. Oczywiście sa to wyniki tylko tych badań, ale populacja kotów spora. A wyniki zastanawiające.

"The higher percentage of positive cases in 'domestic' cats as compared to 'sheltered' animals was unexpected since FIV infection is a contagious disease, and hence more easily transmitted in environments with a high density of individuals. However, previous studies have shown that the transmission occurs mainly through bites during fights for territory, breeding and feeding, rather than through direct contact (HARTMANN, 1998). During sample collection, we observed that the 'sheltered' animals were not aggressive in crowded environments, and probably for this reason they did not get involved in fights. On the other hand, the owners of 'domestic' animals related that their cats usually had bite signs when they returned home. Thus, we suggest that behavioral aspects are more important than origin in determining susceptibility to FIV infection (BRADSHAW & HALL, 1999). Other authors, on the other hand, argue that origin is more important than behavior for FIV transmission (YILMAZ et al., 2000; SOUZA et al., 2002), and only additional studies will elucidate the factors involved in the transmission of this infection."
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14768
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie mar 14, 2010 9:28 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

[quote="Jana":rssylki7]Mam pytanie do Zofii&Saszy i kristinbb - dlaczego izolujecie swoje koty z FIV od tych ujemnych?[/quote:rssylki7]

[quote="kristinbb":rssylki7]
Stado jest razem cały czas,
Jeżeli wyjeżdżam izoluję FIV-ki i to wszystko.
Miski mają osobne, wodę wspólną, kuwety też.
Higiena normalnie jak przy kotach .

Na szczęście wirus FIV szybko ginie... :roll:

Dodam ,że mam 6 kotów w tym 2 z FIV(+).
[/quote:rssylki7]

Jak znajdę odpowiedni post Zofii&Saszy to też wkleję.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:56 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie mar 14, 2010 10:29 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

ja zadałam takie pytanie Zosi w wątku o Tiramisu
jej odpowiedź
Zofia&Sasza pisze:Mam dwa. Do Magusia z Boguszyc doszedł Pan Mizialski (obecnie Lucyfer) od joszuy ady i ynki z Bielan. Identyczna historia jak z Tiramisu - odłapany do kastracji, stestowany i - dodatni. FIV-ki izoluję, ale mogą się wylizywać z pozostałymi przez siatkę i czasami to robią.
Cholera mnie tzrepie, że już żadnego więcej wziąć nie mogę...

pogrubienie moje
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 14, 2010 10:41 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

i jeszcze dla pełności obrazu cytat z tego wątku
Zofia&Sasza pisze:Za każdym razem jak testuję świeżego kota mam strasznego stracha. A teraz jeszcze przerzuciłam się na testy laboratoryjne, więc trzeba czekać kilka godzin...
Agn, gdyby nie Frodzio pewnie też zastanawiałabym się nad łączeniem. Ale on był pierwszy i kiedy go brałam przyrzekłam sobie, hodowcy i jemu, że zrobię ABSOLUTNIE wszystko, żeby go na nic nie narazić. Tylko niech ktoś na Boga nie pomyśli, że chodzi o to, że on rasowiec! Gdyby żył Belaszek (100 proc. dachowca w dachowcu), pewnie rozumowałabym podobnie. Wiem, że to irracjonalne, ale już tak mam :oops:

dobrze rozumiem Zosię bo ja mam takie samo zobowiązanie wobec moich kotów.
również nie dlatego ze są rasowe a dlatego ze są moje i byly pierwsze.
dla mnie tak wygląda odpowiedzialność (miedzy innymi) za te zwierzaki, które są pod moją opieką
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 14, 2010 10:57 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

dalia pisze:dobrze rozumiem Zosię bo ja mam takie samo zobowiązanie wobec moich kotów.
również nie dlatego ze są rasowe a dlatego ze są moje i byly pierwsze.
dla mnie tak wygląda odpowiedzialność (miedzy innymi) za te zwierzaki, które są pod moją opieką

No i OK :ok:
Czy jednak dopuszczasz możliwość, że ktoś może mieć inaczej?
Np. tak:
pixie65 pisze:Z pięciu moich kotów tylko jeden pochodzi z (w miarę) pewnego źródła. Pozostałe to koty wolno żyjące, które w jakimś momencie postanowiły ze mną zamieszkać.
Nie testowane.
W maju ubiegłego roku przetestowałam Pączka bo były do tego wskazania.
Testy były negatywne. Gdyby były pozytywne - niczego by to nie zmieniło.
Pączek nie kwalifikował się wtedy ani do eutanazji ani do adopcji do niezakoconego domu. Ponieważ za niego też wzięłam odpowiedzialność mieszkałby z pozostałą czwórką w jednym pokoju.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], puszatek i 87 gości