» Sob mar 13, 2010 19:57
Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X- POMOCY!
nie, tej pani nie było.
mam do jej adopcji bardzo mieszane uczucia, gdyby nie to że się uparli... nie wiem, no nie wiem.
Swojego tymczasa bym nie dała, ale to schronisko, i zbyt wiele widziałam tam kotów, które nie doczekały adopcji. Owszem możemy zniechęcać, ale jak ktos się uprze, albo przyjdzie wtedy, gdy nie ma nikogo z nas?
Dom na wsi, ale nie gospodarka. Są zabudowania gospodarcze, stodoła, dom z werandą. Szukali kota, który raczej będzie mieszkał nie w domu ale w ocieplanej werandzie w budce.
Zapewniali, że zapewnią ciepło i opiekę.
Jak będzie, nie wiem.
nie byłam na kociarni sama, odchodziłam od nich, próbowałam zająć się innymi sprawami. Trzeba było zabrać głos i mi pomóc.