FIV+

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 12, 2010 22:29 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Od końca sobie zacznę, a resztę doczytam jak sprzątnę kuwety. :mrgreen:

[quote="casica":2vueb0qw]A skojarzenie moje jakoś wspiera inna wypowiedź
[quote="Agn":2vueb0qw]Nie mogę więcej nic zrobić.
Gadałam z Małą1 - przyjadą dwa. Mała1 ma wybrać...

Czy naprawdę nikt nie widzi tego dramatu???[/quote:2vueb0qw]
Patetyczne westchnienie o Tiramisu – czwartek w nocy, decyzja o wzięciu kolejnego fivka w piątek koło południa. [b:2vueb0qw]Więc czemu drugim fivkiem nie jest Tiramisu? Mniej medialny wątek, że tak brutalnie spytam?[/b:2vueb0qw][/quote:2vueb0qw]

Nie. Nie dlatego.
Współpracuję z ludźmi, z którymi jestem w stanie współpracować. I tyle. Z poznańskim kółkiem `purystów zdrowotnych` wyraźnie mi nie po drodze.
Poza tym, czy były jakieś zapisy i jakaś kolejka na miejsce w moim domu, żeby liczyła się kolejność zgłoszeń?

PS. Żeby była jasność.
Moje PW do Małej1 z ofertą pomocy [jeszcze zanim wyszło, że chodzi o FIV-ki] nosi datę 23. 02. 2010.
Nie wszystko możesz przeczytać, casico.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:53 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 12, 2010 22:35 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Agn pisze:Współpracuję z ludźmi, z którymi jestem w stanie współpracować. I tyle. Z poznańskim kółkiem 'purystów zdrowotnych' wyraźnie mi nie po drodze.

Z obowiązku dodam jedno.
Mój mąż, ma inne zdanie niż ja. Tzn uważa, że koty wolno żyjące powinno się łapać, kastrować i wypuszczać, nie robić testów. Twierdzi, że nie ma co ingerować w naturę, w kocie sprawy i populacje. To a propos purystów zdrowotnych
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 12, 2010 22:42 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

[quote="casica":2mnf189q]
Swoją drogą zbulwersowała mnie wypowiedź Agn w wątku Tiramisu
[quote="Agn":2mnf189q]I wiecie, co mnie najbardziej uwiera w całej tej sytuacji?
To, że kot czuje się lepiej, jest dobrze zaopiekowany a w ostatecznym rozrachunku grozi mu uśpienie.
Tylko jeśli zostanie uśpiony, [u:2mnf189q]ja będę miała poczucie klęski, a Aga9955 - poczucie dobrze spełnionego obowiązku.[/u:2mnf189q] I żadna z nas nie będzie tego kota trzymała za łapkę w ostatniej chwili [że pozwolę sobie na patetyczne westchnienie].[/quote:2mnf189q]
Jak w ogóle można coś takiego napisać, pomyśleć? Czy to jest jeszcze miłość do kotów czy już tylko miłość własna, autokreacja? Jeszcze pielęgnacja kotów czy może bardziej własnego wypieszczonego wizerunku? Skojarzenie mam takie - Kocia Matka Boska.[/quote:2mnf189q]

To, co napisałam, było moim [b:2mnf189q]skojarzeniem[/b:2mnf189q]. Jak widać - każda z nas - ma swoje.
Nie mam zamiaru się tłumaczyć ze swoich skojarzeń, tak samo, jak Ty ze swoich. Gdybym to zrobiła [a przecież mogłabym - z różnych względów, choćby tego jednego: usiłujesz mnie obrazić], za kilka stron wzdychałabyś pytając retorycznie, "czy to jest watek o FIV, czy o Agn?".
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:53 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 12, 2010 22:43 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

[quote="casica":24dps8lc][quote="Agn":24dps8lc]Współpracuję z ludźmi, z którymi jestem w stanie współpracować. I tyle. Z poznańskim kółkiem `purystów zdrowotnych` wyraźnie mi nie po drodze.
[/quote:24dps8lc]
Z obowiązku dodam jedno.
Mój mąż, ma inne zdanie niż ja. Tzn uważa, że koty wolno żyjące powinno się łapać, kastrować i wypuszczać, nie robić testów. Twierdzi, że nie ma co ingerować w naturę, w kocie sprawy i populacje. To a propos purystów zdrowotnych[/quote:24dps8lc]
8O
Dobra - za głupia na to jestem - nie rozumiem.

Edit: Po krótkim przemyśleniu dodam jedno. Mogłabym z Twoim mężem współpracować jeśli chodzi o `ograniczenie populacji kotów wolnożyjących`. Fundacyjne podejście mamy takie samo.
[Z pewnymi ograniczeniami, o których pisałam w wątku Tiramisu.]
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:53 przez Agn, łącznie edytowano 2 razy
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 12, 2010 22:44 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

casico, napisałas, ze gdyby okazało sie, ze ktorykolwiek z Twoich kotów ma fiv, nie przyszłoby ci do głowy uspienie.
No wiec te 20 schroniskowych kotów jest juz troche nasze.
One od jakiegoś czasu są w schronisku. Znamy je, głaskamy, mają swoje imiona, charaktery.
I trudno nam pogodzić sie z ich eutanazją.
Mogą przezyc długie lata bez jakichkolwiek objawów choroby.
W schronisku nie mogą zostać, nie ma mowy o wypuszczeniu, bo to domowe koty.
Szukamy wyjscie z sytuacji.
Dom Agn, w ktorym bedą zyły z innymi fivkami i z opiekunem, ktory zna tę chorobą jak nikt inny, jest dla tej dwojki idealny.
To koty, ktore całe zycie spedziły w duzej grupie.

Agn zaproponowała dom zanim rozpetała sie afera z FIV.
I nie wiedziałam, ze nasz watek jest medialny :kotek:
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt mar 12, 2010 22:50 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

tangerine1 pisze:casico, napisałas, ze gdyby okazało sie, ze ktorykolwiek z Twoich kotów ma fiv, nie przyszłoby ci do głowy uspienie.
No wiec te 20 schroniskowych kotów jest juz troche nasze.One od jakiegoś czasu są w schronisku. Znamy je, głaskamy, mają swoje imiona, charaktery.
I trudno nam pogodzić sie z ich eutanazją.
Mogą przezyc długie lata bez jakichkolwiek objawów choroby.
W schronisku nie mogą zostać, nie ma mowy o wypuszczeniu, bo to domowe koty.
Szukamy wyjscie z sytuacji.

Ja to akurat rozumiem. Domowe koty, dramatyczna sytuacja, ich pani nie wróci. Szukacie im domów, ok. Dopóki jest szansa, warto próbować. Swoją drogą mam nadzieję, że w schronisku są izolowane od innych?
tangerine1 pisze:Dom Agn, w ktorym bedą zyły z innymi fivkami i z opiekunem, ktory zna tę chorobą jak nikt inny, jest dla tej dwojki idealny.
To koty, ktore całe zycie spedziły w duzej grupie.

Tego natomiast już nie. Bo nie rozumiem sensu świadomego tworzenia kolejnego dużego skupiska fivków.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 12, 2010 22:53 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

tak, w schronisku sa w osobnym pomieszczeniu, izolowane od reszty,
ale to nie ten watek :wink: .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt mar 12, 2010 22:54 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Agn pisze: Od końca sobie zacznę, a resztę doczytam jak sprzątnę kuwety. :mrgreen:

casica pisze:A skojarzenie moje jakoś wspiera inna wypowiedź
Agn pisze:Nie mogę więcej nic zrobić.
Gadałam z Małą1 - przyjadą dwa. Mała1 ma wybrać...

Czy naprawdę nikt nie widzi tego dramatu???

Patetyczne westchnienie o Tiramisu – czwartek w nocy, decyzja o wzięciu kolejnego fivka w piątek koło południa. Więc czemu drugim fivkiem nie jest Tiramisu? Mniej medialny wątek, że tak brutalnie spytam?


Nie. Nie dlatego.
Współpracuję z ludźmi, z którymi jestem w stanie współpracować. I tyle. Z poznańskim kółkiem 'purystów zdrowotnych' wyraźnie mi nie po drodze.
Poza tym, czy były jakieś zapisy i jakaś kolejka na miejsce w moim domu, żeby liczyła się kolejność zgłoszeń?

PS. Żeby była jasność.
Moje PW do Małej1 z ofertą pomocy [jeszcze zanim wyszło, że chodzi o FIV-ki] nosi datę 23. 02. 2010.
Nie wszystko możesz przeczytać, casico.


Agnieszko to bardzo przykre co piszesz, oznacza to tylko tyle, ze z uwagi na twoją róznicę zdań/konflikt głównie z Agą9955 skreślasz Tiramisu. Przypominam jednak, ze kot pozostaje tymczasowo pod opieką Napdon oraz moją, choć mogłam się wypiąć i powiedzieć - wziełas kota na DT to martw się teraz sama, jak to się czesto na tym forum zdarza. Tylko, ze takich rzeczy się robi, a przynajmniej ja tak nie postępuję.
Nie zwracałam się jeszcze do ciebie bezpośrednio z prośbą o przygarniecie Tiramisu gdyż chciałaś najpierw znać wyniki jego badań, które dopiero bedą robione.
Masz pełne prawo podjać decyzję, jaką podjełaś, a ja to uszanuje, choc nie musze sie z nia zgadzac, czy ja zrozumiec. Szkoda tylko wielka, ze znów z uwagi na czyjś konflikt czy urażoną dumę/ambicję/cokolwiek(?) cierpi zwierze, ale zauważyłam, ze na tym forum staje się to normą.

Oczywiście, mogłam kota wypuścić po 2 dniach i wtedy na 100% umierałby w cierpieniach i nikt nie miałby pretensji, bo nikt by o tym nie wiedział. Oczywiście, bede wyłapywać resztę stada, sterylizować i wypuszczać bez testów - jak wiekszość - udając, że problemu nie ma i udając, ze nie wiem, ze moga być zarażone. Nie rozumiem tylko w tym wszystkim logiki rozumowania dlaczego lepiej dla kota uśpić go (to nie mój pomysł), zamiast ofiarować - jesli domu nie znajdzie - tą resztę życia, jaka jest mu pisana na wolności, gdzie i tak by trafił, gdyby nie dana mu NIEOPATRZNIE, jak się okazało, szansa na dom. Życia w stadzie, które może a nie musi być zarażone. Bo przecież nie tak łatwo zarazić drugiego kota......

Rozumiem, że temat Tiramisu jest już zamknięty, dlatego zamiast pomagać w szukaniu domu (nie mi pomagać, ale kotu) można nadal za moimi plecami "wieszać na mnie psy".

koconek

 
Posty: 2586
Od: Sob sie 08, 2009 15:41
Lokalizacja: koconkowo

Post » Pt mar 12, 2010 23:11 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

A teraz [i:36pa2srr]ad meritum[/i:36pa2srr].
Boguszyce i Katowice.
W obu tych miejscach koty [b:36pa2srr]nie były kastrowane[/b:36pa2srr]. To jest podstawowy warunek ograniczenia rozprzestrzeniania się FIV w stadzie. KAŻDYM.
Idąc Twoim tokiem myślenia. Gdyby FIV było tak strasznie zaraźliwe, po tak długim czasie, przy totalnym braku zachowania elementarnej dbałości o czystość - dosłownie [b:36pa2srr]każdy[/b:36pa2srr] kot stamtąd [piszę o Boguszycach, bo w Katowicach jeszcze nie wiadomo jak jest] musiałby być nosicielem. A to nieprawda. Przykład, którym dość często się posługuję, bo to jest mój domowy przykład - to Bogusz, który w Boguszycach był już wykastrowany. Żył z FIV-kami tam i żyje u mnie w domu. I jest ujemny.

Podczytuję jednak `na drugiej linii` Wasze wpisy i kurde - nie da się [i:36pa2srr]ad meritum[/i:36pa2srr].

Casica - `tworzenie kolejnego skupiska FIV-ków` jest dla nich ratunkiem przed Morbitalem. Możesz tego nie rozumieć. Możesz nie mieć na tyle empatii, by wyobrazić sobie samą siebie na miejscu Małej1, która będzie widziała w realu `pokot`, o którym ja myślę tylko od kilku dni. To nie jest już miejsce na rzeczową argumentację, o czym można wnosić z wielu naszych potyczek słownych. Mamy odmienne style życia, hierarchie wartości i ogólny światopogląd. Wybacz, ale odechciało mi się już uzasadniać własne prawo do posiadania tychże jako zupełnie odrębnych.

Koconek.
Nie ma to jak postawić sprawę na głowie.
W momencie, kiedy dotarły do mnie Twoje zakulisowe próby wywiedzenia się, czy byłabym w stanie zaopiekować się Tiramisu postawiłam tylko [b:36pa2srr]jeden warunek[/b:36pa2srr]. Mianowicie - [b:36pa2srr]żebyś napisała do mnie sama[/b:36pa2srr]. Nie mówiłam nic o badaniach krwi, nie wspominałam nic w wątku Tiramisu, ale pisałam w nim - czekając na Twoją reakcję.
Powinnam mieć satysfakcję. Że `kiedy trwoga...`
To dlatego napisałam, że współpracuję z tymi ludźmi, z którymi da się współpracować, przy których [och, jakże ładne określenie] nie muszę sobie wyrąbywać toporem przestrzeni do działania.
Oczekiwałaś, że w tamtym wątku objawię się jako anioł wybawiający kota [i Ciebie] z opresji?
Nie jestem w stanie zabrać wszystkich FIV-ków, które pojawią się na forum. Jeśli ktoś czegoś chce ode mnie - to wystarczy napisać.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:54 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob mar 13, 2010 1:22 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Agn pisze:A teraz ad meritum.
Boguszyce i Katowice.
W obu tych miejscach koty nie były kastrowane. To jest podstawowy warunek ograniczenia rozprzestrzeniania się FIV w stadzie. KAŻDYM.

Z postu Małej1 wynika coś zupełnie innego - kocurki były wykastrowane, koteczki natomiast nie wysterylizowane. Niewątpliwie kastracja pomaga, ale raczej nie zabezpiecza przed zarażeniem. Kastraty też się biją, często znacznie bardziej agresywnie walczą o miejsce i terytorium niż pełnosprawne kocury.
Agn pisze:Idąc Twoim tokiem myślenia. Gdyby FIV było tak strasznie zaraźliwe, po tak długim czasie, przy totalnym braku zachowania elementarnej dbałości o czystość - dosłownie każdy kot stamtąd [piszę o Boguszycach, bo w Katowicach jeszcze nie wiadomo jak jest] musiałby być nosicielem. A to nieprawda.

Co do Katowic się nie wypowiem bo nie wiem. Jednak jeśli chodzi o Boguszyce Twoje rozumowanie jest błędne. Kocia populacja w Boguszycach, w 2004 r była ponoć w całości zarażona FIV, bardzo wiele z nich chorowało i umierało, to już nie była tylko kwestia nosicielstwa. Koty zabierane z Boguszyc w 2009 roku, to już była kolejna generacja, a w zasadzie któreś kolejne stado. Z rozmów z lekarką z Rawy, wyłaniało sie coś na kształt kociego holocaustu. To zresztą potwierdzała BW (owszem już wówczas delikatnie mówiąc dziwna, ale jeszcze w nierównie lepszej formie iż obecnie) mówiąc do mnie kilka razy, że chciałaby się pozbyć kotów, bo zarażone generują koszmarne koszty, a szans na wyleczenie i opanowanie sytuacji nie ma. Czy w ogóle, a jeśli to w jakim zakresie były sterylizowane, nie wiem.
Agn pisze:Przykład, którym dość często się posługuję, bo to jest mój domowy przykład - to Bogusz, który w Boguszycach był już wykastrowany. Żył z FIV-kami tam i żyje u mnie w domu. I jest ujemny.

Ja życzę Boguszowi długiego i zdrowego życia, ale w tak dużym kocim stadzie jednorazowo zrobiony test nie jest żadnym miernikiem z czego zapewne zdajesz sobie sprawę. Wbrew temu co zapewne sądzisz, wolałabym, żeby Twoje było na wierzchu. Jednak nie ukrywam, że jestem sceptyczna.
Agn pisze:Casica - 'tworzenie kolejnego skupiska FIV-ków' jest dla nich ratunkiem przed Morbitalem.

A przed czym ratunkiem nie jest?
Reszty nie chce mi się teraz komentować i też nie jestem pewna czy ma to sens.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 13, 2010 2:02 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Wyjaśnienie odnośnie kotów w Katowicach.
W dalszej części wątku Mała1 dodaje wyjaśnienia sukcesywnie zdobywane od dotychczasowej opiekunki kotów. Z tych ciągle uzupełnianych informacji wynika, że część kotów jest ze sobą spokrewnionych [już wiadomo, że były dwie matki z przychówkiem, który pojawił się w tamtym domu - tri i Kreska], dość łatwo zatem jest wyciągnąć wniosek, że do pewnego momentu kocurki nie były kastrowane.

Odnośnie Boguszyc. Założenie, że wszystkie koty w Boguszycach musiały mieć FIV, bo tak powiedziała wetka z Rawy - to nie jest argument. Z tego, co wiem, koty były testowane dopiero przy okazji zeszłorocznej akcji. I nie wszystkie testy wyszły dodatnie.
Co do `kociego holocaustu` - tę opinię akurat mogę potwierdzić, gdyż przez mój dom przewinęło się sporo kotów z Boguszyc i nie wszystkie udało się uratować. Także to, że to było już kolejne pokolenie kotów, nie to samo, o którym piszesz z 2004 o tym świadczy.
Natomiast w kwestii zakaźności FIV niczego nam to nie wyjaśnia. W dalszym ciągu podtrzymuje swoją opinię, że gdyby FIV była aż tak zaraźliwy, jak niektórzy chcą udowodnić, to absolutnie żaden test nie powinien wyjść ujemny.

Z testami na FIV jest dość specyficzna sytuacja. Biorąc pod uwagę te wszystkie zastrzeżenia, którymi zawsze są opatrzone testy płytkowe, akurat test na FIV jest dość miarodajny. Jeśli wychodzi dodatni, to naprawdę statystycznie niezwykle rzadko zdarza się, by był fałszywy. W kwestii ujemności. Istnieje taka możliwość, że test wyjdzie fałszywie ujemny - ma to zwykle miejsce wtedy, gdy jest wykonywany w tzw. `okienku serologicznym`, czyli w okresie między zakażeniem, a pojawieniem się przeciwciał we krwi w ilości wystarczającej do wykrycia ich przez test. Właściwie tylko wtedy. Bo FIV jest takim wirusem, który jeśli zaatakuje organizm powoduje trwałe wytworzenie przeciwciał. Jeśli nie ma przeciwciał, nie było zakażenia.

Biorąc powyższe pod uwagę, jednorazowo zrobiony test faktycznie niczego nie przesądza. Ale - znowu wracam do tego samego - gdyby FIV był aż tak zaraźliwy, to Bogusz po tak długim czasie pobytu w Boguszycach i u mnie w domu w otoczeniu FIV-ków powinien być seropozytywny.

Odpowiedź na pytanie `ratunkiem przed czym nie jest tworzenie skupisk FIV-ków`.
Ja nie mam wizji `idealnie zdrowego` kota, czy stada, tak jak to napisała Nordstjerna. Koty to [i:27z5hp2f]żywina[/i:27z5hp2f] i jako taka obarczone są `niedoskonałością` i `skazane na bycie-ku-śmierci` [[i:27z5hp2f]że se cytnę nielubianego przeze mnie klasyka[/i:27z5hp2f]]. Niezależnie od naszych starań będą chorować i umierać. Z ontologicznego założenia - istnienie jest lepsze od nieistnienia. Na tyle na ile mnie stać mogę zadbać o odpowiedni poziom `istnienia` niektórych kotów.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie podoba Ci się ani mechanizm, ani sposób mojego działania. Ale Ty nie jesteś w stanie dać tym akurat kotom tego, co ja mogę im dać. A moje życie nie sprowadza się do prób przypodobania się Tobie.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 10:54 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob mar 13, 2010 6:32 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Agn pisze:Współpracuję z ludźmi, z którymi jestem w stanie współpracować. I tyle. Z poznańskim kółkiem 'purystów zdrowotnych' wyraźnie mi nie po drodze.

Doczytałam wątek.
Nie bardzo rozumiem tą Twoją uwage, mimo wszystko.

Wskazuje ona na to, że działasz po prostu na oślep, bo Koconek nie ma nic z nami ( tymi z Poznania :mrgreen: :mrgreen:) wspólnego.
Koconek robi akcję kastracji kotów z poznańskiej politechniki sama, w tej chwili z pomocą "Kociego Pazura"

Rozumiem, że Poznań jako taki jest dla Ciebie "skażony" złym, niepoprawnym, wdł Ciebie myśleniem jako całość.

Co zresztą zaczyna mnie zdumiewać i troszkę bawić, chociaż nie powinno, bo jest to smutne poniekąd.

Zeby jeszcze dopełnić całości, nie jestem przeciwna braniu do domu kotów fiv dodatnich, tylko z góry jestem przeciwna braniu ich do domów wielozakoconych, bo mija się to z celem i nikt mi tego zdania nie zmieni żadnymi wywodami edukacyjnymi. :evil:

Zaznaczam, że jest to moje zdanie, nie "poznańskie". Chyba mam takie prawo je mieć.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob mar 13, 2010 10:56 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Jakoś tak po przeczytaniu postów wyszło mi z nich ,że AGN musi to musi tamto musi owamto 8O 8O

A AGN to normalny człowiek
i wydaje mi się ,że nic nie musi.
W szczególności nie musi być idealna...

A ma prawo do własnego zdania i własnych przemyśleń.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob mar 13, 2010 11:14 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Zofia&Sasza pisze:
pixie65 pisze:
Zofia&Sasza pisze:Prof. Frymus nie podziela tego zdania.

Zosiu, i ja wielokrotnie o tym wspominałam ale to jest akurat konkretny cytat z konkretnej książki. Nie ominęłam "nie pasującego" do mojej opinii zdania.
W wątku Tiramisu pisałam o rzetelności przedstawianych informacji.
I faktem jest, że w wielu opracowaniach dotyczących FIV nie wyklucza się takiej drogi zakażenia.
H. Lutz w cytowanym na pierwszej stronie tego wątku fragmencie z "Praktyki klinicznej" zaleca izolowanie.


A ja proszę o jedno - zwłaszcza w zaistniałej sytuacji - nie siejmy paniki. Bo co do tego, że zakażenie przez wylizywanie jest bardzo, bardzo mało prawdopodobne jest chyba pełna zgoda?



Cesar(FIV+) był przez dobre 3 miesiące razem z moimi 3 dziewczynami dzień i noc.
Na pocżatku biły się nawet.
Nie wiedziałam wtedy ,że FIV jest na świecie.
Po ciągłych problemach z jelitami wetka zrobiła test i wyszedł dodatni.
Przeczytałam wszystko co się dało.
Wyszedł mi jeden i podstawowy wniosek.
Koty z FIV nie mogą gryźć.
Zakażają podczas gryzienia śliną.

Kilku wetów również mi powiedziało,że kot z FIV może być w stadzie jeżeli jest spokojny i nie gryzie.
Kuweta nie zaraża.

Co jakiś czas powtarzam badania i na razie żaden ze zdrowych kotów nie został zarażony.

Stado jest razem cały czas,
Jeżeli wyjeżdżam izoluję FIV-ki i to wszystko.
Miski mają osobne, wodę wspólną, kuwety też.
Higiena normalnie jak przy kotach .

Na szczęście wirus FIV szybko ginie... :roll:

Dodam ,że mam 6 kotów w tym 2 z FIV(+).

Innym tematem jest ciąża, ale nasze koty są przecież wykastrowane wszystkie.
Ostatnio edytowano Sob mar 13, 2010 11:17 przez kristinbb, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob mar 13, 2010 11:15 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

zaznacze sobie watek do doczytania
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 57 gości