Hura, hura, hura!!!
Melduję wszystkim zainteresowanym (a mam nadzieję, że są tacy

), że obywatel Milki pingwiniasty był wczoraj w lecznicy na testach - i oba są ujemne!!!

Pani doktor stwierdziła, że wypiękniał, sierść ma teraz lśniącą jak lusterko

.
Wetka uznała, że uszka już na tyle w porządku, że można go wypuścić z więzienia i zetknąć z naszym stadem. I maluch wkroczył wczoraj wieczorem na pokoje!
Zero stresu z jego strony - zazwyczaj wypuszczane po izolacji nasze tymczaski najbardziej bały się Malty, ale - jako że on w Malcie zakochany

- nic go nie przeraziło. Nawet tradycyjne prychanie i wściekanie się Majorki, do żywego dotkniętej, że znowu jakieś obce "cóś" kłusuje przez jej teren. A Muras zachwycony, że ma kumpla do zabawy - ganiają się i tłuką łapką bez pazurków - "berek"
Dzisiaj albo jutro wrzucę jakieś zdjęcia Milkiego na wolności!