Iwonko, tu tylko o jedzeniu. Wiem, koty nieprzyzwyczajone do dwóch posiłków. U mnie było tak, że też michy z suchym stały ale nadszedł dzień potwierdzenia cukrzycy. Oprócz rozpaczy to w taka furię wpadłam, że wywaliłam ten suchy syf w pierony i od nastepnego dnia było tylko mięso z dodatkami. Nie zastanawiałam się co na to koty 

 Przeżyły, z perspektywy czasu wiem, że decyzja była bardzo dobra, niestety spóźniona. Teraz meldują się w kuchni o określonej porze, nie marudzą między posiłkami. Tak oto Czeslaw załatwił całemu stadu rewolucję kulinarną 
 Z cukrzycą żyje się normalnie. Wstajesz rano, mierzysz cukier, podajesz śniadanie i insulinę. Niestety, także w niedziele  

 Wieczorem tak samo. I już. Plus badanie moczu paskami plus badanie krwi raz na jakiś czas plus krzywa cukrowa (badanie poziomu cukru co dwie godziny przez 12 godzin). Najgorzej to przekonać się, że nie taki diabeł straszny - potem już z górki. Opieka nad moim cukrzykiem zajmuje mi 3 minuty dziennie więcej niż nad zdrowy kotem.
Problemem są wyjazdy - musisz mieć kogoś, kto w tym czasie obsłuży Bogdana. Uwierz, dają sobie radę także inne osoby 
 Pierwszy zastrzyk pewnei sie nie uda z emocji 

 Nie szkodzi, każdy kolejny będzie lepszy. To maleńka igła, zastrzyk nie boli. Ważne, bardzo ważne, mega ważne jest to, że nie możesz się strasznie tym stresować. Ani tym bardziej stresować kota. Od samego początku zabiegi nie mogą być dla niego przykre. Mój sam czeka pod lazienką kiedy nadchodzi jego pora mierzenia, mruczy, łasi się. Od początku żadnej przemocy, nic na siłę i nic w panice 

 Jak raz sobie przyswoi że te czynnosci nei są przykre to będziesz miała spokój na zawsze. A jak nakręcisz go w stresie to wykonczysz się i Ty i kot.
Cukrzyca to podła i podstępna choroba, gdzie większośc ciężaru spoczywa na właścicielu i nie da się tego scedować na weta. Ale wszystko jest do przejścia! Twarda musisz być i basta.
Iwonko, jeszcze jedno. Czy ta cukrzyca jest w ogóle potwierdzona? Czytam, że miał pobieraną krew w strasznym stresie a to winduje wyniki cukru pod chmury. Czy miał sprawdzony mocz? Bo może całe te rozważania są niepotrzebne?
Edit: Iwonko, po Twoim pw ponawiam pytanie: czy miał ten kot potwierdzoną cukrzycę przez badanie moczu? W jakich jednostkach podesłałaś mi wyniki?