Jesteśmy.
Karol ma kontynuować leki i nie ma innej rady. Trzeba czekać. Sytuacja jest groźna.
Blanka dużo lepiej. Dostała 2 zastrzyki. Drugi bardzo ją zabolał.

Aż wet się zdziwił. Po powrocie do domu zjadła, napiła się. Teraz śpi.
To nie koniec.
Saszka musiała się uderzyć w oczko, bo jej ropieje.
Bruno zwymiotował i zachowuje się, jakby mu coś w gardle utkwiło.
Dla Saszki naszykowałam sól fizjologiczną, a jakby się rozkręciło to gentamycynę w kroplach.
Brunowi podałam bezo-pet...
Ojciec się włączył, że po co tyle zwierzaków i teraz tylko kłopoty...
Mam dość. Normalnie wysiadam.