Wszyscy im umierają.........szukamy domków stałych

i jak?

Przywiozłam ją, ale rokowania są kiepskie.

Wycięli jej tylko te największe guzy, bo musieli by ją wypatroszyć jak rybę.
Sterylkę też zrobili, może wpłynie to na zachowanie się tych mniejszych guzków,
może nie będą się rozprzestrzeniać. W tej chwili i tak największym problemem jest gojenie się rany na brzuszku, będzie miała sączek i codziennie mamy jedździć na kontrolę i zastrzyki. Musi dostawać dużo przeciwbóli i przeciwzapalnych na dodatek założyli jej wenflon do łapki. Biedny kot, serce mi się kraje. żeby chociaż to cierpienie się opłaciło.

Siwuszka natomiast z uciechy, że zdrowieje posikała mi znowu kanape, na szczęście miałam rozłożone gazety. nie podoba mi się też, że ślina jej z pyszczka cieknie, taka woda się ulewa. zapytam jutro weta co to może oznaczać. ech boroki z tych koteczek.

wybaczcie, że nic dobrego nie napisałam. chciałabym, naprawdę.

Kli-trzymajcie sie jakoś
zadzwonie za chwilkę

biedna Czarnuszka tyle już wycierpiała

mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej i będziecie mogły cieszyć się sobą jeszcze długo :ok:

Trzymajcie się dziewczyny!
:1luvu:

Podziwiam cię Kli. Jesteś prawdziwym kocim aniołem :ok:

Kli -

Czarnulko-obyś szybko doszła do siebie :ok:

Biedna Czarnuszka

,
ja ciagle mam nadzieje, ze bedzie dobrze.
Były juz wsrod Niekochanych kotki, ktore przeszły podobne operacje- zyja i maja sie dobrze.
Pamietam Lusie z gigantycznymi guzami i starenką Bunię.

Kli :1luvu:

Kibicuje po cichutku calej piatce.
Czarnulko, zdrowiej!

Trzymam mocno i bardzo kibicuję! Mam nadzieję że się z tego wyliże

kli-przepraszam,ze nie odpisałm bardziej na smsika-ale byłam zajeta.
lepiej dzis nic nie dawac, moze sie po narkozie zadławic, nad ranem mozesz juz conieco

trzymajcie się

dziękuję wszystkim za wsparcie, ja też bardzo to przeżywam,
mimo że są u mnie dopiero 2 tygodnie zdążyłam się przywiązać
i cierpię razem z nimi. Przykłądy innych kotek dają jakąś nadzieję, dzięki tangerine1

Czarnusia jak piesek chodzi za mną i domaga się pieszczot,
próbowała nawet sforsować drzwi żeby za mną wyleźć, z obawy
żeby nic sobie nie zrobiła włożyłam ją do klatki,
ale nie wytrzymałam jej miauczenia i rzucania się, po godzinie nastał spokój
ale za chwi.e znowu rzucła się po klatce - bałam się że zerwie wenfon i wypuściłam...
Teraz smętnie siedzi przed drzwiami i spogląda kiedy przyjdzie ten człowiek co pogłaszcze i da jedzenie.

Mała1 nie martw się smsem - potrzebowałam konkretnej odpowiedzi i dostałam ją.
ona tak szperała za jedzeniem, że chciałam jej chociaż w jednym pomóc.
Trudno, do rana musi mała jakoś wytrzymać.

na razie :ok:

jak koteczki dzisiaj :?:

Od wczoraj niewiele się zmieniło, posikana czarnuszka śpi w pudełku,
zauwazyłam parę kropli krwi na bandażu podtrzymującym wenflon,
ale wszysto siedzi na miejscu jak należy. jest w kubraczu więc rany też nie liże.
Koty harcowały przez całą noc, domagając się uwagi i głaskania. Teraz się wylegują.
Czarnusia była baaardzo głodna za to Siwuszka nie zjadła prawie nic wieczorem.
Dlatego dzisiaj rano antybiotyk podawałam jej w serku topionym.
Około 11-12 Czarnuszka pojedzie do weta na zmianę opatrunku,
wtedy zobaczymy jak rana będzie wyglądała.

Generalnie są niesamowicie grzeczne i przytulaśne. Takie fajne kiciunie

Są kochane bo odpłacają Ci za serce i za to co dla nich robisz. Myślę, że najgorsze za Wami. Teraz będzie już tylko lepiej i lepiej

Wszyscy im umierają.........szukamy domków stałych

Kto przegląda forum