dziękuję wszystkim za wsparcie, ja też bardzo to przeżywam,
mimo że są u mnie dopiero 2 tygodnie zdążyłam się przywiązać
i cierpię razem z nimi. Przykłądy innych kotek dają jakąś nadzieję, dzięki
tangerine1Czarnusia jak piesek chodzi za mną i domaga się pieszczot,
próbowała nawet sforsować drzwi żeby za mną wyleźć, z obawy
żeby nic sobie nie zrobiła włożyłam ją do klatki,
ale nie wytrzymałam jej miauczenia i rzucania się, po godzinie nastał spokój
ale za chwi.e znowu rzucła się po klatce - bałam się że zerwie wenfon i wypuściłam...
Teraz smętnie siedzi przed drzwiami i spogląda kiedy przyjdzie ten człowiek co pogłaszcze i da jedzenie.
Mała1 nie martw się smsem - potrzebowałam konkretnej odpowiedzi i dostałam ją.
ona tak szperała za jedzeniem, że chciałam jej chociaż w jednym pomóc.
Trudno, do rana musi mała jakoś wytrzymać.
na razie
