bo Safka i Tasza ułożyły mi się na kolanach.
Jak się ruszę, to jak co noc, znów zaczną się dzikie harce.

Tak się zastanawiałam, czy Taszka pod sierścią ma siniaki ?
Głupie pytanie, nie.
Ciągle na coś wpada (ręka, głowa mózg na ścianie),
spada z czegoś i to z gruchotem,
nietrafna przy odbiciach w cel…
śmiesznie to wygląda, jak się podnosi, trzepie główką
i znów próbuje…ale
myślicie, że ją te upadki i kraksy bolą?
Czy jest poobijana i posiniaczona pod tym wymuskanym futerkiem ?
Tak się nad tym teraz zastanawiam… hmmmm
No i zrobiła się taka fajna przy tej rujce.
Inne wyją w niebogłosy i froterują mi podłogę, a ona,
dzikus,
zrobiła się taka miniasta…
Sama wdrapuje się na kolana, wyciąga jak ustrzelony zając
i gaworzy, żeby ją miziać, czochrać, przytulać…
Zamiast miauczeć skrzeczy i gaworzy.
Wiem, że się męczy biedactwo,
ale no taka kurde fajna jest teraz

Za to Safka i Ivi ostro przeginają.

Chyba sobie korki do uszy załatwię, zresztą nie tylko ja.

Kirek już chyba ma ich po dziurki w nosie,
bo pokładają się przed nim i wyją tak, że kocisko całe dnie
na dworze siedzi, bo nie wie, gdzie się przed tymi napalonymi babami
schować.

Jak ma dość, to zaczyna warczeć jak pies,

zmyka na okno i drapie żaluzje, żeby go z tego domu wariatów
wypuścić.

Kira też, zwolenniczka ciszy i spokoju, zabiera się i wychodzi,
albo zaszywa głęboko w pokoju mamy.
A Sara, jak tylko dziewuchy odpalają swoje struny głosowe,
zaczyna im wtórować piszcząc
i latając po całym mieszkaniu w przekonaniu,
że dzieje im się krzywda i trzeba znaleźć pomoc,
jak na kociego stróża przystało,
choć Sara jest przekonana, że jest kotem (giga kotem)
i to ich mamą.

PS.
Gdy zabrałam kociaki do weta, mama mi opowiadała,
że Sara chciała rozwalić drzwi.
Latała po domu w szale i ich szukała.

Tak więc mam 50cio kilowego psa,
który myśli, że jest kotem,
kota,
który warczy jak pies, gdy coś mu się nie podoba,
dwa koty, które myślą, że im głośniej tym lepiej
z czego jeden czynnie uprawia wspinaczkę wysokogórską
(a raczej meblowo/ścianową).....
+ wariatkę wpadającą na ściany
i damę, która nie lubi nikogo z tej ferajny i celebruje święty spokój.
I jak tu nie być optymistką…