Jesteśmy juz po wizycie u onkologa, ale po kolei.
Wyjechałam tak wcześnie, a komunikacja działała dziś tak rewelacyjnie, że dojechałyśmy godzinę przed czasem :niecierpliwy2: I bardzo dobrze, bo doktor przyjechał tez przed czasem i przyjął nas o 15:30
Najpierw opowiedziałam z czym przychodzimy, pokazałam wszystkie wyniki badań (badanie krwi, moczu, usg i histopatologię). Potem doktor zbadał Whisky bardzo dokładnie, nie dopatrzyl sie niczego niepokojącego, uspokoił mnie co do "czegoś miękkiego i bolesnego" co wczoraj zauważyłam u Whisky wysoko na karku, ponad blizną po szwie - to odczyn na nici chirurgiczne szwu wewnętrznego
Doktor powiedział, że jedynym sposobem "leczenia" tego typu noowotworu (a jest to niestety odmiana mięsaka poszczepiennego) jest chirurgiczne usunięcie go. Ten typ nowotworu raczej nie daje przerzutów, ale niestety daje wznowy w 70% przypadków. Z przeprowadzonych badań (guzek niewielkich rozmiarów, nowotwor dobrze zróżnicowany i zogniskowany, martwica i stan zapalny tkanki tłuszczowej)wynika jednak, że prawdopodobnie został usunięty w bardzo wczesnym stadium, w momencie przechodzenia zmiany łagodnej w zmianę złośliwą. Jeśli został usuniety z odpowiednim marginesem tkanki pozornie zdrowej to jest szansa, że zmieścimy sie w 30% szczęśliwych (bez wznowy).
Rokowanie: ostrożne do pomyślnego
Zalecenie: obserwacja i raz w tygodniu (nie częściej) obmacywanie okolicy cięcia chirurgicznego.
Jak rozmawiałam z doktor patolog to powiedziała mi, że komórek nowotworowych było bardzo mało i że były tylko w samym środku guzka. Mam więc nadzieję, że zostały usunięte w całości.