Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 27, 2010 1:03 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Ja nie wierzę że ona była kiedyś dzika :shock: :mrgreen: dziewczyny [Sis] za nią ganiały, taki był z niej strachulec...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Sob lut 27, 2010 1:08 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Ja to dopiero nie wierzę, Wy to ją dziką widziałyście, ja tylko taką słodką. Dziś totalnie mnie zaskoczyła, ale o tym w niedzielę. Muszę iść spać :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob lut 27, 2010 9:19 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

normalnie kociak rozpieszczony, zabawowy i przesłodki :1luvu:
ja też jestem nieustająco pod wrażeniem jej przemiany :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie lut 28, 2010 21:42 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Muszę pochwalić moją kiciunię :1luvu:

W piątek robiłam wcierkę z Imevarolu. Gdy zaniosłam Nikunię do łazienki, oczywiście skuliła się w kącie i płakała. Tak jak pani wet. włożyłam ją do rozłożonego transportera (niczym do wanienki), stale do niej gadałam i strzykawką polewałam zagrzybione miejsce, przecierałam i tak kilka razy. Nikunia grzeczna, już nie płakała (ona musi widzieć, co się z nią robi i jest ok), dopiero pod koniec, jak roztwór już przestygł, zniecierpliwiła się i próbowała uciec spod rąk. Potem, trochę na siłę, wytarłam ją ręcznikiem trzymając na rękach (fajne uczucie - mieć kota na rękach, ale gdyby jeszcze Niki nie wyrywała się, byłoby lux ;) ). Gdy postawiłam ją na podłodze, kot zamienił się w węża ;) Bała się mojej ręki, znów była tak strasznie wystraszona, skulona. Pomyślałam: "no trudno, obraziła się". Głaskałam ją, drapałam. Czasem się temu poddawała, ale wciąż przestraszona. Otworzyłam drzwi. Wyszła i nawet nie na podkulonych nogach :) miauczała, ale nie uciekała ode mnie 8O i mogłam ją od razu głaskać 8O i poszłyśmy się bawić 8O i w nagrodę zaraz dostała gotowanego kurczaka. Zjadła ze smakiem. A wieczorem przyszła na kolana i zasnęła :1luvu:

Podczas mojej nieobecności przychodziła moja siostra. Pierwszy raz Niki zwiała i schowała się. Siostra na dręczyła jej. Drugi raz, wieczorem, Niki "czekała" na nią w przedpokoju. Przy jedzeniu nawet siostra pogłaskała ją kilka razy, ale Niki odsuwała się. Potem siostra machała zabawką na wędce i Nikunia była zainteresowana nią, dopóki nie spojrzała w górę i zobaczyła moją siostrę - coś jej nie pasowało ;) :D A dziś Niki z daleka obserwowała "obcą karmicielkę". Ogólnie b. mało jadła (z tęsknoty?) i siostra mówiła, że Niki szła do biurka i wpatrywała się w fotel :mrgreen: Ciekawe kogo tam widziała? ;)

Gdy wróciłam Niki leżała na moim łóżku :) Podeszłam, zaczęłam głaskać i było ok, ale po chwili panna wstała leniwie i poszła sobie. Przez kilkanaście min stroniła ode mnie, nie dawała do siebie podejść :?: ale później wszystko wróciło do normy, a nawet więcej...
Leżałam na kanapie i oglądałam tv. Niki na podłodze, na kocu. W pewnej chwili podeszła do kanapy, popatrzyła na mnie i hop... na moje nogi 8O Pierwszy raz :) Chwilę poleżała i zeskoczyła, ale zaraz wróciła i tak jeszcze dwa razy. Potem jak się wtuliła to długo spała :)
Nikunia przełamuje się coraz bardziej, jest coraz śmielsza i mi pozwala na więcej. Już dwa miesiące jesteśmy razem :)

A grzyb niestety nadal postępuje :(

Właśnie Niki siedzi znów u mnie na kolanach :1luvu: ona jest na głodzie pieszczot :mrgreen:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie lut 28, 2010 21:47 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Jejku jak dobrze że Niki robi postępy, to wielka radość jest. Z usunięcie grzyba kciuki nieustające :ok:

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Nie lut 28, 2010 21:52 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Witaj Ewung :)
Nikunia robi postępy i dzięki temu nie muszę się w cierpliwości ćwiczyć ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie lut 28, 2010 22:01 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Brawo Nikusiu! Cieszę się Szybenko. :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie lut 28, 2010 22:06 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Super wieści :kotek:
A zdjęcia wzruszające ogromnie, to istna uczta dla oczu :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 04, 2010 1:14 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Ostatnio tak spędzamy z Niki wieczory, przed tv, oczywiście ja oglądam, ona śpi ;)

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

czasami muszę pokazać jaaaka jest długa, nie taka mini ze mnie kicia
Obrazek

pozy trzeba zmieniać i utrudnić dużej zrobienie fotki
Obrazek

można i na skraju kanapy, duża podtrzyma ;)
Obrazek Obrazek

duża przy kompie, a mi się nudzi
Obrazek

może by tu na coś zapolować...
Obrazek

Niki od tygodnia ugniata, mrucząc przy tym niesamowicie :1luvu: Najgorsze, że wtedy wbija we mnie pazurki :evil: Dała mi nawet dwa całuski, choć nie wiem czy to były całuski, bo nigdy nie widziałam jak to kot robi. Przysunęła swoje pysio do mojej twarzy :)
Mało je ostatnio. Leków przez to mniej przyjmuje - może to bunt :?: Może ma już tego dosyć? Nie smakuje jej też sucha rybna Acana :(
Humor dopisuje, bawi się i mizia jak mała kicia.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw mar 04, 2010 7:54 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Szybenko, ale się ta Nikusia kochana u Ciebie otwiera. Aż miło patrzeć, zaglądam regularnie i każde kolejne zdjęcia i opisy czułości kocio-ludzkich zachwycają :love:. Tylko ten grzyb niech już sobie precz pójdzie! A kysz, a kysz! Słyszysz!
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 04, 2010 7:56 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Miłość kwitnie :) Ja wiem, jestem nudna, ale ilekroć patrzę na zdjęcia Nikusi z nowego domku to cały czas mi chodzi po głowie, że Nikusia wygrała najlepszy los na loterii, że ma tak cudowny dom, że jest tak kochana i rozpieszczana. Normalnie jakby to nie działo się naprawdę, jakby to była bajka. Zaniedbany, dzikawy kot odnalazł swój raj na ziemi i jest teraz piękną królewną zadbaną, kochaną i przytulastą :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw mar 04, 2010 8:52 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

mokkunia pisze: Ja wiem, jestem nudna, ale ilekroć patrzę na zdjęcia Nikusi z nowego domku to cały czas mi chodzi po głowie, że Nikusia wygrała najlepszy los na loterii, że ma tak cudowny dom, że jest tak kochana i rozpieszczana. Normalnie jakby to nie działo się naprawdę, jakby to była bajka. Zaniedbany, dzikawy kot odnalazł swój raj na ziemi i jest teraz piękną królewną zadbaną, kochaną i przytulastą :)


Myślę dokładnie tak jak Ania.
Czytając o Nikuni i ogladając te cudne zdjęcia, za każdym razem mam w głowie "przebitkę" na czasy schroniskowe i przypomina mi się jak wyglądała i zachowywała się wtedy.
Cuda panie, cuda :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 04, 2010 11:09 Re: Niki na swoim

Ale Nikusia słodka - rozkoszna burasia przypomina moja Rózię
Widać że dobrze jej u Ciebie :-)

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Czw mar 04, 2010 21:08 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

rybcie pisze:Szybenko, ale się ta Nikusia kochana u Ciebie otwiera. Aż miło patrzeć, zaglądam regularnie i każde kolejne zdjęcia i opisy czułości kocio-ludzkich zachwycają :love:. Tylko ten grzyb niech już sobie precz pójdzie! A kysz, a kysz! Słyszysz!

Moja siostra dziś stwierdziła, że Niki po naszej dwudniowej rozłące zrobiła się taka ufna i przytulasta. Może coś w tym jest... Nawet teraz przyszłam do komputera, a panna za mną i siedzi obok :)
A grzyb... i Nikunia i ja mamy już go dość. No chyba w końcu można powiedzieć, że zaczęła się droga z górki, ale końca jeszcze nie widać. Pani wet. chce działać jak najmniej inwazyjnie, nawet szczepionkę traktuje jako ostateczność (choć o szczepionkę stale ją podpytuję) i uważa, że jesteśmy już na dobrej drodze. Nowe miejsca już nie łysieją, tylko sierść b. się przerzedza, no i sama skóra jest w tych miejscach inna. Mniej też kłaków znajduję na podłodze.

pisiokot pisze:
mokkunia pisze: Ja wiem, jestem nudna, ale ilekroć patrzę na zdjęcia Nikusi z nowego domku to cały czas mi chodzi po głowie, że Nikusia wygrała najlepszy los na loterii, że ma tak cudowny dom, że jest tak kochana i rozpieszczana. Normalnie jakby to nie działo się naprawdę, jakby to była bajka. Zaniedbany, dzikawy kot odnalazł swój raj na ziemi i jest teraz piękną królewną zadbaną, kochaną i przytulastą :)


Myślę dokładnie tak jak Ania.
Czytając o Nikuni i ogladając te cudne zdjęcia, za każdym razem mam w głowie "przebitkę" na czasy schroniskowe i przypomina mi się jak wyglądała i zachowywała się wtedy.
Cuda panie, cuda :D

Wy widzicie tę zmianę, ja aż takiej nie. Pierwsze dni, owszem nie ukazywały mi miziastej kici, a potem, gdy pojawiały się kolejne choroby też myślałam, że kot mnie znienawidzi. Wcale Mokkuniu nie jesteś nudna :) Te ostatnie dni budują naszą relację, która tak naprawdę dopiero teraz powstaje :)
W sumie ja nic takiego nie robię ;) ale fajnie, że coś mi się udało. Nikunia jest słodkim kociakiem i cieszę się, że nie musi już cierpieć, zwłaszcza psychicznie.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie mar 07, 2010 23:03 Re: Niki na swoim

Niedzielnie :)

Chodź mnie pomiziaj...
Obrazek
Zabawa w kocią telewizję ;)
Obrazek Obrazek Obrazek
i na liska...
Obrazek Obrazek

trochę zabawy...
Obrazek Obrazek
Obrazek
i odpoczynku...
Obrazek Obrazek
Obrazek
potem kryjówka i polowanie ;)
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Tak wygląda zarastający bok, chorych miejsc nie widać (łokieć, łapki i brzuszek, niestety sierść dalej wychodzi :( ):
Obrazek
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 65 gości