U mnie sztuk dwa od lat, w domu rodzinnym i u dziadków futra były zawsze, ale nigdy nie kradły. Mam więc mały dylemat.
Czy to mija? Czy kot z tego wyrasta? Czy uczy się, że miska pełna i papu jest? Czy zawsze kradnie bo chodzi o nowość, inny smak, urozmaicenie?
Mam kociaka 7mcy. Od pierwszej chwili mam wrażenie, że doskonale wie co to kuchnia. Przypuszczam, że był kotem wychodzącym i zaglądał do tego pomieszczenia. Wie też, że nie wolno, bo jak wydam wyraźny dźwięk i machnę ręką w kierunku podłogi, to on od razu z blatu zeskakuje. Cholerny bystrzak mały.
Gdy jemy oblizuje się.
Wpycha łapy do kubków, w których coś było, jakaś kapka mleka, kakao...
Przedwczoraj ukradł studzącego się mielonego ze stołu w kuchni. Ja przyprawionego mięsa nigdy nie chowam, bo moje tego nie ruszały nigdy, a tu szok... wchodzę do kuchni, a tam frytki samotne na talerzu, mięsa niet.
To wina karmienia resztkami czy konieczności ZDOBYWANIA pokarmu? Minie mu to? Co robić?
Gdy tylko wchodzę do kuchni kot jest zaraz też. Siada na blacie przy zlewie (gdzie pozwalam, bo piją wodę ze zlewu czasem), ale gdy się odwracam on się powoli przesuwa w moim kierunku.
Poradźcie coś, bo mi między kanapkami chodzi. Nie mogę tel. odebrać, gdy coś gotuję, bo mi zeżre co mam na blacie...

