K-ów,Gasparku,żegnaj moja myszko:(Ptyś dołączył:-((i Nuka:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 02, 2010 21:10 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

Panel tłumacza? :) Z czym to się je?

PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?

milu

 
Posty: 4076
Od: Nie lis 30, 2008 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 02, 2010 21:16 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

Ja przynioslam sobie stabilne krzeszlo w pierwszego pomieszczenia.
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Wto mar 02, 2010 21:30 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

milu pisze:Panel tłumacza? :) Z czym to się je?

PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?

Ja po prostu biore pudełeczko z kocimi pastylkami (takie płaskie małe), ona je bardzo lubi. I wtedy schodzi.

A panel tłumacza wyjaśni Ci Grześ.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto mar 02, 2010 21:46 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

miszelina pisze:Pranie wywieszone, jak jutro przeschnie, dobrze byłoby nastawić następny "nabój", bo jest w pralce, a w koszu czeka reszta.

Tweety, zgłaszam następujące potrzeby:
- całkowity brak papieru toaletowego i ręczników, tych w rolce
- kończą się powoli ręczniki zielone papierowe
- tabletki chlorowe do odkażania straciły ważność już dawno, przydałoby się coś swieższego
- chusteczki do odkażania też są już po terminie ważności,
- w szafce z lekami jest otwarte pyrantelum (ono ma ważność 21 dni, kto i kiedy otwarł?), otwarta gentamecyna (to samo pytanie, 30 dni ważności), otwarty nifuroksazyd (chyba 3 miesiące ważności). Moim zdaniem trzeba zutylizowć. Przejrzeć też trzeba resztę leków
- brak jakichkolwiek podkładów


Quenn_ink zgłaszała, że jeden z Armaturków ma biegunkę. Przy mnie niestety żaden nie kuwetkował, natomiast wszystkie trzy jadły z apetytem. Miejmy nadzieje, że to był incydent.

Poza tym koty sikają wszędzie, może to tylko rujka, w każdym razie zapaszek w cat-roomie podły. Quenn_ink wyprała przesikane na wylot płachty z klatki w cat-roomie, ja zmyłam podłogę cytrynowo pachnącym płynem i spryskałam strategicznie repelentem. Może pomoże.

Panny trzeba ciachnąć jak najszybciej!!!



Jak to pranie z dzisiaj będzie w miarę suche, to wstawię kolejne juto rano.

Jeżeli jutro gdzieś znajdę znowu biegunkową kupę, to postaram się wsadzić wiewiórkowatą Armaturkę do klatki. One rano też ładnie jadły, ale ta kupa była naprawdę podłej woni i konsystencji. Podobną znalazłam rano przy drzwiach. Kiedy i czym one były odrobaczane?

Na pudełkach leków trzeba koniecznie zapisywać, kiedy zostały otwarte. I sprawdzać, jak się je po otwarciu przechowuje.

Przydałby się też jakiś neutralizator zapachów z prawdziwego zdarzenia. I jakieś zabezpieczenie dla izolacji na rurach; mogę je prowizorycznie obkleić taśmą, ale nie wiem, czy (i na jak długo) to pomoże.
Przyszło mi do głowy, że można by wykorzystać część tych rur, obić wykładziną i zrobić 'drapak', ale nie podejmę się wykonania, bo nie umiem ;).

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Wto mar 02, 2010 22:00 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

Jutro na kocimskiej w klatce zamieszka Lisek, który wraca z adopcji, bo sika wszędzie i się chowa... Pani zafundowała mu żwirek silikonowy i ja od razu mówiłam, że może być problem, bo silikonu na pewno nie miał. Armani i Tymon sikają ładnie do kuwety, więc nie wiem o co cho. Jest dużo zapytań i domków awaryjnych, ale chciałabym wiedzieć, czy on w ogóle rozpoznaje kuwetę i ma ochotę w niej sikać. Cóż czasem o względy ładnego kota trzeba się postarać bardziej niż tylko silikonem. :(
Armani vel Bruno wrócił, bo dzieciak dostał jakiś duszności, Pani prosi o zaczekanie aż testy zrobi i jak będą negatywne na kota to chce go wziąć...
Czyli część sobotnich akcji do d...
Dziękuję Barbann za wrzucenie Omleta na gazetę, telefonów zero. Nawet go nie szukają.
Wysłałam Tamarze Malinkę i Brzoskwinkę, w ciągu dwóch tygodni powinny się ukazać w Dzienniku Polskim.
masakra jakaś dziś, chyba barometr niski, ale ja też jestem niska
PS
Może ktoś z was ma amatora syjamowatych? Gatto za ok. 21 dni będzie szukał domu.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Wto mar 02, 2010 22:02 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

mam pytanie: kto oglasza na zwierzaki w krakowie???
edit: przeczytałam w poście lutry kto.
Ostatnio edytowano Wto mar 02, 2010 22:06 przez kitkowa, łącznie edytowano 1 raz

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Wto mar 02, 2010 22:06 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

trikolorka wypuszczona na podwawelskiem.. wyszła spokojnie z klatki i sobie poszła..
w zamian, na kocimską przywiozłyśmy dzisiejszą zdobycz.. Kazik.. Kazik jest, ehh.. sami zobaczycie.. nie denerwowałyśmy go dotykaniem.. ale mamy nadzieję, że rokuje.. bo jeśli rokuje, to Kazik jest, ehh.. sami zobaczycie..
zostawiłam klatkęłapkę i dwa kontenery.. zdezynfekowane..
zostawiłam gifty od mjs dla Sol i Leone, i gift od edit dla lutry..
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Wto mar 02, 2010 22:17 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

milu pisze:Panel tłumacza? :) Z czym to się je?

PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?

miszelina pisze:
milu pisze:Panel tłumacza? :) Z czym to się je?

PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?

Ja po prostu biore pudełeczko z kocimi pastylkami (takie płaskie małe)...

wiem, wiem, że z kontekstu wyjmuję, ale złapałam się na ciągu czytania...
edit_f pisze:zostawiłam gifty od mjs dla Sol i Leone, i gift od edit dla lutry..

edit_f, ile was jest?
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Wto mar 02, 2010 22:21 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

lutra pisze:
milu pisze:Panel tłumacza? :) Z czym to się je?

PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?

miszelina pisze:
milu pisze:Panel tłumacza? :) Z czym to się je?

PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?

Ja po prostu biore pudełeczko z kocimi pastylkami (takie płaskie małe)...

wiem, wiem, że z kontekstu wyjmuję, ale złapałam się na ciągu czytania...
edit_f pisze:zostawiłam gifty od mjs dla Sol i Leone, i gift od edit dla lutry..

edit_f, ile was jest?


czasami ciężko mi policzyć.. może dlatego, że umiem do dużo policzyć..
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Wto mar 02, 2010 22:22 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

dupelek
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Wto mar 02, 2010 22:43 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

Milu już dostała informacje o panelu tłumacza :)
Smacznych pastylek! :D

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Wto mar 02, 2010 23:01 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

Sory, że tak nie na temat... Ale szukam pomocy...
Ja jak zwykle muszę się wkopać w jakieś tarapaty...
Al kto ma miękkie serce, ten ma twardą....
Do rzeczy.
Mam w lecznicy 3 letniego owczarka niemieckiego w bardzo ciężkim stanie. Właścicielka jutro ma podpisać nam oświadczenie, że zrzeka się psa na rzecz lecznicy. Pani nie jest w stanie psiaka leczyć ze względu na koszty.
Owczarek jest piękny, spokojny, ma 3 lata.
Jego stan jest ciężki.Przydałoby się toczenie krwi, ale to koszt krwi z banku w Warszawie jest rzędu ok 400 zł. jak do tej pory dostaje już 4 dzień płyny i leki, 2 razy robione były badania krwi (koszt w sumie ok 200 zł). Podanie krwi zwiększyłoby znacznie jego szanse na przeżycie, ale musiałabym wyłożyć na to pieniądze z własnej kieszeni.... Niestety mnie na to też nie stać.
Może znacie kogoś, kto chciałby się DORZUCIĆ do LECZENIA, albo PRZYGARNĄĆ takiego psiaka i chociaż częściowo pokryć koszty???
Oczywiście nie mogę zagwarantować, że pies przeżyje, ani tego , że nie będzie w przyszłości w związku z tą chorobą miał jakiegoś uszczerbku na zdrowiu....(np. problem z nerkami, czy wątrobą). Ale jest szansa, że wyjdzie z tego cało i będzie się cieszył jeszcze zdrowiem.
Pies jest słodki i śliczny.
Może ktoś ma dużego psa (powyżej 40 kg), który mógłby być dawcą krwi??Wtedy koszty leczenia byłyby dużo mniejsze?

Gdyby właścicielka się nie zrzekła, czeka go albo eutanazja, albo powolna śmierć, bo pani chciała go zabrać do domu i czekać, czy sam się pozbiera ( pies od tygodnia nie je, codziennie jest nawadniany).
Jakby znalazł się ktoś, kto może w jakiś sposób pomóc będę wdzięczna.
Jutro o ile psiak dożyje postaram się zrobić mu jakieś zdjęcia i wrzucić na forum.
Trzymajcie kciuki za ONka!!

keria

 
Posty: 213
Od: Wto gru 01, 2009 21:10

Post » Wto mar 02, 2010 23:08 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

keria pisze:Sory, że tak nie na temat... Ale szukam pomocy...
Ja jak zwykle muszę się wkopać w jakieś tarapaty...
Al kto ma miękkie serce, ten ma twardą....
Do rzeczy.
Mam w lecznicy 3 letniego owczarka niemieckiego w bardzo ciężkim stanie. Właścicielka jutro ma podpisać nam oświadczenie, że zrzeka się psa na rzecz lecznicy. Pani nie jest w stanie psiaka leczyć ze względu na koszty.
Owczarek jest piękny, spokojny, ma 3 lata.
Jego stan jest ciężki.Przydałoby się toczenie krwi, ale to koszt krwi z banku w Warszawie jest rzędu ok 400 zł. jak do tej pory dostaje już 4 dzień płyny i leki, 2 razy robione były badania krwi (koszt w sumie ok 200 zł). Podanie krwi zwiększyłoby znacznie jego szanse na przeżycie, ale musiałabym wyłożyć na to pieniądze z własnej kieszeni.... Niestety mnie na to też nie stać.
Może znacie kogoś, kto chciałby się DORZUCIĆ do LECZENIA, albo PRZYGARNĄĆ takiego psiaka i chociaż częściowo pokryć koszty???
Oczywiście nie mogę zagwarantować, że pies przeżyje, ani tego , że nie będzie w przyszłości w związku z tą chorobą miał jakiegoś uszczerbku na zdrowiu....(np. problem z nerkami, czy wątrobą). Ale jest szansa, że wyjdzie z tego cało i będzie się cieszył jeszcze zdrowiem.
Pies jest słodki i śliczny.
Może ktoś ma dużego psa (powyżej 40 kg), który mógłby być dawcą krwi??Wtedy koszty leczenia byłyby dużo mniejsze?

Gdyby właścicielka się nie zrzekła, czeka go albo eutanazja, albo powolna śmierć, bo pani chciała go zabrać do domu i czekać, czy sam się pozbiera ( pies od tygodnia nie je, codziennie jest nawadniany).
Jakby znalazł się ktoś, kto może w jakiś sposób pomóc będę wdzięczna.
Jutro o ile psiak dożyje postaram się zrobić mu jakieś zdjęcia i wrzucić na forum.
Trzymajcie kciuki za ONka!!


Musi być powyżej 40 kg :?: :?: .
Mam psicę 35,5 kg

Ze strony Bank Krwi Milusia :

Pies

* zdrowy
* waga co najmniej 26 kg
* wiek pomiędzy 10 m-cy – 7 lat
* regularnie odrobaczany, szczepiony przeciwko chorobom zakaźnym oraz zabezpieczony przed pchłami i kleszczami

Waga, wiek, szczepienia odrobaczanie oraz zabezpieczanie ok.
Dwa miesiące po chorobie - Jeżeli to nie jest przeciwwskazaniem to może się nada.......
IT'S OVER

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Wto mar 02, 2010 23:25 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

Etiopia, czyli rozumiem byłaby możliwość przetoczenia krwi od twojego psa?
Jeżeli ONek przeżyje do jutra i zdecydowałybyśmy się toczyć krew, czy byłabyś w stanie podjechać z twoim psem do lecznicy w okolicy al. 29 listopada? Ewentualnie moja siostra mogłaby Cie podrzucić do lecznicy. Mogłabyś mi podać na pw swój nr tel? Jak jutro wszystko się do końca wyjaśni, to zadzwonię. Musze jeszcze tylko worki na krew wykombinować z jakiejś lecznicy, bo w hurtowniach nie mają.
Dzięki.

keria

 
Posty: 213
Od: Wto gru 01, 2009 21:10

Post » Wto mar 02, 2010 23:44 Re: K-ów, nowi "wolontariusze" :-)

edit_f pisze:trikolorka wypuszczona na podwawelskiem.. wyszła spokojnie z klatki i sobie poszła..
w zamian, na kocimską przywiozłyśmy dzisiejszą zdobycz.. Kazik.. Kazik jest, ehh.. sami zobaczycie.. nie denerwowałyśmy go dotykaniem.. ale mamy nadzieję, że rokuje.. bo jeśli rokuje, to Kazik jest, ehh.. sami zobaczycie..
zostawiłam klatkęłapkę i dwa kontenery.. zdezynfekowane..
zostawiłam gifty od mjs dla Sol i Leone, i gift od edit dla lutry..


jak będziecie potrzebowały wsparcia osobowego przy łapankach, to dajcie znać.

Btw widziałaś Lunię z Rysią?

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], koszka, puszatek i 434 gości