
PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
milu pisze:Panel tłumacza?Z czym to się je?
PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?
miszelina pisze:Pranie wywieszone, jak jutro przeschnie, dobrze byłoby nastawić następny "nabój", bo jest w pralce, a w koszu czeka reszta.
Tweety, zgłaszam następujące potrzeby:
- całkowity brak papieru toaletowego i ręczników, tych w rolce
- kończą się powoli ręczniki zielone papierowe
- tabletki chlorowe do odkażania straciły ważność już dawno, przydałoby się coś swieższego
- chusteczki do odkażania też są już po terminie ważności,
- w szafce z lekami jest otwarte pyrantelum (ono ma ważność 21 dni, kto i kiedy otwarł?), otwarta gentamecyna (to samo pytanie, 30 dni ważności), otwarty nifuroksazyd (chyba 3 miesiące ważności). Moim zdaniem trzeba zutylizowć. Przejrzeć też trzeba resztę leków
- brak jakichkolwiek podkładów
Quenn_ink zgłaszała, że jeden z Armaturków ma biegunkę. Przy mnie niestety żaden nie kuwetkował, natomiast wszystkie trzy jadły z apetytem. Miejmy nadzieje, że to był incydent.
Poza tym koty sikają wszędzie, może to tylko rujka, w każdym razie zapaszek w cat-roomie podły. Quenn_ink wyprała przesikane na wylot płachty z klatki w cat-roomie, ja zmyłam podłogę cytrynowo pachnącym płynem i spryskałam strategicznie repelentem. Może pomoże.
Panny trzeba ciachnąć jak najszybciej!!!
milu pisze:Panel tłumacza?Z czym to się je?
PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?
miszelina pisze:milu pisze:Panel tłumacza?Z czym to się je?
PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?
Ja po prostu biore pudełeczko z kocimi pastylkami (takie płaskie małe)...
edit_f pisze:zostawiłam gifty od mjs dla Sol i Leone, i gift od edit dla lutry..
lutra pisze:milu pisze:Panel tłumacza?Z czym to się je?
PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?miszelina pisze:milu pisze:Panel tłumacza?Z czym to się je?
PS - Jak zdejmujecie Brzoskwinkę z rury?? Chodzi mi o wsparcie techniczne, bo do rur nie sięgam niestety, kota nie wydłubię. Stajecie na krzesło?
Ja po prostu biore pudełeczko z kocimi pastylkami (takie płaskie małe)...
wiem, wiem, że z kontekstu wyjmuję, ale złapałam się na ciągu czytania...edit_f pisze:zostawiłam gifty od mjs dla Sol i Leone, i gift od edit dla lutry..
edit_f, ile was jest?
keria pisze:Sory, że tak nie na temat... Ale szukam pomocy...
Ja jak zwykle muszę się wkopać w jakieś tarapaty...
Al kto ma miękkie serce, ten ma twardą....
Do rzeczy.
Mam w lecznicy 3 letniego owczarka niemieckiego w bardzo ciężkim stanie. Właścicielka jutro ma podpisać nam oświadczenie, że zrzeka się psa na rzecz lecznicy. Pani nie jest w stanie psiaka leczyć ze względu na koszty.
Owczarek jest piękny, spokojny, ma 3 lata.
Jego stan jest ciężki.Przydałoby się toczenie krwi, ale to koszt krwi z banku w Warszawie jest rzędu ok 400 zł. jak do tej pory dostaje już 4 dzień płyny i leki, 2 razy robione były badania krwi (koszt w sumie ok 200 zł). Podanie krwi zwiększyłoby znacznie jego szanse na przeżycie, ale musiałabym wyłożyć na to pieniądze z własnej kieszeni.... Niestety mnie na to też nie stać.
Może znacie kogoś, kto chciałby się DORZUCIĆ do LECZENIA, albo PRZYGARNĄĆ takiego psiaka i chociaż częściowo pokryć koszty???
Oczywiście nie mogę zagwarantować, że pies przeżyje, ani tego , że nie będzie w przyszłości w związku z tą chorobą miał jakiegoś uszczerbku na zdrowiu....(np. problem z nerkami, czy wątrobą). Ale jest szansa, że wyjdzie z tego cało i będzie się cieszył jeszcze zdrowiem.
Pies jest słodki i śliczny.
Może ktoś ma dużego psa (powyżej 40 kg), który mógłby być dawcą krwi??Wtedy koszty leczenia byłyby dużo mniejsze?
Gdyby właścicielka się nie zrzekła, czeka go albo eutanazja, albo powolna śmierć, bo pani chciała go zabrać do domu i czekać, czy sam się pozbiera ( pies od tygodnia nie je, codziennie jest nawadniany).
Jakby znalazł się ktoś, kto może w jakiś sposób pomóc będę wdzięczna.
Jutro o ile psiak dożyje postaram się zrobić mu jakieś zdjęcia i wrzucić na forum.
Trzymajcie kciuki za ONka!!
edit_f pisze:trikolorka wypuszczona na podwawelskiem.. wyszła spokojnie z klatki i sobie poszła..
w zamian, na kocimską przywiozłyśmy dzisiejszą zdobycz.. Kazik.. Kazik jest, ehh.. sami zobaczycie.. nie denerwowałyśmy go dotykaniem.. ale mamy nadzieję, że rokuje.. bo jeśli rokuje, to Kazik jest, ehh.. sami zobaczycie..
zostawiłam klatkęłapkę i dwa kontenery.. zdezynfekowane..
zostawiłam gifty od mjs dla Sol i Leone, i gift od edit dla lutry..
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 157 gości