Rozwiązanie quizu: wygarała Zosia, Nulek jest rozpłaszczony na lodówce. Na kaloryferze siedzi Zidane, Bandido prezentuje wzgardliwie plecy.
Wiadomości z frontu oswajania Nulka: kotek oswaja łóżko, jednej nocy zwiedzał je a dziś chyba trochę pospał (za ciężko mi było jak na 1 kota, a Zidane siedział pod kołdrą

). Dzisiaj szalał na łóżku ze szczurkiem z Ikei. Po drzemce wskoczył na stół/biurko i zaatakował mnie śmiało barankami i mruczeniem. Wczoraj dzielnie asystował przy gotowaniu i przeprowadził kontrolę jakości produktów do pieczenia

. Generalnie mogę kandydować do tytułu Psujo-Kota Roku
Bandido wygonił mnie dziś z fotela komputerowego: rano siedział tam, więc wzięłam go na kolana - uciekł. Za pół godziny sytuacja się powtórzyła. Za trzecim razem, kiedy tylko wstałam, kot wskoczył ... a niech tam, mam inne krzesła

. Ktoś mnie krótko trzyma aksamitną łapką

.
Bandido porządnie mnie nastraszył jakiś rok temu. Trochę się zagapiłam, bo ostatecznie koty przesypiają całe dnie. Kiedy zaczęłam podejrzewać, że coś mu dolega, była niedziela. Sytuacja nie była alarmująca, więc wytrzymałam do poniedziałku, nie mam zaufanej lecznicy całodobowej. Przez noc co chwile sprawdzałam, czy kot się rusza - musiał być wpieniony, że nie daję mu spać

. W poniedziałek zwolniłam się trochę z pracy i pognałam do veta, okazało się, że kot ma gorączkę i objawy zatrucia pokarmowego. Po zastrzyku przeciwgorączkowym, jakby ktoś mu włożył z powrotem baterie. Następny dzień wzięłam wolny, żeby zrobić mu badania krwi - szefowa odruchowo powiedziała "to weź dzień na opiekę", niestety, na kota nie przysługują. Tydzień latałam na zastrzyki, okazało się, że i Zidane się przytruł, ale jako silniejszy, chorował lżej. Zmieniłam politykę kupowania kociego jedzenia i zaczęłam uważnie oglądać i obmacywać koty praktycznie co dzień. Efekty były szybko ...cdn.