DT Matahari-kiepskie finanse.

tak... kroplówki podajemy... Żabcia ma się lepiej, bo apetyt lepszy i przegania koty z mojego pobliża, jak sama u mnie jest... wczoraj podczas kroplówki jak zbliżył się któryś z kotów, to panna mnie ugryzła... i sika gdzie popadnie... zastanawiam się, czy na noc do klatki nie powędruje...
Ripley przeżyła dziś traumę, a ja razem z nią... trzeba ją było zabrać do weta, więc najpierw łapanka... zagnana w kąt, sama weszła do transporterka... u weta po otwarciu drzwiczek i wyciągnięci panny, uwolniła się z trzymających ją rąk i zwiała pod szafki... więc musiałam pannę wyciągnąć stamtąd... wtedy już szybko śpioch i siup laska w transporterze... straty (ręcę były w grubych rękawicach) - jedno ugryzienie na palcu - przegryzła rękawice... i okazało się, że Ripley zafundowała sobie zapalenie ucha... maść- nie da rady... tabletki- nie da rady... ewentualne codzienne zastrzyki... ale wet pomyślał i nie muszę fundować jej codziennej traumy... na początku marca mam ją dopiero przytargać... teraz biedna odsypia głęboko schowana gdzieś w domu... a co ją wygłaskałam to moie... i pazury przycięte...

Matahari fotki nowych kotów są konieczne!!

w większości bez zmian... Żabcia czuje się lepiej mam wrażenie, bo apetyt lepszy i gania inne footra... chętnie zjada renalowe jedzonko - suche - i mokre posypane ipakitine... przy kroplówkach ciasteczkuje i w końcu zasypia... dziś wymienialiśmy wenflon...
Gabryś też ma się dobrze, podawanie tabletek sprawia coraz mniej problemów... a po podaniu chłopak oczekuje swojej porcji pieszczot, wtulając się we mnie i mrucząc jak mały traktor... coś z oczka mu teraz leci...
Albi ma izolację w łazience... niestety... luźne qpale osiągnęły apogeum, biotyl noc nie pomógł, więc chłopak jest na ścisłej diecie i zastrzykach antybiotykowych, jak nie będzie poprawy, robimy wymaz z okrężnicy...
Ripley całkiem już doszła do siebie po zabiegach z uszkiem... miaugoliła dziś rano do mnie jak najęta, ale dotknąć się nie pozwoliła...
Bazyl namiętnie kłóci się z Melisą... specjalnie przychodzi do kuchni i ją wkurza...
Tekla została już kilka razy skarcona i przez Bolka i przez Gabrysia, a dziś też pogoniła ją Żabcia... nie ma lekko zadymiara...

Matahari,

lista życzeń.. co lubią Twoje koty, w sobotę się widzimy, z gołą ręką nie przyjadę :-)

co lubią koty...

rybki...ale to hurtowo trzeba:)
kurczaki ale to wiecej niż hurtowo

3 kg cycków kurzęcych

Ola... powinno wystarczyć... zdobęddziesz względy większości stadka...

hmmm... ciekawe... swoją drogą ciekawe, czemu nikt nie pyta co ja lubię... :mrgreen:

mamy nowych lokatorów... trzech chłopaków... 6-miesięczny buras, 8-miesięczny buras i 14-miesięczny biało-bury w typie Mikusia... te dwa starsze zaliczyły dziś odjajczanie... najstarszy był wtrętem, więc szew na brzuchu chłopak ma i w kaftaniku paraduje...
Albi w dalszym ciągu luźne qpale... siedzi w klatce na ścisłej diecie, zastrzyki zalicza, trochę się bawi, ale z nudów większość dnia przesypia, o ile oczywiście nie zalicza kuwety - a ma to miejsce często...
Żabcia nawadniana niestety podskórnie, kruche ma żyły i wenflon wytrzymuje 1,5 dnia... ale panna czuje się lepiej, wczoraj wieczorem skręciła awanturę jak mało... nawet mnie się sięgło...

Zapytam tutaj, bo nie dostałam ciągle informacji na maila, a doszła do mnie wiadomość, że Bydzia została zaadoptowana - czy jej ofertę adopcyjną można już oficjalnie zdjąć? Będę wdzięczna za potwierdzenie na maila ogloszenia@kociadolina.pl

ojoj.... przegapiłam tyle wieści o Ripley!!!

Trzymam kciukacze za zdrówko! :ok:

Przekazałabym mizianki po grzbieciku, ale pewnie to by się skończyło odgryzioną kończyną? :twisted:

Poddasze pisze:ojoj.... przegapiłam tyle wieści o Ripley!!! Trzymam kciukacze za zdrówko! Przekazałabym mizianki po grzbieciku, ale pewnie to by się skończyło odgryzioną kończyną?

odgryziona kończyna to byłby mały pikuś... rany szarpane, drapane i gryzione byłyby bardziej bolesne...