Brygada RRR... rok bez Renesha

shira3 pisze:Nie martw się może się tylko obił

dziekuje za wspacie...

kazek na pewno lapke skrecil, to juz zdiagozowalismy. co wiecej dowiemy sie jutro

najgorsze, ze on bardzo placze teraz i atakuje ta lapke i ogonek (znow!)...

A dostał coś przeciwbólowego? Ma ją jakoś usztywnioną?

shira3 pisze:A dostał coś przeciwbólowego? Ma ją jakoś usztywnioną?

dostal przeciwbolowy i przeciwobrzekowy zatrzyk... na razie lapka nie jest usztywniona... udalo mi sie go nieco supokoic i zamknac w transporterku. ma sie jak najmniej ruszac, by sie nie uszkodzic dalej ... czarno to widze

Kurczę a tu noc przed nami :roll:

Czy on może w nocy spi?

Mój bryka całą noc... :wink:

bylo troche spokoju, spal w transporterze, otwartym.. ale po obudzeniu postanowil pochodzic nieco.. i sie zaczelo...
jak chodzi to uraza lapke, jak uraza lapke to boli, jak boli to fucha i warczy i chodzi gwaltowniej i znow uraza lapke... bledne kolo

no to sie sytuacja klaruje

Kazar ma peknieta kosc, peknieta czyli zlamana

w dodatku na rtg pojawil sie jakis podejrzany obszar, jakies zmiany na kosci

kosc jest oslabiona...

boje sie

kupilam Kazowi wypasiona klatke dla chomika, bo musi przez 3 tygodnie siedziec w zamknieciu a transporter jest zdecydowanie za maly jak na niego... od wczorajszego wieczoru nie bylo siooo, wsadzanie do kuwetki nie pomaga... skubany probuje sie wydostac i chodzic i uraza lapke... ta go boli wiec warczy i ja atakuje

nie wiem co robic...
dostalismy u veta jakis ziolowy lek uspokajajacy , ale chcialabym go zostawic na noc, bo dzis do 2 urzedowal

(

Czy ktos wie ile sie bedzie utrzymywac opuchlizna?

siooo nadal nie ma- to juz doba... zanoszenie do kuwetek nie pomaga. Kaz pragnie sie szybko ewakuowac i spacerowac po mieszkaniu, po chwili chodzenia tlucze ogonek i warczy na nozke

siku i kupa byly. o 1,30 w nocy. wypompowal z siebie pol podlogi kontenerka plus materacyk i podklad...

wieczorem bylo wzorcowe siku kuwetkowe, po kilku delikatnych sugestiach z mojej strony

i cala noc spedzil w klatce bez wariacji. o 6:15 sie zaczely klopoty, bo juz sie nasz wiezien znudzil i zglodnial, malo nie rozniosl klatki... siedzi teraz w transporterku i warczy na ogonek i nozke... dostal lekarstwo na uspokojenie od veta, ale jeszcze nie zadzialalo chyba...
zamowilam od Ryski krople Bacha...

Kaz nawet dobrze sie czuje w klatce na chomika. Jak dzis opowiedzialam vet gdzie on przebywa usmiala sie niezle

takie chomiczydlo ogromne z niego

za trzy miesiace robimy zdjecie kontrolne, wszystkich lapek... bo nie wiadomo do konca co mu jest - czy nowotwor czy zmiany zwyrodnieniowe... :cry:

No matko.... :roll:

Kaz, kochany, nie wygłupiaj się, zdrowiej.... :ok:

shira3 pisze:No matko.... Kaz, kochany, nie wygłupiaj się, zdrowiej....

przekazalam Kazikowi... spojrzal na mnie i w spokrzeniu krylo sie 'ja jestem zdrowy to wy mnie bezpodstawnie przetrzymujecie'... takie spojrzenia posyla nam zawsze gdy zamykamy go ponownie w klatce po spacerze na siooo albo do kuchni...

Kazimierz roznosi klatke... bardzo chcialby juz chodzic swobodnie... nozka praktycznie go nie boli i biedak zapomina ze jednak jest uszkodzona

Nie mogę nic doradzić, ale trzymamy kciuki :!:

Brygada RRR... rok bez Renesha

Kto przegląda forum