» Pt lut 26, 2010 17:39
Re: S.K.Niekochane-XIII-schroniskotki czekają..
Mam zgryza... daliśmy ogłoszenia o adopcji Puszka, no i zadzwonił dzisiaj jakiś chłopak z Tychów... On i siostra bardzo chcą kota, właśnie takiego jak nasza biało-czarna piękność. Obydwoje młodzi, ale dorośli. Poza tym chyba ktoś jeszcze w domu jest, bo mówił, że zawsze jest ktoś w domu. Mieszkanie niewychodzące, spore. Mieli psa, ale odszedł ze starości, teraz wolą jednak wziąć kota. Przyznaje, że nigdy kota nie mieli, ale opiekowali się kotem koleżanki i po prostu maja taka potrzebę serca najwyraźniej. Sam zapytał o umowe adopcyjną. Dzwonił głównie z pytaniem czy można przyjechać i kota zobaczyć. Nawet w sumie był nastawiony na zabranie go... Wydawał się dosyć, że tak powiem pozytywny. No i nie wiem co robić. Przedstawiłam mu sytuację, że Puszek jest na razie w domu, skąd musi zostać zabrany, ale tam go nie można zobaczyć i że w ciągu dwóch może dni coś się wyklaruje z miejscem tymczasowym, dam mu znać, albo on zadzwoni... Co ja mam robić?
1. Jeśli wezmę Puszka do siebie, a im się nie spodoba, albo spodoba i kilka dni później odwidzi, to zostanę z kotem - nie mogę.
2. Jeśli ich wezmę tam, to tylko po to, żeby kota zabrać... patrz wyżej.
3. Jeśli w ciągu dwóch dni nic się nie zmieni... to co? a może to fajny dom? (nie umiałam dobrze porozmawiac z chłopakiem, bo mimo, że miły i konkretny, to mówi trochę niewyraźnie i przez tel. naprawdę ciężko...)
4. Idealna sytuacja - gdyby był jakiś awaryjny tymczas, który mógłby w razie niepowodzenia przejąć Puszka, to spróbowałabym z tym chłopakiem - zawiozłabym Puszka bezpośrednio z Sosnowca do Tychów... ale jest też możliwość, że to mnie nie spodoba się dom, który zastanę...
Co myślicie, bo ja świra dostaję...