Nasz Pięciokot. cz. 13 Fotokoty? Kotofoty? Łysokot!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 25, 2010 11:22 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Witajcie kochani. Teraz pewnie Kinga bedzie puszeczki kotkom podjadać - takie malusie mięciutkie kawałeczki :mrgreen:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Czw lut 25, 2010 11:44 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Zuch dziewczyna! :1luvu: :1luvu: Podziwiam hart ducha.... 8O
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Czw lut 25, 2010 15:07 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

TOSIULA!! Jakie puszeczki?? Moje koty żreją głównie surowe mięcho. Kupiłam sobie dziś kajzerkę i tak mnie korci chrupiąca bułeczka... Wrrr... Za to mam grysiczek na rosołku, niemowlęcą kaszkę ryżową i w ramach hard core'u fasolkę szparagową na parze. :mrgreen:

Shira, nie masz co podziwiać - powinnam była dawno zrobić przegląd i pewnie by coś wylazło nim się ta piątka rozprysnęła. Odrabiam za własną fobię.

Ufff... Dłubam znowu - jak mi dobrze. :lol:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw lut 25, 2010 21:11 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Kinia, a co Ty masz za dietę, bo ja chyba nie jestem w temacie :oops:
Gdzie nie zaglądnę, tam piszą o odchudzaniu :roll:
Obrazek

Agata&Alex

 
Posty: 4971
Od: Śro lut 11, 2009 10:14
Lokalizacja: Prudnik

Post » Pt lut 26, 2010 8:44 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Agatko... Jakby Ci to... Ostatnio opartą na paćkach - niemowlęce kaszki, grysiczek... Bleee, ale uzębienie mam niepełnosprytne chwilowo. Generalnie w kwestii karmienia staram się trzymać zaleceń lekarki z którą udało mi się zrzucić trochę wagi. To nawet nie dieta a sposób odżywiania - sporo w oparciu o IG, czerwone mięso be, tłuszcz mimo że w IG ok, jest be, mleko i mleczne w ograniczeniu (200ml/dobę), owoce w ograniczeniu (200g/dobę), warzyw w zasadzie do woli, 5 posiłków dziennie, z tym że mały jogurt czy jabłko to też posiłek. Praktycznie:
Moja kawka poranna w którą wchodzi szklanka mleka ("filiżanka" wielkości nocnika) to śniadanie, jakieś jabłko, pomarańcza... to drugie. Potem jakaś zupka (bez śmietany czy zasmażki oczywiście, taka bardziej "bosa") to kolejny posiłek, jakieś mięsko (cycek drobiowy chętnie) z grilla lub na parze, może być rybka (jak zdążę do talerza przed kotami) z fasolką szparagową albo innym kalafioro-brokułem to kolejny i na wieczór pozostaje albo jakaś sałatka (marchewka z jabłkiem na przykład, coś z kapusty pekińskiej, w sezonie sałata) albo koktajl.
Nie przestrzegam restrykcyjnie tych ograniczeń owoców i mleka, poza tym ostatnio mocno grzeszyłam w słodyczach na które rzecz jasna szlaban całkowity. O ile wydawało mi się że bez chleba i kartofla nie ma życia, o tyle okazuje się że jak najbardziej jest i głodna nie bywam. No, chyba że mordament nawalił i jeść się nie dało całkiem. Teraz ze wzgl. na tryby zawaliłam dietkę kompletnie - jadę na produktach wysoko węglowodanowych przecież.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 26, 2010 9:39 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Obrazek
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt lut 26, 2010 10:41 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

I ja tam bóle fantomowe minęły?

Jak przeczytałam szczegóły żywieniowe twojego dnia to od razu ręce mnie się zaczęły trząść, bo na myśl mi przyszło, jaka przy tym byłabym głodna, a że jadłam akurat śniadanko w pracy - kiełbaskę gotowaną, to zleciała mi z widelca na spodnie i teraz całe mam potłuszczone :evil:
Następnym razem zanim do Twojego watku wejdę skończę jeść najpierw :mrgreen:


Mi też przydałoby się zrzucić i to sporo, bo mam kłopoty z ciśnieniem, ale co ja poradzę, że lubię jeść i lubię słodycze i zero silnej woli mam, a tyje od powietrza nawet :oops:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pt lut 26, 2010 10:56 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Bóle fantomowe przeniosły się z lewej górnej piątki na prawą dolną ósemkę. Z tym że ósemka jak najbardziej fantomowa nie jest - następna w kolejce do robienia i chyba wyczuła moment żeby mi dodać motywacji. Nie żeby tak na poważnie, ale daje znać że jest.
Dietka... Wiesz że ja też myślałam że będę głodna? No bo jak bez ziemniaków, bez chlebusia?? To baza przecież. Otóż nie - nie ma czasu na głód. Rano zwykle i tak nie jadałam, rozkręcałam się po południu, więc musiałam sie początkowo zmuszac z zegarkiem w ręku żeby jakąś pierdołę wrzucić przed południem. Poza tym 5 posiłków w ciągu dnia to jedzenie co chwilę niemal i nie ma kiedy zgłodnieć. Fakt że podrzuca się w malutkich porcjach, ale co dwie - trzy godziny.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 26, 2010 10:58 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Dzień dobry :)
Bardzo rozsądna dieta....byle nie dieta a sposób myslenia :)
ale cóż...ja gdybym jadla tylko tyle zeby nie byc glodna to pewnie bym problemow z wagą nie miala....
niestety jem z łakomstwa bo mi smakuje....i chyba na tym polega (nie tylko) mój problem zywieniowy... :(
wiosna idzie...powinnam i ja zmienic myslenie :)
Na razie odkryłam hit dietetyczny :twisted: pieczywo ryzowe z czerwonym pesto .... mniaaaaaaaaammmmmm :ryk:
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Pt lut 26, 2010 11:05 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Mam ten sam problem - jem bo mam ochotę, mam smaka, bo "zjadło by się coś "bo leży i się męczy" (czekolada na przykład), bo się człowiekowi głód myli z ochota na... Ktos mi kiedyś wytłumaczył że kiedy zaglądam do lodówki i kombinuję co by tu zmaścić, to tak naprawdę nie jestem głodna - głodna jestem wtedy, kiedy zjadłabym cokolwiek. Wydaje się logiczne. Próbuję to sobie przebudować i nie kombinować że pora coś zjeść bo w lodówce taki pyszny serek leży - nie ten układ przyczynowo skutkowy.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 26, 2010 11:12 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

To jest problem cywilizacyjny...mamy pełno róznych smacznych kaskow w zasiegu reki....
jakbysmy mialy tylko kasze i kapuste, czasami suszone mięso na okraglo to pewnie bysmy nie sięgaly...
a w tiwi ciągle jakies serko-jogurty tluka albo kebaby knora...
przerwa w filmie i cie tak tymi reklamami nakręca...ze wez i skoncz na jablku....
Przebudowa myslenia mówisz....
znaczy trzeba sobie wytłumaczyc ze jedzenie nie jest przyjemnoscią :(
a jedynie obowiązkiem wzgledem ciala....
inaczej tego nie widzę
bo jezeli jedzenie jest przyjemnoscią (a nie jest???)
to trudno sobie notorycznie odmawiac przyjemnosci....
zwłaszcza ze ich w zyciu coraz mniej .... :cry:
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Pt lut 26, 2010 11:17 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Ty w inny sposób też pracujesz i inaczej możesz sobie poukładać żywienie. U mnie to rano przed pracą jest tak, że zagłądam do lodówki i stwierdzam, że nic nie ma ciekawego, ale trza coś wziąć, bo potem bedę głodna i znowu byle co w sklepiku szkolnym kupię :oops: To biorę cos tam, ale w pracy to często jest tak, że moje dziewczyny, które mieszkają na wsi (bo ja na wsi pracuje) prześcigają się, która jest lepszą gospodynią i przynoszą różne przepyszne żarełko i karzą jeść. To ja grzecznie próbuję no a potem takie efekty kilogramowe są :oops:

Własnie wcinam przepyszny, świeżutki, chrupiący chlebek wiejski z masełkiem :evil:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pt lut 26, 2010 11:33 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Bry. Wiosennie za oknem :) Widzę trawę! :lol:

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 26, 2010 11:41 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Dzień dobry przy piątku!

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Pt lut 26, 2010 12:00 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Moja kanapka! MOJA!!

Dune, wystarczy sobie wdrukować w rozum, że jedzenie choc przyjemne, to jak większość przyjemności w nadmiarze szkodzi. No w każdym bądź razie próbować. Kombinuję w tym kierunku - na razie wychodzi mi różnie. :oops:
Aga, bo Ty nie widziałaś jak jadąc do pracy pakowałam a pojemniczki musli do zalania jogurtem kupionym w sklepie obok, gotowaną na parze fasolkę szparagową lub kurzy cycek z warzywami nadający się do wciągnięcia na zimno. Full wypas. Czemu tak? Bo w zasięgu mam bar z naleśnikami, kilka kebabów i sklep w którym kuszą obłędne kanapki z kurczakiem, drożdżówki itp. draństwa, tudzież zwykły bar w którym poległabym pod presją placków po zbójnicku lub innego schaboszczaka.
Uuuu... U nas jeszcze śniegu po kolana!
Ale piątek jest, to fakt. Wściekłym świtem koty wygnały mnie po cokolwiek do żarcia (zapomniałam rozmrozić jedzonko) więc stwierdzam z zachwytem temperatury dodatnie. Z tym że długo tak ślicznie nie będzie bo dzięcioł mordę (dziób znaczy się) łupi jak popieprzony. Będzie lało.
Przeglądnęłam e bay chcąc się zorientować czym można w UK koty karmić... Hmmm... Będzie zmiana żywienia - na surowe mięsko to my się tam po prostu finansowo nie wydolimy. Karmy przemysłowe jak widze różne mają. Wydaje mi się czy Iams to kicha?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan i 57 gości