Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 24, 2010 8:50 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Beta-glukan podawany systematycznie poprawia apetyt, te dwa środki, jak napisała larentia, to psychotroty i nie są najlepsze.
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 24, 2010 11:28 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Fajnie,że jesteście.Obiecałam sobie ,że już chyba nigdy nie przygarnę żadnego zwierzaka, za bardzo cierpię gdy się coś im złego dzieje.Jak czytałam forum o "naszych białaczkowcach" część pierwszą i drugą , oczywiście napłakałam się przy każdym kotku który odszedł, jednocześnie ciesząc się z każdego ,któremu się udało.
Moje doświadczenia ze zwierzątkami są naprawdę niewielkie, kiedyś jadąc do pracy "znalazłam" kundelka podobnego do jamniczki długowłosej.Była to psinka ,która weszła na jezdnię i zamiast uciekać przed samochodami położyła się na niej.Prawie jej nie przejechałam, kiedy z bijącym serce wyszłam zobaczyć czy nie zrobiłam jej krzywdy, okazało się że Kama (tak jej daliśmy na imię) już siedzi w samochodzie.Była bardzo chora , już następnego dnia miała operację i lekarz stwierdził, że ktoś musiał się nad nią znęcać, gdyż miała złamany ogonek.Niestety była z nami tylko 6 lat, myślałam ,że nie przeżyję jej śmierci.
Jeszcze tego samego lata ,znalazłam w lesie te moje dwie znajdy, oczywiście mąż ,strasznie nie lubił kotów, sprzeciwił się abym je zabrała, powiedziałam ,że zabierzemy je tylko do Szczecina gdzie znajdziemy im domek.Kotki tak długo były leczone,karmione z buteleczki,trzeba im było nawet pomagać zrobić siku , bo jeszcze nie umiały, że mój mąż (przeciwnik kotów) nosząc je na rękach mówił że nie wiedział że tak można kochać koty.Kiki i Jeny stały się dla nas członkami rodziny.No i teraz jedna z nich jest chora , a ja boję się że nie uda mi się jej uratować.
Przepraszam, że was męczę tymi wynurzeniami .Pozdrawiam Pa

kiki13

 
Posty: 28
Od: Wto lut 09, 2010 13:37

Post » Śro lut 24, 2010 13:13 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

kiki13 pisze::kotek: Kiki została znaleziona w lesie, razem z jej siostrą Jenny Miały w tedy ok. 3 tygodni. Po konslultacji z weterynarzem okazało się, że maja koci katar, były osłabione i miały dużo kleszczy. Zostały wyleczone i dzis maja około 7 miesięcy.
Dwa dni temu jedna z kotek, Kiki zrobiła się osowiała mimo że wcześniej wszyscy śmialiśmy się, że ma ADHD.
Dziś poszliśmy z nią do weterynarza i okazało się, że ma kocią białaczkę i anemię.
Oto jej wyniki:
WBC: 3,8
RBC: 1,57
HGB: 3,2
HCT: 10,0
PLT: 115
wiemy, że są to bardzo złe wyniki. Chcemy walczyć z jej chorobą i poznać wasze opinie. Boimy się również ze druga kotka będzie zarażona, jutro idziemy z nią do weterynarza.
Doktor powiedział, że Kiki zostało pół roku życia...Wiemy, że aby rozpocząć leczenie białaczki, Kiki musi wyjść z anemii ( konieczne jest przetoczenie krwi).
Czy kogoś kotek miał podobne wyniki? Jesteśmy ze Szczecina, czy zna ktos dobrego lekarza weterynarii w tym mieście, który specjalizuje się w leczeniu kociej białaczki??
Czekamy na odpowiedź, pomóżcie nam...


Hej, za te pół roku bym przetrzepała pana weta. Białaczkę ćwiczyłam juz nie raz, więc troszkę pod nieobecnośc galli podpowiem, choć zawsze mówię, że od galli weci mogą się tylko uczyć.
Twoja kicia ma bardzo silną anemię i trzeba by było tu zdecydowanie podziałać. Pocieszę Cię, że moja Zuzia miała podobną i we wrześniu też wet miał bardzo niewyrażną minę, tym bardziej, że PLT miała 60, czyli jeszcze mniej, niz Wy, a to oznacza, ze najprawdopodobniej został zaatakowany szpik.
Jeśli chcesz poczytać, cofnij się do ok 20 strony tego tematu, cos ok wrzesnia, tam jest wszystko opisane.
Zuzia ma sie obecnie naprawde ok, wyniki robione bodaj po miesiącu zostały określone mianem cudu :ok: :ok:

Przede wszystkim absolutnie nie wolno podawać sterydu, to bardzo stara szkoła. Podobnie antybiotyk tylko jeśli masz nawet nie nóż, ale całą fabrykę nozy na gardle.
Doświadczenie nauczyło mnie takze tego, ze nie powinno sie podawać intronu przy takich stanach - nazwijmy je - ostrymi. tO SILNY LEK, ALE TO OCZYWISCIE UWAGA OSOBY, KTÓRA KOTA NIE WIDZI ( sorki za caps :oops: )
Dla mnie najważniejsze było, zeby Zuzia odzyskała apetyt. Intron apetytu pozbawi niestety, szczególnie jesli podajesz koci.
Co ja podawałam:
- scanomune rano ( beta glukan, daje odporność i przywraca apetyt ) do tego 1/3 łyzeczki spiruliny+1/2 kaps wyciągu z pomidorów+1/2 kaps wyciągu z buraków
Dostaniesz bez problemu w sklepach zielarskich - cudownie zregenerowało żelazo
- tran 1kaps.
- sok z aloesu - 1 łyżeczka DO TEGO 1/3 ŁYŻECZKI spiruliny
Tylko nie razem, musisz to podzielić, ja mieszałam z connwalescente

Niezależnie od tego w zastrzykach dwie serie Zylexis, druga po dwóch tygodniach.

Możesz do tego podać jeszcze vilcacorę 9 dwa razy po 1/2 kaps ) - moja Zuzia w tym wzgledzie odmówiła współpracy.

W rezultacie Zuzia nie dostała intronu, choć ja myslałam o ludzkim, ładnie wyprowadził dwa moje koty. Zuzia je ślicznie, jest radosna - jesteśmy przed testami, bo mam cichutką, malutka nadzieję, że może..... :1luvu:

Kikuś, ja zajmuje się ulicznymi Ogonkami, sama mam ich zawsze sporo w domku, stad moje zaznajomienie się z białaczką

A co do przygarniania - co one by zrobiły, jeśli byśmy im nie pomagały.

Acha - ważna rzecz. Istotne jest to, żeby kotewczka jak najmniej się stresowała. Minimum wizyt u weta, maksymalnie Twojego spokoju i uśmiechu. Bo ona tego bardzo potrzebuje. Trzymajcie sie cieplutko
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 24, 2010 14:33 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Dzięki serdeczne.Postaram się stosować , chociaż Kiki dostała już pierwszą serię interferony, jutro ma zacząć drugą a ona nic nie chce jeść.Jedynie rano wylizuje z talerzyka tabletkę Immunvit (olej z rekina i spirulina, muszę przepołowić i wykałaczką wydłubać na talerzyk do tego dodaję pół tabletki beta glukanu, witaminę rozgniecioną od weta i dolewam ciutkę oliwy z oliwek dla uzyskania konsystencji) no i na tym koniec nic więcej nie chce jeść pije tylko trochę wody.
Jezu teraz nie wiem co mam robić nie dawać jej jutro interferonu?

kiki13

 
Posty: 28
Od: Wto lut 09, 2010 13:37

Post » Śro lut 24, 2010 18:36 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kiki13, mi przytrafiła się bardzo podobna historia... Od zawsze chciałam mieć kotka, marzyłam o nim odkąd pamiętam... Aż pewnego dnia mój TŻ wrócił do domu z małym, kartonowym pudełeczkiem z którego wystawały dwa czarne ślipka i uszka. Od razu pokochałam to maleństwo. Rysio wszędzie mi towarzyszył, stał się moim małym kompanem w codziennym życiu. Pomagał we wszystkim. Pewnego dnia spadł na nas jak grom z jasnego nieba wyrok: białaczka. Nie miałam pojęcia o tej chorobie, byłam przerażona... Wypłakałam chyba wtedy morze łez. Wcześniej nie opiekowałam się na stałe żadnym kotkiem. Wydawało mi się (jeśli chodzi o sprawy zdrowotne), że wystarczy kotka zaszczepić, zabrać do weta kiedy jest chory... Białaczka była dla mnie odległym tematem. Jednak z pomocą osób z tego wątku rozpoczęliśmy walkę. Bardzo dużo się nauczyłam od tutejszych cioteczek, które miały do czynienia z białaczkowymi kotkami. Niestety Rysio nie dał rady zwalczyć tego choróbska, gdyż u niego białaczka spowodowała jakieś trwałe zmiany w centralnym układzie nerwowym i mózgu, które z kolei powodowały ataki padaczkowe. :(

Odnośnie leków na apetyt... to tak jak napisała mamucik - to są silne psychotropy i najpierw spróbuj w jakiś inny sposób zachęcić kotka do jedzenia. Może skusi się na jakieś jedzonko o silnym aromacie. Beta-glukan też powinien sporo pomóc. Musisz też pamiętać o tym, żeby kotek cokolwiek jadł. Nie może nie jeść więcej niż 3 dni (dobrze pamiętam? ;) ), gdyż następują zmiany w wątrobie. Jak kotek w ogóle nic nie chce jeść to chyba najlepszym rozwiązaniem będzie karmienie go na siłę. Ja na początku wmuszałam tak jedzonko w Rysia jak nie chciał jeść. Rozrobione dość gęsto Convalescence nakładałam mu na podniebienie tak, że papka przyklejała się tam i kiciuch musiał to wylizać :) Niektórzy rozrabiają bardziej i podają kotku do pyszczka za pomocą strzykawki. Karma Convalescence zupełnie wystarczy do prawidłowego funkcjonowania kotka. Zacytuję tutaj Gallę, ponieważ wyjaśniła mi chyba wszystko co było możliwe :) (mam nadzieję, że się nie obrazi):
galla pisze:Nasza Nocia była na tym kilka razy po kilka tygodni. To karma przystosowana dla zwierząt w okresie rekonwalescencji, zawiera wszystko to, czego choremu kotu potrzeba. Na odwrocie opakowania jest chyba nawet napisane, ile dziennie kot powinien zjeść, jeśli jest żywiony tylko tym.
Od razu napiszę Ci, że lepiej nie rozrabiać dokładnie tak, jak piszą na opakowaniu, czyli wszystko, a potem brać z tego małe porcyjki przez cały dzień. Lepiej rozrabiać na bieżąco, według potrzeb. Rozrobić trochę, jak kot zje i chce jeszcze - dorobić jeszcze trochę. Taki odstany convalescence gęstnieje, robi się jakby żelowaty, trzeba go trochę rozrabiać woda, a koty i tak nie bardzo mają na niego ochotę. Świeży jest smaczniejszy.
I jeszcze coś o technice - lepiej wrzucić trochę proszku do naczynia, wlać trochę ciepłej wody (ale tylko tyle, żeby zwilżyć proszek, nie więcej), wymieszać, rozprowadzając wodę, dolać jeszcze trochę, znowu rozmieszać i tak do osiągnięcia właściwej konsystencji. Wlanie od razu więcej wody powoduje, że gorzej się to rozrabia i często robią się grudki.

Pamiętaj, że kotek musi coś jeść!

Koniecznie walcz z anemią u Kiki. U Rysia na początku była lekka anemia i weci nie kazali mi się nią przejmować. Jedyną osobą, która zwróciła nam na to uwagę była Galla. Po niecałych dwóch tygodniach anemia tak silnie się rozwinęła, że weci rozkładali ręce...

larentia

 
Posty: 307
Od: Śro lis 11, 2009 12:45
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 25, 2010 14:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Jutro Kiczka zaczyna drugą serię interferonu kociego, boję się czy da radę, cały czas śpi, mało je.Dzisiaj dostała pół tabletki Relanium ,myślałam ,że wzrośnie apetyt a tu nic ,żadnej reakcji.
Mam pytanie czy posiadacie może trochę leku o nazwie MEGACE, może po nim Kiki zacznie dobrze jeść.Pozdrawiam cieplutko.

kiki13

 
Posty: 28
Od: Wto lut 09, 2010 13:37

Post » Czw lut 25, 2010 14:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kiki, przepraszam, dzień miałam za krótki - chciałam nieco szerzej odpisać - nie dawaj jej żadnych psychotropów, otumanią ją tylko. Czy podajesz beta-glukan
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 25, 2010 15:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

kiki13 mój kot od kwietnia je mokre, ale tylko jak go karmię, nie ważne co to jest, jeżeli nie wezmę do ręki, w dwa palce i nie wsadzę mu do buzi... mogę wywalić, bo nie zje. Surowe mięso zje do godziny po rozmrożeniu, potem się nie chwyci i to nie z każdego sklepu mięsnego. On też nie jadł, spadał z wagi na łeb na szyję... jedzenie wyrzucałam. Zaczęłam go karmić ręcznie i tak zostało. W kwietniu było blisko TM, potem jeszcze kilka razy. Trzeba mieć nadzieję.

Przy anemiach powinno się preparaty z żelazem podawać na czczo, wtedy się lepiej wchłania. Tak samo z sokiem z aloesu - na czczo.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Czw lut 25, 2010 17:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kiki dostaje beta glukan, spirulinę,aloes,skorupkę z jajek rozdrobnioną,convalescence,scanomune,olej z rekina.Żelazo dostaje w zastrzyku ,raz na tydzień.Kupiłam w syropie dla dzieci ale go nie chce.

kiki13

 
Posty: 28
Od: Wto lut 09, 2010 13:37

Post » Czw lut 25, 2010 17:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

witajcie,
ja w sprawie niemożliwej ale spróbować zawsze można.
To apel o adopcję Gucia.
Gucio to kot znaleziony podczas mrozów na ulicy, ze strasznym stanem zapalnym oczu. Ma 5-8 lat. Wszystko wskazuje na to, że pozostanie niewidomy. Oczy są w trakcie leczenia, niestety okazało się, że ma tez białaczkę. Też próbujemy leczyć.
Kotek, persowaty - jest bardzo spokojny i chce się przytulać, garnie się do człowieka.
Troszkę na zdjęciu wygląda jak Gremlin ale w rzeczywistości jest nieco ładniejszy 
Całość leczenia będzie zasponsorowana.
Może być to nawet domek tymczasowy – teraz Gucio jest w klinice, jeśli nie znajdziemy mu szybko domu to zostanie uśpiony. :(

Obrazek
Obrazek

Filomen

 
Posty: 3710
Od: Sob lut 10, 2007 17:20
Lokalizacja: katowice

Post » Czw lut 25, 2010 19:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Biedne maleństwo.

kiki13

 
Posty: 28
Od: Wto lut 09, 2010 13:37

Post » Czw lut 25, 2010 20:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kiki, Scanomune to jest to samo co Beta-glukan (Beta-glukan jest ludzkim odpowiednikiem tego leku).

larentia

 
Posty: 307
Od: Śro lis 11, 2009 12:45
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 25, 2010 20:58 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

kiki13 pisze:Kiki dostaje beta glukan, spirulinę,aloes,skorupkę z jajek rozdrobnioną,convalescence,scanomune,olej z rekina.Żelazo dostaje w zastrzyku ,raz na tydzień.Kupiłam w syropie dla dzieci ale go nie chce.


kiki13 ja konsultowałam podawanie leków podnoszących odporność z wetami i lekarzem pediatrą-pulmunologiem... generalnie nie powinno się podawać za dużo, tak samo jest z witaminami.

A twój kotek dostaje Immunvit [spirulinę, która zawiera bardzo bogata w białko (ok. 50-70%). Zawiera także witaminy A, B, C, D, E, K i inne. Spirulina posiada bardzo duże ilości magnezu i β-karotenu.), wzmacnia organizm i pobudza system immunologiczny), olej z rekina,skwalen], sok z aloesu, scanomune, Beta glukan i interferon.

Za dużo też nie można. Bo efekt może być odwrotny do zamierzonego.
Na mój gust odstaw jej beta glukan, albo scanomune - bo w sumie to jest to samo, a to tak jakbyś podawała podwójną dawkę. Poczytaj w google. Zobacz jakie masz witaminy od weta, żeby nie przedawkować, można przeliczyć na jednostki.

Np. antybiotyki niszczą żelazo, wapń, magnez, witaminy: B6, B3 i K i powstają niedobory.

Ale np.(objawy u ludzi, ale u zwierząt podobnie)
Nadmiar witaminy:
- drażliwość,
- wypadanie włosów,
- powiększenie wątroby i śledziony,
- suchość i świąd skóry,
- wymioty, brak łaknienia, nudności,
- bóle głowy,
- krwawienie z dziąseł,
- zażółcenie skóry



Co wpływa na polepszenie wchłaniania: kompleks witamin B, witamina C, witamina D, witamina E, wapń, fosfor, cynk, obecność tłuszczu

Co wpływa na pogorszenie wchłaniania: światło, wysoka temperatura, powietrze, siarczan żelaza, dikumarol, środki przeczyszczające, sterydy, PCB (polichlorowane difenyle), benzoesan sodu, azotyny, aflatoksyny, DDT, biegunki, dysfunkcje żółci i trzustki, niedobory witaminy D, kofeina, nikotyna, alkohol

http://www.geulincx.pl/doctors.php?id=2&pod=31&typ=1

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Czw lut 25, 2010 21:14 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

kiki13 jak mój kot nie jadł spadała mu temperatura ciała i był okrywany polarem, kocem. Jak się źle czuł, po zachowaniu było widać, że trzeba go okryć.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pt lut 26, 2010 8:36 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Fajnie że jesteście dzięki wam ,wierzę,że może mi się udać.I jeszcze jedno jeśli potrzebujecie dobrego weta w Szczecinie to ja polecam dr.Małgorzata Olejnik gabinet(Holiwet) mieści się na ul.Porannej 6 .

kiki13

 
Posty: 28
Od: Wto lut 09, 2010 13:37

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 93 gości