ASK@ pisze:Jedna moja jest niby młoda, niby wie...ale prowera niet,zero karmienie niet...i ma 3-4 cięzarne i małe koty w piwnicy

To standard niestety i doprowadza do rozpaczy. Też mam takie. Potrafią przez kilka dni obserwować, jak umiera kociak w piwnicy, ale do lecznicy żadna nie zaniesie, ani mnie nie powiadomi. Tylko mi później opowiadają i to jeszcze w taki sposób, jakby oczekiwały współczucia. Bo przecież kochają kotki, a tyle musiały się napatrzeć.
Moja pani Julita to naprawdę wyjątek wyjątkowy. Zawsze pomaga mi łapać i stara się zastosować do moich próśb. Jedyne, czego nie może przeboleć to zakaz karmienia. Jednak stosuje się.
Gdyby miała większą emeryturę, koty toczyłyby się po trawnikach niczym kule.
Pomagała mi nawet łapać wczesną zimą ciężarną kotkę na sterylkę aborcyjną (okazał się później tak zapasionym kocurkiem, że nawet w Koterii zmylił pielęgniarkę - na szczęście, bo dla mnie to też było ciężkie przeżycie). Jednak widziałam, jak trudno jej to przełknąć i tylko mnie pytała co chwila:
oni tam te kociątka zniszczą, tak? No wiem, trzeba.
Pani ma prawie siedemdziesiąt i jest naprawdę mądrą, otwartą kobietą.
Ramzesik odkrył, że podstawowym obowiązkiem kota jest szalona zabawa i robi to z zapałem trzymiesięcznego szkraba.
Pani Julita zamyka się z nim sama w kuchni i wypuszcza z klatki, żeby sobie pobrykał, bo jej żal, że tak siedzi za kratami. No to bryka ile wlezie. Do ręcznego oswajania służę ja, bo pani Julita do klatki już się tak bardzo nie schyli, a poza klatką smarkul jest nieosiągalny. I kto by pomyślał, że leżenie na podłodze z twarzą w kuwecie może sprawiać tyle przyjemności?

U mnie przeważnie rzeźnia - kwik straszliwy i futro fruwa w dużych ilościach.
Ci pacyfistycznie nastawieni, znalazłszy się przypadkiem na linii frontu, gubią w panicznej ucieczce to, co powinni zostawiać w kuwecie, albo po prostu leją, gdzie popadnie, bo mają już dość. Vitopar schodzi mi litrami, a i tak już mało pomaga.
Jednak wczoraj był względny spokój. Duszkomiś przeleżał spokojnie całe popołudnie na tapczanie, rozluźniony, wygrzewając się pod lampą. Udało mi się nawet doprowadzić go do pomruczenia.
Domku, znajdź się, proszę! To taki wspaniały, spokojny kot!
Jowita pisze:Hanelka, czy chłopaki mają Allegro? Mogę ich wrzucić.
Jowito, nie wiem. ASK@, dobra dusza, porobiła mi ogłoszenia, bo ja trochę gamoniowata jestem, ale nie wiem czy na allegro też.