Moje koty i ja - dalej kichamy :-(Murzynek w DS:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 23, 2010 12:07 Re: Moje koty i ja (2)

agakow82 pisze:
mar9 pisze:
agakow82 pisze:Marysiu nie wiem czy cos ominęłam czy po prostu znalazlam ogloszenie podobne ale zapytam:Czy Mruczek do Ciebie wrócił?Bo z tego co kojarzę to znalazł dom nie?A widziałam ogłoszenie na grumtree kotka Mruczka z Zabrza i kocyk na jednym zdjęciu kojarzy mi sie z Tobą bo Haneczka na jednym zdjęciu z ogłoszenia była na takim kocyku.
albo coś ominełam albo zbieg okoliczności
o to ogłoszenie mi chodzi
http://katowice.gumtree.pl/c-Zwierzaki- ... Z187484339
Ten Mruczek tez podobny do Twojego.
I kafelki takie jak u Ciebie ( Hania też miała na nich zdjęcie)

Zgadza się, to "mój" Mruczek. Tak, jak pisze w ogłoszeniu, Mruczek już był w adopcji ale wrócił do mnie (po rozpadzie małżeństwa nie znalazło się miejsce dla kota :evil: ).
Wczoraj odnawiałam ogłoszenia Mruczusiowi bo część wygasła, zobaczymy, fajnie by było, gdyby znalazł się dla niego domek z ogródkiem bo Mruczuś w tamtym domu był wychodzący.
Uszatek dalej marnie je, sobotę i niedzielę spędził w kuwecie.
Wczoraj wieczorem nie wytrzymałam już, Krzyś przyniósł z piwnicy klatkę i ulokowałam Uszatka w klatce.
Ma tam kuwetę, spanko i miseczki. Nie mogłam już patrzeć na niego, tak skulonego w kuwecie.
On się boi, wszystkiego i wszystkich, mnie się boi, kotów się boi, jesooo, co ja mam zrobić, żeby on zrozumiał, że jest bezpieczny. Wiem, wiem, muszę go znowu kłuć, trzeba mu te ranki przemywać, ale biorę go na ręce, przytulam, szepczę do uszka ale to tylko może chwilkę trwać bo zaraz ucieka.
Z jedzonkiem też marnie, surowego fileta nie chce, gotowanego też nie. Może wołowinkę dzisiaj zechce albo chociaż trochę serka. Już nie wiem, co mu proponować do jedzenia i jak go zachęcać do przychodzenia na głaski i pieszczoty, o kociej zabawie nie wspomnę.
Może w klatce poczuje się bezpieczniejszy i nabierze odwagi. Klatka stoi w pokoju więc i on widzi pozostałe koty i koty jego widzą, a z drugiej strony jest zamknięty więc koty mu nic nie mogą zrobić.
Wprawdzie nigdy nie widziałam, żeby któryś kot chciał go skrzywdzić ale może Uszatek był przedtem krzywdzony i po prostu boi się wszystkich kotów, sama już nie wiem, czuję się taka bezradna... :crying: :crying:

dziwne że dwoje ludzi sie rozchodzi i żaden nie może zabrać ukochanego futrzaka?
gdybym ja sie rozstała z Marcinem ( nie mamy w planach :) ) to jestem pewna że bedzie wojna o koty :)
tzn ja sobie nie wyobrażam żeby on zabrał futra,a Marcin też bez nich już nie wie jak sie żyje :)
ale żeby je tak oddać komuś?NIGDY!!!!
My już teraz jak sie o coś sprzeczamy to o koty :) to takie smieszne spiecia :)
Marcin twierdzi że ja faworyzuje Oktusia ( co jest nie prawdą ) a ja twierdze że on Hani na wszystko pozwala :):)
Kochamy kociaki obydwa i obydwoje nie wyobrażam sobie żeby je komuś oddać.
Nawet ostatnio przez wydarzenia rodzinne powiedzialam mamie że gdyby nam sie cos stalo obydwojgu to koty ma ona zabrać do siebie a nie oddawać nikomu.Wiem że to może takie dziwne co teraz napisalam ale zycie jest dziwne i nigdy sie nie wie kiedy stanie sie nieszczeście i chce mieć jasność.Gdyby co to koty do mamy :) :)

Świetnie Cię rozumiem, ale patrząc z drugiej strony to lepiej że kot wrócił do Marysi. Mogli kociaka np. oddać do schroniska, zanieść do uśpienia - ludzie są zdolni do różnych rzeczy, niestety
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Wto lut 23, 2010 12:10 Re: Moje koty i ja (2)

amcia pisze:moja najukochańsza kicia umierała na nowotwór
odmówiła jedzenia prawie dwa miesiące przed śmiercią
dla spokoju sumienia męczyłam ją convem wciskanym na siłę do pysia
chowała się w ciemne miejsca...

nie wiem, czy pomysł z klatką jest dobry
czy go po prostu nie męczysz
i przygotuj się na to, że on nie zaskoczy z jedzeniem
i po co te wszystkie tabletki i lekarstwa?
złośliwych guzów tym nie wyleczysz a kocia wymęczysz

sorry... ale w sprawie nowotworów nie mam żadnych złudzeń

Ja wiem, że z nowotworu go nie wyleczę, pogodziłam się z tym i dlatego Uszatek już nie jest u mnie na tymczasie, zostanie u mnie... do końca.
Ja po prostu nie chcę, aby się zagłodził, chcę mu dać choć minimum ciepła i miłości, czyli tego, czego nie miał do tej pory, tylko tyle.
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto lut 23, 2010 12:13 Re: Moje koty i ja (2)

bozena640 pisze:
agakow82 pisze:dziwne że dwoje ludzi sie rozchodzi i żaden nie może zabrać ukochanego futrzaka?
gdybym ja sie rozstała z Marcinem ( nie mamy w planach :) ) to jestem pewna że bedzie wojna o koty :)
tzn ja sobie nie wyobrażam żeby on zabrał futra,a Marcin też bez nich już nie wie jak sie żyje :)
ale żeby je tak oddać komuś?NIGDY!!!!
My już teraz jak sie o coś sprzeczamy to o koty :) to takie smieszne spiecia :)
Marcin twierdzi że ja faworyzuje Oktusia ( co jest nie prawdą ) a ja twierdze że on Hani na wszystko pozwala :):)
Kochamy kociaki obydwa i obydwoje nie wyobrażam sobie żeby je komuś oddać.
Nawet ostatnio przez wydarzenia rodzinne powiedzialam mamie że gdyby nam sie cos stalo obydwojgu to koty ma ona zabrać do siebie a nie oddawać nikomu.Wiem że to może takie dziwne co teraz napisalam ale zycie jest dziwne i nigdy sie nie wie kiedy stanie sie nieszczeście i chce mieć jasność.Gdyby co to koty do mamy :) :)

Świetnie Cię rozumiem, ale patrząc z drugiej strony to lepiej że kot wrócił do Marysi. Mogli kociaka np. oddać do schroniska, zanieść do uśpienia - ludzie są zdolni do różnych rzeczy, niestety

dokładnie tak, jak napisała Bożenka
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto lut 23, 2010 13:44 Re: Moje koty i ja (2)

amcia pisze:moja najukochańsza kicia umierała na nowotwór
odmówiła jedzenia prawie dwa miesiące przed śmiercią
dla spokoju sumienia męczyłam ją convem wciskanym na siłę do pysia
chowała się w ciemne miejsca...

nie wiem, czy pomysł z klatką jest dobry
czy go po prostu nie męczysz
i przygotuj się na to, że on nie zaskoczy z jedzeniem
i po co te wszystkie tabletki i lekarstwa?
złośliwych guzów tym nie wyleczysz a kocia wymęczysz

sorry... ale w sprawie nowotworów nie mam żadnych złudzeń


A ja za dużo mam znajomych którzy według lekarzy i statystyk powinni już dawno nie żyć, żeby tak myśleć. Za dużo znajomych, którzy skorzystali z terapii eksperymantalnych, którzy "przewegetowali" do czasu aż pojawił się lek. Medycyna się ciągle rozwija... ta ludzka bardziej i według mnie tylko dlatego że nasze prawo (i prawo w wielu krajach) zabrania eutanazji ludzi. Przy zwierzętach prawo tego nie zabrania (eutanazji z przyczyn zdrowotnych) i ja mam takie przemyślenia, że o wiele szybciej i właściciele i weci się poddają bo jest ta eutanazja. Ona powinna być ostatecznością, według mnie nie wtedy gdy zwierze cierpi ale wtedy gdy cierpi mimo środków uśmierzających ból - czego często dla zwierząt się nie proponuje (uśmierzania bólu, odżywiania i podnoszenia odporności organizmu, które pozwoli na leczenie bo przecież "i tak nie ma sensu"). Często leczenie nie jest kontynuowane ze względu na finanse. To jest tylko taki moje zdanie na dziś. Nie miałam kontaktu z cierpiącymi i ciężko chorymi zwierzętami - z ludźmi tak, więc jeśli chodzi o zwierzęta nie mam doświadczenia. Ale myślę że tak samo walczyła bym o zwierze jak o człowieka. Wiem że moja opinia nie jest popularna na forum ale tak myślę. Jednocześnie nie potępiam i rozumiem osoby które opiekowały się ciężko chorym zwierzęciem i zdecydowały się na eutanazję. Ale zastanawiam się czasem czy tą eutanazją (chcąc zwierzętom ulżyć) nie robimy im tzw. kreciej roboty. Ile leków nie zostało odkrytych, ile terapii nie zostało wprowadzonych właśnie dlatego że jest eutanazja. Nie myślę tylko o pojedynczych kotach ale o wszystkich - o tych co będą się kiedyś może borykać z ciężką chorobą. Tak sobie myślę... :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 24, 2010 7:16 Re: Moje koty i ja (2)

mar9 pisze:
bozena640 pisze:
agakow82 pisze:dziwne że dwoje ludzi sie rozchodzi i żaden nie może zabrać ukochanego futrzaka?
gdybym ja sie rozstała z Marcinem ( nie mamy w planach :) ) to jestem pewna że bedzie wojna o koty :)
tzn ja sobie nie wyobrażam żeby on zabrał futra,a Marcin też bez nich już nie wie jak sie żyje :)
ale żeby je tak oddać komuś?NIGDY!!!!
My już teraz jak sie o coś sprzeczamy to o koty :) to takie smieszne spiecia :)
Marcin twierdzi że ja faworyzuje Oktusia ( co jest nie prawdą ) a ja twierdze że on Hani na wszystko pozwala :):)
Kochamy kociaki obydwa i obydwoje nie wyobrażam sobie żeby je komuś oddać.
Nawet ostatnio przez wydarzenia rodzinne powiedzialam mamie że gdyby nam sie cos stalo obydwojgu to koty ma ona zabrać do siebie a nie oddawać nikomu.Wiem że to może takie dziwne co teraz napisalam ale zycie jest dziwne i nigdy sie nie wie kiedy stanie sie nieszczeście i chce mieć jasność.Gdyby co to koty do mamy :) :)

Świetnie Cię rozumiem, ale patrząc z drugiej strony to lepiej że kot wrócił do Marysi. Mogli kociaka np. oddać do schroniska, zanieść do uśpienia - ludzie są zdolni do różnych rzeczy, niestety

dokładnie tak, jak napisała Bożenka


Rozumiem że dobrze że oddali kotka do Marysi gdzie ma cieply dom,pełną miskę i miłość czego na pewno nie miał by w schronisku czy tym bardziej na dworze. Ale nie rozumiem jak w ogóle mogli oddać pupila z powodu rozwodu.
nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem :(
Obrazek Obrazek
OKTUŚ i HANECZKA Nasze aniołki
viewtopic.php?f=1&t=102758&start=0

agakow82

 
Posty: 2547
Od: Sob paź 31, 2009 19:36
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lut 25, 2010 12:21 Re: Moje koty i ja (2)

agakow82 pisze:
mar9 pisze:
bozena640 pisze:Świetnie Cię rozumiem, ale patrząc z drugiej strony to lepiej że kot wrócił do Marysi. Mogli kociaka np. oddać do schroniska, zanieść do uśpienia - ludzie są zdolni do różnych rzeczy, niestety

dokładnie tak, jak napisała Bożenka


Rozumiem że dobrze że oddali kotka do Marysi gdzie ma cieply dom,pełną miskę i miłość czego na pewno nie miał by w schronisku czy tym bardziej na dworze. Ale nie rozumiem jak w ogóle mogli oddać pupila z powodu rozwodu.
nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem :(

Szkoda, że wszyscy nie mają takiego podejścia do zawierząt
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Czw lut 25, 2010 13:02 Re: Moje koty i ja (2)

agakow82 pisze:Rozumiem że dobrze że oddali kotka do Marysi gdzie ma cieply dom,pełną miskę i miłość czego na pewno nie miał by w schronisku czy tym bardziej na dworze. Ale nie rozumiem jak w ogóle mogli oddać pupila z powodu rozwodu.
nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem :(

Wiesz, ja staram się nie oceniać motywacji ludzi do zwrócenia kotka, w sumie to nie o to chodzi, najważniejsze, że Mruczysław :mrgreen: wrócił do bezpiecznego domku, gdzie ma ciepły kąt, pełną miseczkę :!: :wink: i towarzystwo do zabawy :mrgreen:
Happy też wróciła z pierwszej adopcji, pan próbował mnie przekonywać, że wg niego będzie mi trudno znależć dla niej dom a teraz proszę, księżniczka Happy trafiła do tak wspaniałego domku Basi :1luvu: 8) , Mruczuś też znajdzie swoje miejsce na ziemi, wcześniej czy później :wink: :ok:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lut 25, 2010 13:14 Re: Moje koty i ja (2)

PRAWDA AMEN :ok:
krynia08
 

Post » Czw lut 25, 2010 13:44 Re: Moje koty i ja (2)

krynia08 pisze:PRAWDA AMEN :ok:

dzięki :lol: :1luvu: :oops:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lut 25, 2010 15:06 Re: Moje koty i ja (2)

My się też przyłączymy z :ok: :ok: :ok: :ok:
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Pt lut 26, 2010 7:46 Re: Moje koty i ja (2)

Przepraszam wszystkich podczytywaczy ale przez jakiś czas nie będzie mnie na forum.
Wczoraj dowiedziałam się, że umarł mój drugi brat (też zawał).
W ciągu miesiąca straciłam dwóch braci, muszę się po tym pozbierać.
Koty oczywiście nie będą zaniedbane, o to proszę się nie martwić.
A teraz sorry, znikam, wrócę, jak serducho mi się uspokoi i łzy przestaną płynąć.
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt lut 26, 2010 8:16 Re: Moje koty i ja (2)

:( :( :( wyrazy wspólczucia
krynia08
 

Post » Pt lut 26, 2010 8:43 Re: Moje koty i ja (2)

Marysiu, tak bardzo współczuję...
Nie wiem, co można napisać mądrego w takiej sytuacji...

:cry:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt lut 26, 2010 11:21 Re: Moje koty i ja (2)

Marysiu przytulam Cię i współczuję...
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Pt lut 26, 2010 11:40 Re: Moje koty i ja (2)

mar9 pisze:Przepraszam wszystkich podczytywaczy ale przez jakiś czas nie będzie mnie na forum.
Wczoraj dowiedziałam się, że umarł mój drugi brat (też zawał).
W ciągu miesiąca straciłam dwóch braci, muszę się po tym pozbierać.
Koty oczywiście nie będą zaniedbane, o to proszę się nie martwić.
A teraz sorry, znikam, wrócę, jak serducho mi się uspokoi i łzy przestaną płynąć.

O matko :roll: Maryniu trzymaj się. Przytulam mocno!
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 649 gości